Nie zginąłem. Śniegu po kolana, czasami i po pas, ale przyjemnie się przecierałoWarunki pogodowe też takie "na styk" - załapaliśmy się na ostatnie 3 dni kiedy to śnieg zalegał jeszcze na drzewach, a w ostatnich dwóch dniach przyszła odwilż i pociekło dość srogo.
Wielka Sowa, 4 nad ranem :