Oj tam, to nie syndrom pliszki, tylko uświadomienie, że nawet na najdroższym sprzęcie może się trafić banalna wada. Do tej pory najdroższym sprzętem na jakim trafiłem piksela i to w mało ciekawym miejscu, było EIZO CG241W za ponad 7 tys zł. Fabrycznie wygrzewane i mierzone sztuka w sztukę. Nalepka EIZO ani NEC nie czyni cudów. Na przekór staje nam technologia produkcji LCD i wrażliwość na wstrząsy. Nawet wygrzewany monitor może objawić defekt właśnie po wycieczce furgonem kuriera. Stąd bardziej od reklamowanych zalet, ważniejsze jest zapobieganie możliwości pojawienia się niechcianych wad.