
Zamieszczone przez
Widelec
podczas niedawnego urlopu na północy szkocji gdzie pogoda jest jaka jest, 5D2 miałem regularnie olewany deszczem - który padał praktycznie codziennie - więcej razy niż wszystkie dotychczasowe aparaty które w życiu miałem. Razem z nim 35L, i S85. Zestaw naprzemian zalewany i potem suszony klimą w aucie w drodze na następne miejsce (parasolka przy wiejącym wietrze średnio spełnia swoją rolę). Nie powiem żeby fajne uczucie, ale albo wrócić bez zdjęć albo wierzyć że będzie ok.
Żaden z elementów ani razu nie odmówił posłuszeństwa, body nigdzie pod szybkami nie miało wilgoci, szkła nie były zaparowane czy wilgotne. Oglądałem wszystko dokładnie po powrocie, nigdzie żadnej śniedzi na stykach ni innym metalu nie widać.
Tak więc nie jest tak źle jak widać...