Temat zdjęć szkolnych przerabiałem, jak jeszcze byłem aktywny zawodowo... Nie do ugryzienia. Jest (w każdym razie 20 lat temu był) monopolista, który działa w całej Polsce i po prostu "przekupuje" dyrekcje szkół i przedszkoli, upominkami, kalendarzami, łapówkami. Stać go. Gdy próbowałem zaatakować szkołę mojego syna (nawiasem mówiąc, też moją kiedyś), pani dyrektor nie pitoliła się w "dawanie do zrozumienia". Wymieniła kwotę i finito. W 2000 roku to było około 2,5 tys. zł.
A w jednej parafii, proboszcz urządził normalny przetarg, kto da więcej za kontrakt na zdjęcia komunijne. Rozmawiałem z tym klechą i powiem Wam, że nigdy w życiu nie widziałem tak doskonałego uosobienia pazerności, interesowności i bezwzględności. I to był cholera "pasterz dusz"!