Tak oto pojawił się nam nowy eufemizm i zarazem oksymoron – "praca niezobowiązująca”Jak widać praca za darmo kwitnie nam w zleceniach jak jabłonie i grusze oraz ma swoich zagorzałych fanów (patrz post wyżej). Bardzo intryguje mnie zdanie: "jak ktoś się na to zgadza to znaczy że ma w tym jakiś interes" Czyli, że jaki interes ma ktoś w pracy za darmo dla kogoś innego za przysłowiową miskę ryżu? Nie mówimy tu oczywiście o wolontariacie.
Pytanie, jak długo jeszcze praca za darmo w branży kreatywnej będzie akceptowalna? Praktycznie w Polsce już w każdej branży oferowana jest praca za darmo. Jak widać można, bo przecież nie ma "nic złego w pracy za darmo" i rzekomo nie ma tym patologii, bo "jak ktoś się na to zgadza to znaczy że ma w tym jakiś interes".
Przykład z pokrewnej branży kreatywnej:
Nawiasem pisząc większość redakcji w Polsce czyni identycznie i na palcach jednej ręki można policzyć te, które płacą autorom za ich artykuły, testy oraz zdjęcia.