To troszkę jałowa dyskusja. Nie wiem jak można omawiać walory artystyczne zdjęcia porównując nie zdjęcia, a aparaty. Nie potrafię, przykro mi. Pokazujemy zdjęcia, rozmawiamy o zdjęciach, rozmawiamy o aparatach i dzielimy się doświadczeniami. W mojej redakcji są mniej więcej takie normy, jak powiedziałem, poza tym po prostu głupio mi brać pieniądze za foty w fatalnej jakości.
Kiedyś dla siebie bardzo często używałem ISO3200 w 40D mówiąc dokładnie to samo, co ty teraz, że to nie zmienia wartości zdjęcia. Owszem, zmienia, bo poza zawartością merytoryczną zdjęcia, to zdjęcie będzie wyglądać koszmarnie. Może to jest nieco błędne podejście, ale w jakichkolwiek działaniach związanych z kreowaniem obrazu, treść stoi na równym poziomie, co technika.
Zasada moim zdaniem jest prosta, jak ma się opanowaną technikę, wtedy można zacząć to wykorzystywać w prawych celach. Inaczej się po prostu nie da, tak jakbyś chciał namalować obraz, miał kapitalny pomysł, ale nie potrafił np. dobrze oddać kolorów skóry i zbudować twarzy.
To o czym mówimy i ja i monart to przydatność takich plików do publikacji. Nie wiem w czym siedzi monart, w każdym razie powyżej podanych wcześniej wartości przy rozmowie o zdjęciach robi się nieciekawie. To chyba nieco bardziej przydatne od:
Wiadomo, że da się pstryknąć 50D na ISO6400, wystarczy wprowadzić odpowiednie dane w body, wykadrowac i nacisnąć spust, równie dobrze mogę powiedzieć, że 5DII mogę robić zdjęcia na ISO 25600 i później je forsować o cztery działki, i na odbitce 10x15 nie będzie tego widać z dwóch metrów, tylko jaki to ma sens?Po czym podajesz linka do jakiś onanistycznych porównań. Postaram się wieczorem pstryknąć coś na ISO6400, żeby pokazać że można...a pieniądze za zdjęcia to już osobny temat