Uzywa sie zaleznie od sytuacji, samo zdjecie nic ci nie da. Czasem masz za soba biala sciane ktora mozesz uzyc jak gigantycznego softboxa, czasem taka sciana jest z boku, w innym kosciele bedziesz mial stosunkowo na tyle nisko sufit ze tez mozna go uzyc.
Czasem mozesz walnac lampa na wprost, ale z taka korekta sily blysku zeby tylko minimalnie doswietlic pierwszy plan tak aby zdjecie nie zrobilo sie "jak typowo oswietlone lampa na aparacie".
Jesli sie uda mozna tez kilka lamp poustawiac "w strategicznych miejscach" i wyzwalac radiowo.
W moim przypadku elementy dekoracji takie jak sciana

sprawdzaja sie o wiele lepiej niz wszelkiego rodzaju modyfikatory ze sloiczka po salatkach (choc i te daja bardzo ciekawe ekefty)
Po prostu trzeba wziac lampe i zaczac jej uzywac inaczej niz ustawiajac centralnie na wprost, ilosc mozliwosci uzycia jest nieograniczona. Chyba ze przyjdzie ksiezulo i bedzie mocno protestowal. Ja siedze w pracy, wiec choc bym chcial pokazac jakis przyklad to nie mam dostepu do zdjec, zreszta watpie zebym znalazl cos co by ci sie spodobalo

Poza tym "moje sluby" robilem tak jak pisalem wczesniej, grzecznosciowo albo dla zabawy... wiec po pierwsze nie chcialem przeszkadzac kamerunom i innym fotografujacym, po drugie nie mialem az takiego cisnienia zeby robic jakas rewolucje w kosciele... wiec pstrykalem moze kilka razy w kluczowych mometach i raczej tak zeby nie przeszkadzac. Gdybym chcial blyskac pełna gebą, to musial bym wczesniej uprzedzic kogo trzeba ze bede to robil i troche inaczej podejsc do sprawy.
Zreszta, ja wole blyskac na spokojnie ustawiajac lampy przez pol godziny do jednego zdjecia.