Tak, jak miałem Canona A-610 (jeszcze właściwie go mam, ale uszkodzony, więc kupiłem 550D), to 95% zdjęć było z marszu super, a na lustrzance jest 5-10% i gdyby nie RAW albo forsowna obróbka jotpegów, to by się szło pochlastać. Zdjęcia z lustrzanki są akceptowalne tylko do momentu, dopóki się człowiek nie przekona o ile mogą byc lepsze, jak trochę przy nich pogmera przy ustawieniach aparatu, a zwłaszcza przy obróbce RAW-ów. A kompakty mają tak ustawione algorytmy wewnętrznej obróbki, że od razu oferują to, co najlepsze, czyli to, do czego użytkownik lustrzanki sam dochodzi w pocie czoła, chociaż producenci sprzętu z góry wiedzą, do czego on i tak dojdzie.