Nie wiem czy w dobrym temacie ale co tam.
Przede wszystkim witam wszystkich jako że to mój pierwszy post tutaj.
Moja przygoda z Canonem zaczła się własnie od Żytniej, a to z powodu przesiadki z Nikona i zakupienia puchy (1d mk2) z walniętą migawką. Koszt był niewielki, całośc się kalkulowała, kupiłem. W poniedziałek zawiozłem sprzet, dostałem info, że następnego dnia będzie wycena. Dostałem wycenę i prawie z krzesła nie spadlem, przygotowany na jakieś 1400zł (migawa plus czyszczenie), bo opiewała na kwotę... niecałych 130zł za czyszczenie. Migawa gratis, nie dobiła do deklarowanej wartości. Pierwszy szok. Dziś telefon, migawka porysowała filtr na matrycy (pałamały się lamelki), wiec matryca do wymiany i drugi szok... też gratis. Teraz pozostaje liczyć że nic ine spierdzielą i będzie działać pięknie.
Byłem przygotowany na najgorsze, zwłaszcza po poczytaniu forum i bardzo pozytywnie się zdziwiłem. Kontak z serwisem Nikona miałem i o ile się tam nic nie zmieniło to współczuję ludziom z niego korzystającym, miesiąc czekania na wycenę i drugie tyle na wykonanie naprawy, masakra.
Pozdrawiam