z całym szacunkiem, yashica jest naj.. naj... ale, do najlżejszych i najmniejszych nie należy, z trudem mieści się w kieszeniach cargo amerykańskich bojówek, za to jest cicha, yashinon jest ostry, i ogólnie jest to jeden z moich ulubionych aparatów.
jeśli chodzi o naprawdę mały aparat, to polecam olympusa XA, którego gdybym miał, to bym lubił najbardziej z malców chyba.
a co do radzieckich aparatów, to z dalmierzy tylko kiev 4, najlepiej sprzed 1970 roku.