Tak zupełnie szczerze, to najlepiej mieć oba. Sam właśnie myślę nad jakąś manualną stałką pod czterdziestkę, ale takich "myśleń" mam na tyle sporo, że zrealizuję ją za 400 lat dopiero
50/1,8 to fajne szkło, nie ma takiego najgorszego autofocus'a (porównywalny do EF 28/1,8), tylko że jakość jest tragiczna (jak się rozpada to zawsze na dwa, ogólnie plastiki ciężko radzą sobie ze szkłem w środku), no i obrazek nie jest taki, jak by się chciało. Zwłaszcza bokehowe pięciąkąciki, czy oponki walą po oczach. Ale, do portretów low-light, za tą kasę, jest najlepszy - bo jedyny. Z moich doświadczeń jednak wynika, że w low-light manualfocus, generalnie mówiąc, ssie. Jak już to przez LV. Z analogów pamiętam, że raster g__no daje, klin generalnie rzecz biorąc, też.
Fajną matówkę miałem w Konice Hexacon AR - wielkie bydle z wyraznym klinem. Tylko jak było ciemno to kółeczko w środku potrafiło się zrobić czarne całe - i gdzie tu możliwość ustawienia ostrości?![]()