Często to jest jak z butami. Można łyknąć buty z łyżwą czy piramidką za 200-500 zł, a można chińszczyznę na targu za 30. Tylko, że tanimi butami od "żółtego" nie można zaszpanować. Często kupuje się markę.
Ale z drugiej strony gdyby ktoś kto bierze 7-10 tys. zł odwalał chałę to pewnie by nie miał wzięcia.