Pokaż wyniki od 1 do 10 z 29

Wątek: 30d w kąpieli i co dalej.

Mieszany widok

  1. #1

    Domyślnie

    Witam!

    Dopiszę moją historię.
    350D + kit spadł z pomostu do jeziora. Szybka akcja ratownicza, po 2sek aparat wyciągnięty z wody, bateria i karta out, zestaw rozmontowany, woda była wszędzie (kit jest wyjątkowo nie szczelny:P). Po 2godz. aparat był już rozkręcony (tylnia ścianka zdjęta) i leżał w otwartym woreczku z ryżem w bardzo małym pomieszczeniu, dość suchym i dodatkowo ogrzewanym farelką. Po tygodniu takiego suszenia aparat zmontowałem i... działał jak nowy. Przez kolejne dwa miesiące zrobiłem nim ok 2000 zdjęć, z różnymi obiektywami, z lampą... wszystko śmigało (nawet grip Delty działał poprawnie), słowem... jakby nigdy nie pływał:P Dostałem nieco gotówki, 350D został pogoniony i zakupione 40D.
    Po 7 miesiącach nagle się dowiaduje, że aparat przestał działać, a jakiś pan w jakimś nędznym serwisie powiedział,że to korozja...(albo nie wiedział co padło, dowiedział się z ust właściciela że aparat pływał i wpisał w ekspertyzie, że to wina korozji), ale nagle po 7 miesiącach i po 7,5k zdjęć? Sumienie mnie ruszyło... oddałem większość kasy, odebrałem aparat i... z zewnątrz zero śladu korozji (styki baterii, karty, obiektywu, USB, lampy - czyste). Jutro kupię śrubokręty,zajrzę do wnętrza i podzielę się wnioskami z oględzin.

    Gdzieś czytałem o 30D który wpadł do morza północnego i działał sporo ponad rok (i pewnie działa do dziś, czyli prawie 2 lata).

  2. #2
    gajowy Awatar akustyk
    Dołączył
    Dec 2004
    Miasto
    holandia
    Wiek
    46
    Posty
    12 202

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez BzykXXL Zobacz posta
    Witam!
    Gdzieś czytałem o 30D który wpadł do morza północnego i działał sporo ponad rok (i pewnie działa do dziś, czyli prawie 2 lata).
    nie no... ja do czegos takiego dopuscilem i od tego momentu minelo okolo 14 miesiecy. 30D dziala nadal jak zloto, za wyjatkiem wbudowanej lampy, ktora sie nie chce wyciagnac.

    gorzej wypadek przetrwala Tokina 12-24, ktora mimo serwisu nadal potrafi zawiesic body (prawdopodobnie chodzi o problem ze smarem na listkach przeslony).

    nota bene... obiektyw zdradzil mnie dokumentnie (w wyniku czego wyladowal w serwisie) niemal dokladnie 3 miesiace po wypadku. co gorsza, w momencie kiedy stalem przed tym oto widokiem:
    http://www.panoramio.com/photo/18730630

    na szczescie, mozna bylo mimo uszkodzenia komunikacji z body zrobic zdjecia
    www albo tez flickr

  3. #3
    Pełne uzależnienie Awatar bebesky
    Dołączył
    Jul 2006
    Miasto
    kielce
    Wiek
    54
    Posty
    1 231

    Domyślnie

    korozja działa przeważnie z opóźnieniem

    wystarczyła kropla wody na układzie scalonym która weszła w reakcję z brudem i po pewnym czasie mogło dojść do przerwania ścieżki.
    imo sprawdzanie styków nie prowadzi do niczego - nie wiem jak dużo korozji by na nich musiało być żeby aparat przestał działać.

    Sam utopiłem 350. Po wysuszeniu działała bez problemu ale i tak wolałem ją wysłać do serwisu na czyszczenie elektroniki.
    kosztowało mnie to około 100-200 zł a aparat działa do dziś (czyli jakieś 2,5 roku). Dostał go mój siostrzeniec bo nigdy by mi nie przyszło do głowy sprzedawanie go z wiedzą że robię komuś niemiłą niespodziankę z opóźnionym zapłonem.
    o fotografii im więcej wiem tym mniej wiem a efekty coraz gorsze

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •