W tropikach w południe, pije sie drinki, uprawia sex, ale na pewno nie robi zdjęć ! To stara zasada, ale jakże słuszna. Te wyblakłe kolory które widziałaś w przewodnikach, oddają warunki jakie są w tych szerokościach geograficznych. Ze względu na wysoką temperaturę, panuje tam wieczne przymglenie które powoduje spranie kolorów. Ciężko tego uniknąć. Wieczory ze wzgledu na kolację w hotelu przeważnie są stracone dla fotografowania (zwróć uwagę na godz. wschodu i zachodu słońca, dzień jest krótki, ciemno sie robi bardzo wcześnie), polecam wczesno poranne plenerki, po nocy powietrze jest chłodniejsze, kolory bardziej wysycone. Pewnie plan pobytu wbrew zaleceniom z pierwszego zdania, wymusi fotografowanie także w porze dziennej, wtedy rzeczywiście wszystkie metody złagodzenia kontrastów są jak najbardziej polecane. W przypadku portretów, lampa ze stofenem, ustawiona na -1 - 2 EV sprawdzi się doskonale. Prześwietlanie nieba to nie jest dobry pomysł. Z filtrami bym nie przesadzał, polar i połówka mile widziane, najlepiej z odwróconym gradientem. Poprawna ekspozycja, histogram do prawej, RAW, przemyślany kadr (w egzotycznych plenerach ulegamy często zauroczeniu przyrodą i ciągnie nas do pstrykania wszystkiego, miejsce na kartach topnieje w oczach). Potem zdecydowana obróbka, podniesienie kontrastu, wysycenie kolorów i efekty powinny być zadowalające. Pracowałem ponad 3 lata w tropikach, tylko wtedy nie było jeszcze aparatów cyfrowychw Kenii trzeba uważać rano na plaży bo mozna wrócić bez sprzętu. Po spotkaniu gentelmena z maczetą, raczej ciężko przekonać go że nasz aparat jest nadal nasz. W dzień co 50 m siedzi strażnik z bronia, rano ich nie ma
![]()