I ja zaczekam na następne z Londynu. Jako streetphoto to drugie raczej się nie kwalifikuje.
W pierwszym tylko domyślam się, co autor chciał powiedzieć. I braknie tu jakiegoś momentu decydującego. Podoba mi się powtarzający napis, ale to trochę za mało. Trzeba to było bardziej wyeksponować.