Myślę, że to sprawa umiaru i zwykłej przyzwoitości. Jak robisz zdjęcia ogólne, gdzie przewija się grupa bliżej niezindentyfikowanych osób, trudno pytać każdego. Kiedy tematem wydaję się być ktoś konkretny, nie rozumiem jak nie można go zapytać o pozwolenie i to nie tylko by nie podał do sądu, ale tak zwyczajnie, po ludzku - bo nie wypada inaczej.
P.S. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że wiele osób może uznać moją wypowiedź za kontrowersyjną... starzeję się.