o ile mi wiadomo, to nie wolno publikowac zdjec osob niepublicznych bez ich zgody. osoby publiczne i grupy osob, ktore na zdjeciu stanowia czesc pewnej zbiorowosci i przez to nie sa personalnie wyroznione - moga byc swobodnie fotografowane.
jezeli dziewcze mierzylo aparatem w "piaskownice", to ma wszelkie prawo wykonac to zdjecie. a taka durna, pyszczaca matka, gdyby nie znikoma szkodliwosc spoleczna, moglaby byc sadzona za zastraszanie.
przeciez to jest jakas psychoza. moda na odmawianie wszystkiego i odgradzanie sie murem od innych przywiezona z Ameryki.
i to sa bardzo czesto te same osoby, ktore z checia ogladaja zdjecia podroznicze: azjatyckie wioski, arabskie dzieci, itd. itp.
nigdy nie zadajac sobie pytania, czy te osoby przypadkiem nie chcialy odmowic wykonania zdjecia.
mialem kiedys okazje robic zdjecia na Singapurze. spoleczenstwo jest bardzo rozwiniete ale niezwykle tolerancyjnie wychowane i pelne sympatii wzgledem obcych. nie zdarzylo mi sie aby jakakolwiek osoba okazala jakakolwiek agresje w przypadku proby sfotografowania. co najwyzej grzecznie odmowila. w wiekszosci przypadkow jednak ludzie zatrzymywali sie, dawali sfotografowac i jeszcze poswiecili chwilke na pogadanie. a potem ladnie dziekowalismy sobie wzajemnie za zdjecie.
moze jednak nazwijmy rzecz po imieniu: nie kwestia niebezpieczenstw, tylko psychoza i chamstwo wzgledem bliznich...