Cytat Zamieszczone przez K2_verti Zobacz posta
akcja nr. 1 - na cmentarzu. wstaje prezydent idzie odsłaniać pomnik. przed nim 20 reporterów, za nim 9, na miejscu 6. Odsłania pomnik (wielkości 1m wys.) wszędzie foto i tv. w górze aparaty. błyska jak podczas wielkiej burzy. masz zrobić 1 zdjęcie - i ma być ok. koniec akcji- 3s. prezydent odsłonił, jak nie masz to gapa jesteś.
akcja nr. 2 - jeden z ministrów daje prezydentowi 100 na tace, bo nasz kochany lechu zapomniał portfela(a niby po co mu portfel). Masz zdjęcie,masz pieniądze,nie masz - dostałem opieprz po akcji.
akcja nr. 3 - polityk zapina rozporek. jeden z 10 foto złapał go i jest do przodu.
akcja nr. 4 - okropny ścisk. wszędzie prasa i z 30 foto a do tego borówców takich szerszych niż wyższych. lepiej ich przeskoczyć niż obejść. gdzieś tam w środku premier. przed nim małe dziecko - zaraz będzie mu wręczać kwiatek. wszyscy się rzucają do przodu. czujesz łokcie kolegi i silne dłonie borowców - którzy opędzają się od takich jak ty i ja, jak od much. i w tym wszystkim, kupa ludzi, takich szarych, którzy też chcą zobaczyć,tego który rządzi tym chlewem. Kółko się zamyka - masz zrobić zdjęcie-które będzie miało ręce i nogi... Paranoja.

po akcji nr. 1,2,3,4 na polu bitwy lub chwile po...
siedzisz przy laptopie, czas nagli... mijają sekundy.. szukasz tego zdjęcia, spośród 400 które zrobiłeś od początku.... znalazłeś,.... teraz na PS, póżniej trzeba opis klepnąć i wysłać. 10-20 minut stresu i po zdjęciach... jeżeli przyjmiemy że je zrobiłeś
jednym słowem kawałem ciężkiego, cholernego chleba z dodatkeim dużej ilości adrenaliny która z czasem mija i zaczynasz być robotem !!
Dla mnie to masakra, a akcja z rozporkiem to już poniżej poziomu jakiegokolwiek. Masakra, że takie gówno się drukuje i ludzie tego chcą.
Myślę, że pewnym wyjściem z sytuacji jest zarabianie kasy na fotografii
komercyjnej (ale też wysmakowanej, a nie robieniem jakiegoś shitu, który
cię nie rozwija) i za tę kasę realizowanie swoich projektów reportażowych. SWOICH WŁASNYCH, a nie wymyślonych naprędce przez jakiegoś niedouczonego fotoedytora. I przede wszystkim trzeba inwestować w siebie, w swoją wiedzę o świecie: książki - dużo książek, dobre filmy - bo to też szkoła kadrowania, myślenia obrazem, w podróże po świecie.