Witam.
To mój pierwszy post na forum, mam nadzieję, że nie wyjdę na błazna.
Fajny opis działania światłomierza (bardzo podoba mi się sztuczka z ustawianiem oświetlenia na wnętrze dłoni).
Niestety co do użyteczności systemu mam pewne wątpliwości...
Przede wszystkim, system ten wymyślony został w celu kontroli kontrastu!
W skrócie i dużym uproszczeniu polega to na tym, że wywołując czarno-białą błonę fotograficzną mamy w pewnym stopniu wpływ na pojemność tonalną, którą uzyskamy - wywołując miękko możemy zwiększyć (nie pamiętam o ile ev) pojemność tonalną, a wywołując kontrastowo zawęzić ją.
Mając tą wiedzę idziemy na spacer z wielkoformatowym pudłem i robimy zdjęcia. Pierwsze to hałda węgla z wyrastającymi zza niej oświetlonymi południowym słońcem betonowymi kominami. Węgiel umieszczamy w strefie 3 a kominy w 7. Mierzymy światło na węgiel, odejmujemy 2 ev, robimy zdjęcie i... mierzymy światło na kominie. Motyla noga! Zamiast 5 ev różnicy między węglem a kominem jest 7 ev! Notujemy to sobie w brulionie i idziemy robić kolejne zdjęcie. Wybór padł na ciężarówkę stojącą w cieniu szarej ściany. Mierzymy światło na oponę pojazdu, bo to ona ma być w strefie 3 odejmujemy te 2 ev cykamy, mierzymy ścianę która ma być w strefie 7 i.. tylko 3 ev różnicy. No trudno notujemy "3 ev" i wracamy do domu. Bierzemy pierwszą kliszę, zaglądamy do notatek, sporządzamy wywoływacz, który da nam odpowiednio miękkie wołanie i wywołujemy. Do drugiego zdjęcia przyrządzamy mieszankę odpowiednio bardziej kontrastową i też wołamy. Robimy 2 odbitki na papierze o średniej twardości i mamy to co chcieliśmy! Węgiel z pierwszego zdjęcia i opona z drugiego są tak samo ciemne, i odpowiednio kominy z pierwszego ujęcia i ściana z drugiego są tak samo jasne! Tak jak zakładaliśmy! Bez photoshopa! I mamy pewność, że z naszych klisz więcej się wyciągnąć nie dało!
Dobra, pudlasty wielki format jest drogi i niewygodny, kupujemy cyfrę i idziemy ją wypróbować. Znowu idziemy na spacerek i cykamy takie same zdjęcia (bo te poprzednie się nam podobały i chcemy mieć porównanie). Oczywiście zdjęcie robimy mierząc ekspozycję tak, jak poprzednio. Wracamy do domku włączamy muzyczkę i siadamy do komputera. Pierwsze zdjęcie wyszło super! Co prawda na kominie są drobne przepalenia ale prawie ich nie widać. Drugie zdjęcie potrzebuje trochę obróbki, trzeba zwiększyć kontrast. Cyk, rozciągamy histogramy, cyk i... o kurde chyba mamy walniętą puszkę - straszne szumy wychodzą na tej ścianie! Piszemy na forum o potwornej wadzie nowego aparatu...
Za namową kolegów z forum idziemy na spacer jeszcze raz, tym razem wypróbować naświetlanie na światła. I to jest strzał w dziesiątkę! Na kominie nie ma już przepaleń, a szara ściana jest jednolicie gładka, bez szumów i nawet ta czarna opona ma jakby trochę więcej szczegółów!
Podsumowując: system strefowy jest systemem sprawdzającym się doskonale przy fotografii tradycyjnej - kliszowo chemicznej i wiekloformatowej w dodatku kiedy za jego pomocą możemy z kliszy wyciągnąć wszystko co fabryka dała! Nie sprawdza się on natomiast w fotografii cyfrowej, zupełnie odwrotnie, niż naświetlanie na histogramZprawej.
Pozdrawiam![]()