"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
Mc masz racjeale roznica miedzy 350D a 33 nie jest tak ogromna jak miedzy 33 a 650
ale polecam osobiscie 33. Ja zmienilem bo: 650 ma 1 punkt Af a przy bardzo jasnych szklach i przekadrowaniu moze nam obiekt wyskoczyc z GO. Nie ma drabinki i jak robie na manualu to nie wiem do konca o ile zdjecie jest niedoswietlone, doswietlone. AF kiepsko chodzi :neutral: brak roznych ciekawych funkcji jak wspomagania swiatlem z EX bez blyskania lampa.
1Dx, 5D III, 33, 650, 20 2.8 , 24L, S35 1.4, 50L, 85L II, C70-210 3.5-4.5, 600EX-RT, 580EX,
Było: 1Ds mk II, 1D mk III, 6D, 5D, 40D,600D, 350D, Z16 2.8, 24L II, 35L, 85 1.8, 50 1.4, 24-70L II, 24-70L, T28-75, 28 1.8, 35 2.0, T S-M-C 50 1.4., 430EX II
Mam od 18 lat EOS-a 650 i jakoś się nie zdecydowałem zmieniać go na nic nowszego:grin: .
Odkąd spece od marketingu wyparli inżynierów z roli decydujących o tym, czym aparat ma dysponować, każde unowocześnienie jest okupione upośledzeniem jakiejś funkcji bardzo dobrze realizowanej przez poprzedni model.
Dla mnie w EOS-ie 650 trzy rzeczy są decydujące: wymienna matówka i wielkość oraz jakość obrazu w celowniku. Matówka nie dlatego wymienna, że można ją zamienić na inną, ale że można ją zamienić bez serwisu na nową, jeśli się ją uszkodzi (tak mi się kiedyś przytrafiło) i można ją wyjąć w celu bezpiecznego wyczyszczenia, czego nie da się tak łatwo przeprowadzić z matówką zabudowaną na stałe. W ogóle dewiza: żadnego aparatu bez wymiennych matówek dokładnie mi się w życiu sprawdza, bo moją drugą platformą analogową jest klasyczny sprzęt Olympusa (OM-1n, OM-2n, OM-2S, OM-4)![]()
Celownik 650-tki to klasa sama w sobie mimo braku drabinki pomiarowej. Przez te 18 lat stwierdziłem, że z manualnych ustawień korzystałem tylko kilka razy, głównie na statywie, a dokonywałem przeważnie pomiaru selektywnego w automatyce i następnie tę wartość nastawiałem w manualu. W ogóle dostępność pomiaru selektywnego w każdym momencie oraz korekcja symulacji wartości przysłony w trakcie wciśnięcia przycisku podglądu GO ( i możliwość prawidłowej ekspozycji z tym wciśniętym przciskiem) są olbrzymimi zaletami Canonów EOS.
Jednopunktowy AF nie jest rzeczą złą. Ogólnie wysoko oceniam szybkość i dokładność AF w EOS-ie 650 oraz to, że pomiar ekspozycji nie jest ściśle związany z punktem nastawienia na ostrość, przez co można niezależnie złapać ostrość na jeden punkt, światło zmierzyć na inny (np. selektywnie), przekadrować jak się chce i mieć i ostrość, i ekspozycję pod zamówienie.
Bardzo czesto dokonuję ręcznego nastawiania na ostrość, a wielopunktowy AF kompletnie mi nie odpowiada- nie lubię, jak aparat za bardzo sam się rządzi. Odkąd aparat nastawił mi ostrość na kamienicę 25 m za parą młodych łapiąc ostrość pomiędzy ich łokciami sceptycznie podchodzę do wielopunktowego pomiaru, skoro już jednopunktowy potrafi wyczyniać takie rzeczy. Zresztą wielopunktowy pomiar często łapie nie to, co by się chciało, albo nastawienie właściwego punktu ostrzenia trwa zbyt długo, albo w ogóle nie ma takiego czujnika, który łapal by ostrość tam gdzie ja chcę, więc ten temat sobie darowałem.
Jest jeszcze jedna rzecz w tym modelu nie do przecenienia: zupełnie oddzielny wyłącznik główny, łatwo dostępny i wygodny w użyciu.
Ostatnio kupiłem akumulator 2CR5 aby zastąpić stosunkowo drogie jeszcze baterie, i co się okazało: aparat na tym zasilaniu działa, jednakże blokuje się po podpięciu wężyka spustowego. Tak samo blokuje się po założeniu adaptera do systemu OM z mikrochipem. Blokada nie występuje z normalnymi bateriami!