[Połączone]
Z związku ze stanem mojej matrycy postanowiłem zakupić to cudo (a w zasadzie jego okrojoną wersję tzn. tylko szpatułki). Czekałem na przesyłkę a potem na wieczorne czyszczenie. Stan mojej matrycy był no eee...tłusta była no. Uradowany z nowego gadżeta przystąpiłem (po uprzedniej lekturze o szybkim wysychaniu płynu) do otwarcia obu saszetek:
Wyjąłem gąbeczkę no i pucu pucu...
panta rei normalnie ale myślę sobie tak ma być...przepucowałem normalnie i sięgam po patyczek ze szmatką co ma to wsiąc...tę wodę znaczy się...
wycieram, wycieram (nadal mokro więc...wycieram)...ok...sucho !!!
W tym momencie pomyślałem sobie, ze wypadałoby obadać efekty bądź co bądź zmudnego czyszczenia...
Wyłączam aparat...już mam przykręcać mojego ostrego jak brzytwa KIT'a...zerkam na ścierkę a tutaj...
Ta ścierka się kłaczy !!!! Co to k**wa ma być ?? Jak można kłaczącą ścierką wycierać matrycę ?? Sensor clean...zaglądam do środka a tam jakbym zdjęcia u fryzjera zaraz przy linii cięcia robił bez obiektywu...także jedna konkluzja...nie polecam...a druga jeśli ktoś ma tłustą matrycę to fajnie schodzi tłuszcz oczywiście a nie matryca czy tam filtr.
Czynnośc oczywiście powtórzyłem a efekty były takie same....