O.K. Nie przeczę, że są i takie gwiazdy, ale uogólnianie w tym przypadku jest chyba pewnym nadużyciem. Chyba nie powiesz, że wtedy kiedy puszczają im nerwy i uciekają się do rękoczynów wobec papparazzich (wcale nierzadko) to też wyreżyserowana sytuacja.
Powiem jeszcze inaczej: wyobraź sobie, że cały dzień ktoś za Tobą chodzi, śledzi Cię, zagląda Ci przez okno itd. Ani chwili spokoju, prywatności. Czy uważasz, że to komfortowa sytuacja? Być może młodym gwiazdom na dorobku aż tak zależy na rozgłosie, że im to nie przeszkadza. Przypuszczam, że wszyscy pozostali mieliby tego serdecznie dość.
Tylko teoretycznie. To rozumiem ma być tylko pewną grą, aktorstwem - jak w filmie. Jest jednak pewna różnica: to nie film, to prawdziwe życie. Dziękuję za uprawianie zawodu, w którym musiałbym posługiwać się kłamstwem, podstępem, oszustwem, prowokacją itd. Bo to przecież typowy "warsztat" pracy w tym zawodzie. Poza tym obawiam się, że to wchodzi w krew. A zatem "sukinkot" po pracy pozostaje "sukinkotem". :wink:argument jak wyżej... koles z tego zyje, podchodzi profi do tematu, wiec to nie koniecznie musi byc on, a raczej zachowanie traktowane jako narzędzie ktore odkłąda wychodząc z pracy... nie trzeba wielkiej wyobraźni by dojść do takiego wniosku.