Są w kraju instytucje budżetowe, którym po pokryciu kosztów własnych nie zostaje nic (lub symboliczne niewiele) na działalność statutową. Ostatnio czytałem o tym przy okazji zakupu limuzyny przez Rzecznika Praw Dziecka, zostaje mu 10% subwencji, PZPN połowę budżetu wydaje na pensje działączy,Wa-wa ma więcej radnych niż NY. Rencistów w Polsce mamy tylu, że nie można ich ruszyć bo są poważną siłą wyborczą.
To co Tomek napisałeś może być bliskie prawdy, ja mam taką opinię, że 1zł w rękach obywatela ma wartość 1zł, a w rękach rządu 10gr.