Pomimo całkiem sporej liczby wpadek AF są przynajmniej dwie poważne korzyści.
Po pierwsze, aparat potrafi automatycznie znaleźć ptaka na skomplikowanym tle, a gdy go zgubi, to potrafi go znaleźć ponownie, i jest całkiem sensowny odsetek ostrych zdjęć. W przypadku 7D II złapanie przez czujnik tła kończy się permanentnym przeostrzeniem i zgubieniem obiektu, a zabawa się kończy.
Po drugie, otrzymałem bardzo dużo ostrych zdjęć ptaków w locie przy nadspodziewanie wolnej migawce rzędu 1/500 s- 1/1250 s, co się przedkłada na niższe ISO. Przy zastosowaniu migawki 1/3200 s odsetek zdjęć nieostrych w zasadzie nie spadł, bo się okazało, że kluczowe jest prawidłowe nastawienie ostrości. W przypadku lustrzanki za bezpieczny czas przyjąłem 1/3200 s, bo w zestawieniu z IS obiektywu dawało mi to najpewniejsze rezultaty. W przypadku R7 doszedł IBIS i sytuacja drastycznie się zmieniła. Właśnie ten IBIS był dla mnie impulsem, żeby jednak wypróbować ten aparat ze względu na moją niesprawną lewą rękę. Moje doświadczenia z R10 + EF 100-400L II wykazały, że ergonomia jest dla mnie zła i nie do opanowania, a brak IBIS jest dotkliwą wadą. W przypadku R7 ergonomia jest dużo lepsza, a IBIS robi wspaniałą robotę. Nota bene z obiektywem 50 mm zrobiłem ostre zdjęcie przy ekspozycji 2 s z ręki.
Jeszcze jednym czynnikiem wpływającym na możliwość użycia dłuższych czasów ekspozycji jest to, że w sytuacji, gdy automatyka śledzi obiekt, można wyzwalać migawkę nie podążając za obiektem, czyli można wyeliminować częściowo ruch aparatu, co w przypadku lustrzanki jest prawie niemożliwe.
Jednakże ta sytuacja, że punkt AF podąża za obiektem, powoduje to, że brakuje punktu odniesienia w kadrze, i obiekt zmienia w nim położenie bardziej, niż w przypadku śledzenia go pojedynczym punktem AF w lustrzance, a to skutkuje bardzo upierdliwym kadrowaniem każdej klatki osobno bez praktycznej możliwości zautomatyzowania tego.
Największy zawód sprawia mi notorycznie złe ustawianie ostrości na statyczne motywy. Może coś tu muszę dopracować w konfiguracji AF, albo zdać się na robienie długich serii z nadzieją, że któreś zdjęcie będzie w punkt. Tyle, że potem szlag mnie trafi przy obróbce.
Przy tej wielkości plików, jakie generuje R7, mój komputer ledwo się wyrabia, a do tej pory nie miałem tego problemu.
No i dwie ciekawostki.
Po naświetleniu 844 klatek z użyciem EVF i obejrzeniu wszystkich w EVF z powiększaniem stan naładowania akumulatora Newell LP-E6N wykazał...63%. To sporo więcej, niżby można było oczekiwać. Chyba jakaś wyjątkowo energooszczędna sztuka się trafiła i aż się boje, że w przypadku hipotetycznej wymiany na inny egzemplarz już tak dobrze nie będzie.
Druga kwestia dotyczy używania obiektywów niesystemowych, manualnych.
Otóż aby ich sensownie używać należy posiadać adapter bez dandeliona, gdyż w nim jest zakodowana ogniskowa 50 mm, którą aparat przechwytuje i uniemożliwia ustawienie innej ogniskowej, którą IBIS miałby stabilizować.
Przy adapterze z dandelionem działa asystent ostrzenia, ale działa bardzo źle (może to zależy od wersji mikrochipa), natomiast przy braku dandeliona ta opcja nie działa i jest spokój.
96.
97.
98.
99.
100.
101. ISO 5000 z Sigmą. Przy większej ostrości, np. przy EF 100-400 L II, powinno to wyglądać lepiej.
![]()