Obawiam się że nie. Przedbłyski są tak szybko, że AF będący układem mechanicznym nie zdążył by zareagować.
Lampka do AF ma o wiele dłuższy czas pracy.
Przedłyski służyły by do komunikacji z lampami "slave" (o ile sa użyte), i do pomiaru siły błysyku w cyfrach
W nikonach (zarówno analog jak i cyfra) miałem 100% poprawną pracę bez korekt, również przez sufit (chyba że chciałem osłabić lampę względem zastanego, ale to inna opowieść). I to nawet z lampą choć dedykowaną, ale niemarkową, czyli jakość tkwi w korpusie. Ale Nikon był pionierem profesjonalnego błyskania.
Druga marka, która szanuję, to Metz, też pionier, i perfekcyjnie zrobione tryby automatyki własnej lamp (są jeszcze jakieś lampy z "A" jako nowe ?) - tu nieprawda w podłączonym artykule, że czujnik zewnętrzny musi być zły. Owszem, nie uwzględnia filtrów czy zmiany skali w obiektywie podczas makro (plus zoomy o zmiennym świetle o przysłonie zadawanej ręcznie), ale to było perfekcyjnie naświetlone
W Canonach ... prawda, coś jest na rzeczy, często korekta.
--- Kolejny post ---
To może być prawda.
--- Kolejny post ---
To są tak wielkie energie, że nie da sie inaczej, nie da się zmniejszy prądu ale zachowujac jego ciągłość. Zresztą, elektronika nie od razu nauczyła się odcinać przewodzenie tyrystora (klasyczny tyrystor, to taki element, który można włączyć, ale wyłączy się jedynie jak już nie będzie prądu). A tranzystory nie umiały żyć z wysokim napięciem.
Historycznie pierwsze lampy, ok 1960, które umiały dawkowac siłę światła, zwierały tyrystorem nadwyżkę do masy - czyli rozładowywały kondensator zawsze do końca, strasznie nieopłącalne (wiedza z netu, nigdy nie miałem powodu kupować lampy w swoim wieku)