Fotograf na imprezach rodzinnych, weselach itp. zawsze był na końcu łańcuszka. Dla ludzi ważniejsze zawsze było dobre jedzenie i muzyka niż zdjęcia. Nie dla wszystkich, ale dla większości. Tym bardziej dzisiaj będzie to odczuwalne z powodów, o których pisali inni wcześniej (covid, wojna, inflacja - czyli biedniej i większym lęku o przyszłość). W temacie ślubów już od jakiegoś czasu zaczął pojawiać się delikatny trend odchodzenia od hucznych imprez w stronę bardziej kameralnych, a teraz spodziewam się nasilenia tego zjawiska, a to wiąże się z określonymi konsekwencjami dla osób obsługujących te imprezy, nie tylko dla fotografów. Oczywiście praca dla fotografa to nie tylko eventy, ale wiele innych nisz, w których jak widzę wiele osób powoli się odnajduje. Niemniej jednak nie jest łatwo, ale wierzmy, że będzie lepiej.