a szkoda, bo "w przepałach" może się okazać, że słabsza lampa przepaliła np. o 1/4EV, a mocniejsza o 2.5EV, jeśli matryca zarejestrowała od pewnego momentu tylko "255, 255, 255", nie masz informacji co było mocniejsze i o ile.
Teoria = "marketing". W czasach prehistorycznych podawano LP lamp dla ogniskowej 35mm, potem zaczęto dla "maksymalnego zooma", i skupienie światła przy ustawieniu "200mm" automatycznie "zwiększyło" to, co można napisać w reklamach (i danych katalogowych) lamp.
Kolejny temat to równomierność świecenia, "lepsze" lampy mogą równiej oświetlać daną powierzchnię, więc "dawać więcej światła przy krawędziach", co może skutkować osłabieniem światła w centrum kadru, "gorsze-mocniejsze" (według reklam) będą mocniej świeciły na środku, jednak kosztem boków.
Pomysł testu jest ciekawy, jednak proponowałbym powtórzenie w inny sposób: ustawienia aparatu takie, żeby przy mocniejszej lampie (faktycznie świecącej mocniej) nie było przepałów (oprócz odbicia palnika). Każde zdjęcie powtórzone np. 3 razy (sprawdzisz równomierność mocy), porównanie "pipetką" tych samych miejsc kadru da Ci orientację co do równomierności i jasności. Żeby sprawdzić o ile które jest mocniejsza możesz zrobić zdjęcie "mocniejszą", a potem tak zmieniać parametry (np. ISO) po założeniu "słabszej", żeby uzyskać jak najbardziej zbliżoną jasność (z uwzględnieniem nierównomierności to raczej na środku kadru). Światłomierz do błysku upraszcza sprawę, ale podejrzewam, że go nie masz, stąd propozycje "drogi objazdem".
Pozostaje jeszcze praktyczne znaczenie nierównomierności oświetlenia, wiele osób używa lamp "z odbicia" (lub przez dyfuzor), a wtedy ta sprawa wydaje się tracić na znaczeniu.