W czym nosić sprzęt - część II

[jan pawlak]

Zastanawiam się nad poręczą, względnie niewielką torbą, która umożliwi mi łatwe zabranie aparatu na jakąś małą sesję w plenerze, jakiś street, klubowy koncerty, czy po prostu zabranie aparatu „ot tak” na spacer, czy spotkanie ze znajomymi.
Pomieścić powinna:
-Rkę z obiektywem
-1-2 ekstra obiektywy
Mowa o średniej wielkości szkłach, aktualnie największym jest 24-105 f4, ale do wspomnianych zastosowań mam na myśli raczej trio RF35, EF50 1.4, EF85 1.8

-butelka wody mile widziana
-tak samo mile widziana możliwość schowania, albo chociaż przypięcia lekkiej kurtki.
- czytnik ebooków 6cali, portfel, telefon, klucze, zapasowe baterie…

Co jeszcze ważne, to wygoda zmiany obiektywu bez zdejmowania torby. Tutaj PD Sling wydaje się świetny. Z bezpośrednim otwieraniem na zewnątrz.

W sumie tyle, jeśli chodzi o pakowanie. To ma być coś, co mi pozwoli pomyśleć „a, to wezmę ze sobą aparat!”, jeśli będę gdziekolwiek wychodził. Jeśli chodzi o akcje, gdzie miałbym zabierać drugi korpus, więcej obiektywów, lampy, ładowarki, itp., to zabieram plecak. I jego zmiana to inny temat, ale wysłużony Burton Resolution póki co sprawdza się dzielnie.

Budżet – maks. 400zł
Aktualnie moje typy:
Peak Design Everyday Sling 10L (za 400zł są używane)
Genesis Ursa L
Tenba DNA 13

Będę wdzięczny za rady, na co ogólnie i jakie inne modele zwrócić uwagę. Póki co Sling 10L jest faworytem.

Mam sporo w domu plecaków i toreb w tym PD Sling 10 v.1 który "się kurzy", używam v.2

Jeśli jesteś zdecydowany to może być Twój za 1 PLN + trochę ciasta które upiecze Twoja kobieta.
Warunkiem jest że po niego przyjedziesz.

pisz na priv

jp

[Yanc]

Mam sporo w domu plecaków i toreb w tym PD Sling 10 v.1 który "się kurzy", używam v.2

Jeśli jesteś zdecydowany to może być Twój za 1 PLN + trochę ciasta które upiecze Twoja kobieta.
Warunkiem jest że po niego przyjedziesz.

pisz na priv

jp

Ło jezusiemaryjo... nie pisz że kobieta zrobi ciasto bo zaraz będzie że stereotypy, że kobiety to tylko do garów itp itd

Czekamy na zgryźliwy komentarz jakiejś feministki: 3...2....1...