Z pewną dozą nieśmiałości nadmienię, że jak mi się EF 50 f1,4 rozsypał w rękach (naprawa nieopłacalna) to nie bardzo miałem alternatywę cenową i jakościową w canonie i dlatego kupiłem sigmę. Później sypnął mi się napęd USM w EF 85 1.8, przebolałem naprawę i działa do dzisiaj.
Żyję w normalnym świecie w którym używam sprzętu fotograficznego i robię jedną puszką po 155.000 klapnięć migawką (5d III), ale nie zamierzam zamykać się wyłącznie w systemie canona, bo jest monopolistą i nie ujawnia specyfiki bagnetu niezależnym producentom szkieł co skutkuje tym, że musiałem każde szkło osobno kalibrować pod puszkę. Mówiąc szczerze - to bardzo głęboko mam to, jaki napis mam na pasku, aparacie i obiektywie. Idę, robię zdjęcia i reszta mnie zupełnie nie interesuje, poza światłem jakie zastanę na zdjęciach i to aby obiektyw trafiał tam, gdzie ja chcę.
Acha... jeszcze jedno. Jestem amatorem i tu zapewne problem bo cała pisząca tu brać to zapewne sami zawodowcy, którzy przemielili tony sprzętu fotograficznego i używają wyłącznie L-ek canona z czerwonym paskiem.