Generalnie wylewane są żale. A że kiedyś fotograf to był magik z wiedzą tajemną i trudnodostępnym sprzętem, a teraz Panie, poracha. Nie dosyć źe dobry sprzęt dostępny dla przeciętnego połykacza ziemniaków, o jeszcze wiedza do nabycia w tym internecie, co diabeł siedzi, a w dodatku cholera, są ludzie z intuicją, którzy robią coś fajnie bez żadnego namaszczenia czy pracy.
Myśmy z kapelą demo nagrywali 20 lat temu w studio za ciężkie pieniądze wynajmowanym. Dzisiaj kompiuter, darmowy soft i można nastrzelać takie kawałki, że dech zapiera. I pewnie właściciele profesjonalnych studio mogą się zżymać, że ludzie w domu nagrywają... Ale od zżymania się nie zarobią. Fotograficy ślubni takoż.
Komentarze poczytaliście pod linkowanym tekstem? Tam to dopiero ciekawie.