
Zamieszczone przez
krakał
Ja mam 60D i zaręczam, że warto. Co do plastikowości, to zdążyłem przywyknąć przez lata eksploatacji 400D, poza tym czytałem tu opinie, że np. magnezowa obudowa 50D potrafi pęknąć. Ludzie, w niczym ta "plastikowość" nie przeszkadza, to nie jest tak, że coś trzeszczy albo się gnie czy łamie. Korpus jak korpus, jak na mnie sprawia wrażenie solidne. Może dlatego, że zawsze miałem aparaty plastikowe z wierzchu - Smiena 8M była taka, Zenit 122 też był taki, a kliszowy EOS 300 to w ogóle był plastikowy aż milo, a chodził ze mną po fortach w Krakowie i Warszawie, zaliczał wilgocie, pyły i grzyby w powietrzu, upadł iks razy na beton a skończyło się li tylko pokancerowaniem srebrnego malowania obudowy i rozbiciem UV-ki na obiektywie... I foci dalej aż miło. Poza tym, powtórzę banalną prawdę - to nie obudowa zdjęcia robi, to nie jest camera obscura ani inne pudełko po butach, tylko lustrzanka. Słowiczek, jak rozumiem, raczej nie zamierzasz zabierać swego aparatu do kopalni, na misję do Afganistanu, na okręt wojenny czy gdzie tam jeszcze, gdzie pancerność korpusu miałaby jakieś praktyczne znaczenie. Jak wybierzesz 60D, to się nie zawiedziesz. To naprawdę fajny, a niedoceniany i niesłusznie krytykowany korpus.