tytul poprawiony
Wraxajac do zagadki: ale Wyspy, w znaczeniu Brytania/Irlandia?
tak.
co ciekawe - nie było tam żadnej kasy biletowej ani nawet przysłowiowego ciecia z kluczami. Nikogo tam nie było. Otwarte na oścież, można było swobodnie wejść na samą górę, w środku na półpiętrach jakieś krzesła, stoły... sztalugi(!). Surowo ale czysto, zero śladów dewastacji, ściany niepomaziane sprejami, żadnych potłuczonych butelek, żadnych śmieci, nie śmierdzi moczem. Szok kulturowy.