300V, 50D, S 17-50/2,8, S 70-200/2,8, czarny plecaczek, którego nie noszę ;-)
Ale on nie prosi o dobre rady i wyjaśnianie rzeczywistości, tylko o to żeby ktoś, kto mieszka w Krakowie... i tak dalej. Wszyscy wiemy, jak działa Allegro i znamy zasady. Chodzi raczej o to, żeby ktoś sprawdził czy aparat rzeczywiście (fizycznie) istnieje i czy (wbrew np. opisowi na aukcji) nie jest kompletnym, niedziałającym złomem. Bo przekonanie się o tym już po wpłaceniu pieniędzy i dostaniu go do ręki to kiepski pomysł. Jakbym miał ryzykować parę tysięcy złotych, to chyba jednak wolałbym zaryzykować negatywa na Allegro...
Amator, po prostu amator*
*Słownik Języka Polskiego PWN: AMATOR: 1. 'osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności' https://500px.com/janhalb
Oczywiście masz rację, ale jeśli sprzedawca jest krętaczem to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wynajętemu "oglądaczowi" pokazał sprawny, piękny aparat, a nabywcy wysłał co innego :-). Niestety na nieuczciwych sprzedawców najlepszym sposobem, jaki udało mi się wypracować, jest wycofanie się z transakcji przy pierwszym podejrzeniu. Jak ktoś mataczy przy propozycji obejrzenia aparatu to raczej nic dobrego nie wróży...
300V, 50D, S 17-50/2,8, S 70-200/2,8, czarny plecaczek, którego nie noszę ;-)