heliary są klasą samą w sobie... o czym świadczy cena... ale w formacie nie mniejszym niż 5x7 a najlepszą plastykę mają na formatach 8x10.
gg: 6096145
zalezy jakiej wielkosci Heliar, ten 135mm (z bessa 6x9) kryje bez problemu 4x5 i nie wyrzucalbym go z pierwszego szeregu gdzie stoi optyka Hassela czy Mamiya. Takiego Heliar'a, ktory kryje z zapasem 8x10 tez mam.
__________________
W swoim 6x9 miałem Heliary 75/82/105/111/120/135/150/180mm, ale potem zakochałem się w jeszcze starszych konstrukcjach i Heliary opuściły mnieMając do wyboru najlepszy obiektyw Mamiy czy od Hasselblada a stary 100-letni dobry 5-8 soczewkowy anastygmat klejony balsamicznym klejem, zawsze wybiorę tego ostatniego. Ma więcej charakteru w sobie niż tamte razem wzięte. Nawet poczciwy stary Tessar z f/6.3 ma dla mnie więcej magi w sobie. Rozdzielczość, kontrast, wyresy, to najmniej istotne aspekty które dziś są fetyszami i najważniejszymi cechami decydującymi o wyborze obiektywu.
Nie chodzi mi o rozdzielczości czy ostrość, po prostu Planar rozbija mnie swoim obrazowaniem. Podobnie jak Leica 50/1.0 (0.95 jest IMO gorsze) i Canon 50/1.2.
No ale ze średnimi nie mam dużo do czynienia, poza Hassem z 38/4.5 (plus body SWA), 60, 180 i 250-ką, Bronicą i paroma plastikowymi szajsami trzymam się raczej formatu 135. W kwadratowych średnich formatach podoba mi się jak rozkłada się winieta, dysorsje (jeśli są), głębia ostrości i perspektywa - to tak odnośnie upodobania do w/w sprzętu :-)
5D4, 1D4, 1Ds3 + TS-E 17L, TS-E 24mk2L, 24L, 35L, 50L, 135L, 24-105L, 100-400L, + 6x manfrotto
W wielkim formacie performance obiektywu moze byc zepchniety na drugi plan, wszystko zalezy od tego jakie media uzywasz do sporzadzenia negatywu/pozytywu oraz co najwazniejsze w tym zdjeciu byc powinno. Co innego portret a co innego wycisniecie wszystkiego co sie da z dawno przeterminowanych plyt szklanych a jeszcze co innego sporzadzenie negatywu do kontaktowych printow w prostych technikach szlachetnych. Na tej zasadzie trudno porownywac zastosowanie obiektywow do sredniego formatu w kamerach sredniofoformatowych do obiektywow stosowanych w ultra formatach zwlaszcza jezeli chodzi o pinhole na 8x10 czy 11x14, i wieksze, gdzie obiektyw by definition w ogole nie wystepuje. W starych obiektywach zaczyna sie magia gdy bierzesz obiektyw do reki i zastanawiasz sie jak to bylo zrobione 100 lat temu aby stworzyc taki obiektyw, jednakze ta magia moze sie skonczyc w momencie jak masz wykonac super ostre zdjecie albo takie, gdzie uroki spowodowane niedoskonalascia finiszu soczewek, separacja soczewek bo balsam idzie sie walic beda przeszkadzaly a nie pomagaly w stworzeniu produktu finalnego. Zreszta nie bede tego tlumaczyl, nie wiem czy sobie przypominasz ale wymienialismy kiedys prywatnie korespondencje na temat starych obiektywow i odnioslem wrazenie, ze masz pewne doswiadczenie jezeli chodzi o samodzielne skladanie obiektywu z osobnych soczewek. Ale moze sie myle. Je raczej ciezko chodze po gruncie i czasem trudno mi pogodzic jakies przemyslenia o uroku zabytkowych obiektywow z potrzeba zrobienia zdjecia takiego jakie jest potrzebne. I wtedy zamiast starego Ross'a wlasciwie lepiej by bylo zalozyc kopiujacego artar'a po to aby wyciagnac kazdy detal.
__________________