Wiadomo że takiej sukni szybko się nie zdejmuje zwłaszcza jak z tyłu jest związana i tym bardziej że zakłada się je od góry. Od dołu jest zszyta więc nasiąkła i nabierała wody jak worek. Z tego co czytałem w newsach za wielkiej wody - mokra suknia zrobiła się ciężka i ona nie mogła już stać po czym prąd rzeki ją porwał. Męża nie było bo były to zdjęcia chyba ponad miesiąc po ślubie. Także nie była to panna młoda tylko już mężatka i to był tzw. zwyczaj niszczenia sukni po ślubie, a ona chciała mieć z tego zdjęcia. Także to nie była żadna sesja ślubna. Tyle wyczytałem.