Faktycznie jest to bezsilność. Czytam tu wpisy o pazerności handlowców, itp. Prawda jest taka, że ci legalni zarabiają na lustrzankach za kilka tysięcy po 50-100 zł. Natomiast dobrodziej pan przemytnik zejdzie z ceną sprzedaży poniżej ich zakupu, a i tak zostaje mu jeszcze ze 20 % w kieszeni. Może dowozić sprzęt kilkaset kilometrów, i tak mu się opłaci

A jaki dobry... sprzedał przecież troszkę taniej, niż uczciwy przedsiębiorca.
Jak tu konkurować? Nie da się, pozostają jedynie klienci biorący faktury, ale i to nie wszyscy, bo część przemytników wystawia nawet lewe faktury VAT.
Jak towar bez VAT kupują, nie wiem dokładnie, zakładam że wciągnięte w to są firmy przewozowe, może nawet o zgrozo urzędnik celny. Wystarczy zrobić lewy wywóz poza Unię, albo transakcję wewnątrzunijną na przykład z firmą upadającą lub słupem. Możliwych scenariuszy jest wiele. W każdym razie nóż się w kieszeni otwiera, pozostaje tylko mieć nadzieję, że UKS zacznie działać skutecznie. Jest wiele sposobów namierzenia transakcji sprzedaży, nawet nieewidencjonowanych, gotówka z ręki do ręki. Może billingi i obdzwonić klientelę? Może zapisy na twardym dysku?
Pewnie za naszego życia nie wykorzenimy "polskiego sprytu" z naszego życia, ale pracujmy nad tym. Co możemy zrobić już teraz, to zacząć kupować w legalnie prowadzonych przedsiębiorstwach. Choćby dlatego, że VAT w kieszeni przemytnika zasili tylko jego, natomiast VAT w kieszeni państwa choć w części wróci do nas w różnej formie.