Zbierał wyrzucane przez mistrza za plecy polaroidy wyszarpnięte z kasety, pilnował aby w odpowiednim czasie oderwać papierek a na odwrocie flamastrem pisał kolejny numer. Tak mniej więcej. A i w gotowości miał mieć zapasową kasetę na wymianę jak by pierwszy asystent się nie wyrobił.