Mój kolega był „asystentem asystenta od polaroida” u Newtona i pomimo niezłej gaży po pierwszym dniu zrezygnował.
Mój kolega był „asystentem asystenta od polaroida” u Newtona i pomimo niezłej gaży po pierwszym dniu zrezygnował.
Zbierał wyrzucane przez mistrza za plecy polaroidy wyszarpnięte z kasety, pilnował aby w odpowiednim czasie oderwać papierek a na odwrocie flamastrem pisał kolejny numer. Tak mniej więcej. A i w gotowości miał mieć zapasową kasetę na wymianę jak by pierwszy asystent się nie wyrobił.
Ostatnio edytowane przez Sergiusz ; 28-04-2012 o 16:30