Fakt że marnie z tym ostatnio.
Wycięte z wątku o Prometeuszu 8-).
Wersja do druku
No to jak się trochę cofamy to ja dodam jeszcze "W stronę słońca" 2007. Doskonały Danny Boyle. Uwielbiam jak miesza w swoich filmach dynamiczny montaż z muzyką która jest kapitalna w każdym przypadku. Moim zdaniem to połączenie jest jego znakiem rozpoznawczym. Na dowód dam chociażby "28 dni później"
Inny film SF z na przyzwoitym poziomie to nieco świeższe "Pandorum" 2009 również polecam. Oba filmy moim zdaniem wybitne i trafiające w mój gust. Z tego też powodu logicznym następstwem jest to, że "Prometeusz" po prostu mnie oczarował. Estetycznie jest doskonały, oglądanie każdego szczególiku kadru to czysta przyjemność. Z całej serii chyba najbardziej przygniatający i pesymistyczny w wymowie. Chociaż widać że producenci naciskali Scota coby wykastrował film ze zbyt dużych ilości filozoficznych dywagacji. Co nie oznacza, że ich nie ma. Są pytania o pochodzenie człowieka, o jego naturę, i o to po co istniejemy. Pewnie za sprawą liczykrupów z Hollywood naciski na skota były wielkie, żeby film spłaszczyć, ale moim zdaniem całkiem fajnie się obronił.
Dystrykt 9 z 2009 - obowiązkowo, spokojnie można obejrzeć z żoną/dziewczyną, która SF nie lubi.
^^^^A z żoną która lubi? :D
No to widzę że trzeba nadrobić zaległości 8-).
Nasze dyskusje już trochę zaczeły odbiegać od tytułowej ;)
Dystrykt 9 - też dla mnie super, zupełnie inna jakość niż pozostałe ;)
A tak w ogóle to dzięki qbar za tytuły, wstępnie przejrzałem w sieci info o tych filmach i na pewno obejrzę, lubię SF, ale zawsze mam problem z wybraniem czegoś do obejrezenia.
@ Kolekcjoner, Merde - moży by wydzielić i utworzyć wątek Filmy SF dla entuzjastów fotografii
Iron Sky łapie się jako SF? Bo całkiem miło mi się oglądało.
łapie
uwielbiam filmy na motywach powieści Philipa K Dicka ,(Bladerunner,Impostor i wiele innych).
facet miał niesamowity łeb do wymyślania historii-choćby taki screamer:twisted:
no i te wszystkie terminatory(pamiętam premierę w kinie relax) ,predatory i gwiezdne wojny...
A ja nie trawię większości z nich, poza A Scanner Darkly i wspomnianego Bladerunnera. Może dlatego że trochę jego powieści i opowiadań czytałem
Tu się zgodzę. Szkoda, że Ci którzy adaptują te powieści trochę nie nadążają za nim i gubią to co w książce jest esencją, chyba skrajny przykład do "Zapłata"
No tak ale oni biorą pomysł ,który ma przynieść później pieniądze
wiec przerabiają
bladerunner tez odbiega od pierwowzoru
a co powiesz o Tolkienie? ja trylogia jestem zachwycony,uważam ze oddaje ona ducha książki,czekam z niecierpliwością na hobbita
a pamiętacie MADMAX?? ten film dawal do pieca
SF w ogóle nie jest zbyt poważne. :) Nawet SW. Z ekranizacji Dicka bardzo mi się podobał "Raport mniejszości". Ale lepiej te opowiadania czytać niż oglądać.Cytat:
Widziałem niedawno w ramach "coś durnego do poduszki". W takiej kategorii obejrzeć można, ale nie należy się nastawiać na SF na poważnie.
A ja uważam, że nie. O ile pierwsza część jeszcze jakoś daje radę o tyle reszta to już hollywoodzka masówka. Samo to, że przemieszali wydarzenia między częściami to już świętokradztwo jak dla mnie. Tolkien wymyślił ciekawe suspensy akcji. Potem próba dodania na siłę humoru (Gimli) powoduje, że to się jawi jako filmik dla dzieci. Owszem Władca Pierścieni nie jest poważną lekturą, ale jednak nie jest aż tak infantylny. I to, że zabrakło czasu na scenę złamania Sarumana. I rozbuchany wątek Arwen. I w ogóle masa dziwności. Patos i infantylizm. Książka taka nie była. Plusem są scenerie. To faktycznie robi wrażenie.Cytat:
a co powiesz o Tolkienie? ja trylogia jestem zachwycony,uważam ze oddaje ona ducha książki,czekam z niecierpliwością na hobbita
Z filmów Jacksona to doba jest "Martwica Mózgu".
Hobbit mnie bawi. Trylogia z cienkiej książeczki. Zobaczymy.
Z filmów fantastycznych to Wajda coś tam z Amber Gold ostatnio nakręcił.
Trylogia Batmana Nolana mnie jeszcze zastanawia. Ale to chyba jednak nie SF. Albo takie bardzo lekkie. Bo celem Nolana było jednak byśmy wierzyli, że dzieje się to tu i teraz (może poza ostatnią częścią, gdzie z tym latadłem już zaszalał).
W piątek do kin wchodzi Pamięć Absolutna, chyba się wybiorę, szczególnie, że grają w IMAX.
A może już ktoś oglądał i coś napisze?
Fajny temat :D.
No bo film i książka to jednak zupełnie inny przekaz. Wielu reżyserów tego nie rozumie i próbują robić dosłowną ekranizację - najczęściej kończy się to katastrofą.
Co do Dicka to z filmów opartych na motywach - bo to jest moim zdaniem właściwa droga - to "Blade Runner" jest arcydziełem (aktorstwo, nastrój, zdjęcia, muzyka) a czy zgodne z książką - według mnie jest bez znaczenia.
Niestety zrobili film dla dzieci. Reżysera moim zdaniem to przerosło. Aktorzy też według mnie niezbyt trafnie dobrani. Przecież Gandalfa miał grać Connery ale jak się dowiedział kto produkuje i reżyseruje to podobno zrezygnował. Producent z kolei nie zgodził się żeby muzę robił Preisner itd. Główna postać - gościu z wyłupiastymi oczami - Hospody pomyłuj ;).
Inna rzecz że na książce poległem w połowie pierwszego tomu :(.
BTW: "Władca" to raczej baśń fantasy - z typowym SF ma niewiele wspólnego.
W sumie się zgodzę może poza tym robieniem dosłownej ekranizacji. W przypadku filmów na motywach Dicka to nie są ekranizacje dosłowne, tylko w większości upośledzone (już pisałem, że nie dotyczy to Blade Runnera), chodzi o to, że w książce motyw jest obudowany naprawdę wciągającą, przewrotną i skomplikowaną fabułą i takie połączenie powoduje, że książka jest świetna. W ekranizacji często to co skomplikowane jest wyrzucone, bo jest zbyt trudne, a na dodatek niepoprawne politycznie, zostaje sam motyw, ale ten motyw obudowany jest już zupełnie banalną historią. Nawet najlepszy motyw nie wystarczy aby zrobić wybitny film, trzeba do tego jeszcze coś dołożyć.
Przykładem jest ostatni "In Time" choć to nie ekranizacja, to ma ten sam problem, co większość ekranizacji SF - fajny pomysł, ale historia banalna, przewidywalna przeplatana scenami tak naiwnymi i napompowanymi patosem, że aż się chce wyjść z kina, na dokładkę kiepskie aktorstwo i zero klimatu.
Ale książka też jest dla dzieci. Nadal jestem zdania, że film (przynajmniej pierwsza część, reszty nie miałem potrzeby oglądać) trzyma poziom książki.
I w tym rzecz chyba, trzeba było przeczytać jak miałeś 15 lat maksymalnie.
Jeszcze jeden fajny SF widziałem w zeszłym roku na WFF - "Druga Ziemia"
Przeczytałem pierwszy tom i zobaczyłem film. Potem przeczytałem oba tomy. Potem filmy. W międzyczasie przeczytałem książki drugi raz.Cytat:
Może po prostu czytałeś jak byłeś dużo młodszy, niż jak oglądałeś film?
Jest pseudokomediowy... :( I pseudosensacyjny. Jakiś atak wilków w dwójce. I Arwena. I w ogóle. Owszem film i książka to dwie różne sprawy, ale dorabianie całych wątków, żeby tylko zbudować napięcie, humor i wzruszenie? Może powinien stworzyć własną historię? Ale wtedy nikt by na to nie poszedł.Cytat:
to jest baśń i film tez jest baśniowy
Pierwsza jeszcze od biedy tak.Cytat:
Nadal jestem zdania, że film (przynajmniej pierwsza część, reszty nie miałem potrzeby oglądać) trzyma poziom książki.
W piątek byłem na Pamięć Absolutna. Nawet przyzwoity. Fajne efekty, szkoda tylko, że nie był w 3D.
Dobry temat.
Moze nie film (acz Spielberg zajmuje sie ekranizacja), a ksiazka ostatnio umila mi czas powrotu ze szkoly - Robokalipsa. Szalenie polecam, niesamowicie wciaga. Nowke mozna kupic w pewnej ksiegarni za raptem 10zl z przesylka...
Wrajac do kina, to bardzo mi sie podobal z ostatnich lat Dystrykt 9; nieco troche inne spojrzenie na tematyke filmowa sci-fi, ale za to OGROMNY plus! Nawet moim znajomym, ktorzy nie przepadaja za tym gatunkiem trafil w gusta.
Sam jestem fanem sagi pana Lucasa, zal, ze jednak nie spelnil sie poczatkowy koncept, ze z 9 planowanych epizodow nakrecono 'zaledwie' 6. Pozostaje czekac na ewentualny serial aktorski...
A z filmow, ktore niedlugo wchodza do kin to czekam na Looper'a z Willisem i Gordonem-Levittem.
Jestem zapalonym czytelnikiem SF , ale dobry film o tej tematyce to naprawdę rzadkość. Mi osobiście spodobał się "Gattaca - Szok przyszłości" ma już trochę lat ale pokazuje jak można zrobić dobry film SF....
Hm, Dystrykt 9 ze względu na fabułę to gniot jakich mało, IMO..
Z ekranizacji jest jeszcze Diuna. Jednak chyba wypada nieźle. W książce jest dużo momentów, gdzie ukazywane są te strumienie świadomościowo-przestrzenno-czasowe, co jednak nie jest łatwe do zobrazowania w filmie. Choć filmowi brakuje - jakby to ująć - monumentalizmu i pokazania, że chodzi o rozpoczęcie dżihadu [określenie książkowe] w całej Galaktyce...
Stare, dobre filmy. Dorzuciłbym Ucieczkę z Nowego Yorku i U. z LA. (Kurt Russell!) Ostatni Max wyszedł w 85', więc i pod lata 80-te łapie się Mucha, Odmienne stany świadomości, Oni żyją, Terminator, itd., itp. Weźmy takiego Terminatora. Pierwszą część zrobili za ponad 6 mln, drugą za 100, trzecią za 180, czwartą za 200. Jak to jest, że im większy budżet, to tym bardziej badziewny film (chodzi o 3 i to coś marnego, co Bale nakręcił).Cytat:
a pamiętacie MADMAX?? ten film dawal do pieca
John Carter, Incepcja, seria Resident (choć w ostatniej części, jak zobaczyłem Scofield'a w klatce, odniosłem wrażenie, że reżyser sobie jaja robi), mocno psychologiczny The Divide, Lockout. W sumie może nie porządne, ale dobre, co w obecnych czasach już jest sporą zaletą w zalewie miernoty.Cytat:
widzial ktos jakis porzadny SF w przeciagu kilku lat ???
no ostatnio to był zajefajny "jestem legendą", ta jazda mustangiem po wyludnionym Manhattanie-pełny odjazd-wtedy tez jeździłem mustangiem ;)
i niezły był Hancock ,takie sf na wesoło
i nikt już nie pamięta Matrixa??????:shock:
Matrix to 99', dwie ostatnie części 03'. Czy to się łapie pod "kilka lat"?
Jestem legendą - jak dla mnie słaby. Mało akcji, słaba autorska wizja książki, w dodatku zmieniono zakończenie. Ciągle miałem nadzieję, że nagle nastąpi przełamanie, a tu nic. Hancock to zmarnowany potencjał. Podobno miał to być zdecydowanie ostrzejszy film, a nie familiada.
Przypomniał mi się jeszcze godny uwagi Babilon AD.
Zabawne że jeszcze nie padło słowo...MATRIX !
Kurde, gatunek Sci-Fi jest strasznie rozległy. Jeśli związane z życiem w kosmosie, to zapadły mi w pamięć "Kroniki Riddicka" "Serenity" oraz "Solaris"
Z tych czysto rozrywkowych bajek, sensacyjnych to włąściwie wszystkie "I robot" "Minority Report" "Equilibrium" "Babylon A.D" "Aeon Flux" "Trzynaste piętro" itp
Z postnulkearnych "Księga ocalenia" "I am Legend" i gorąco polecam: Droga(2009) mało akcji, dlugie cisze, a klimat niesamowity.
ta droga mnie trochę rozczarowała ale klimat był
A jak nowy Tron? Pamiętam z dzieciństwa oryginał :-)
nowy tron fatalny- jak dla mnie, jedynka była robiona w pionierskich czasach wiec w głowie został fajny obraz
Equilibrium, podobnie jak Rok 1984, Gattaca, Faranheit 451, Śpioch czy Harrison Bergeron wpisuje się w nurt tzw. antyutopii czyli czegoś co zapoczątkowała powieść Zamiatina "My". Może to i pod s-f podchodzi (wielu fachowców od szuflad tam właśnie te filmy wkłada), ale ja się troszkę obawiam że jednak nie.
Ze sajensFIKSZYN to "Planet Terror" mnie ujął :)
Nie oglądałem i nie obejrzę. Za to moim numerem jeden jest staroć Hardware M.A.R.K. 13 - Hardware 1/6 - YouTube fajna muzyczka i wątek fotograficzny. Ale takim ponadczasowym tematem SF jest dla mnie bezapelacyjnie Obcy i pierwszy odcinek Predator. Czy filmy zmieniające rzeczywistość historyczną można podciągnąć pod SF?
Który film zmienił historię?
"Hardware" mógłby być, ale jest troszeczkę duszny. No i tlen nie wybucha :p
A ja bylem mega podrajcowany "Przenicowanym światem" na podstawie książki Strugackich - polecam każdemu fanowi sf, nie mówiąc już o Stalkerze :)
A ja uwielbiam Moon. Świetny klimat, super pokazany obraz ludzkiej psychiki.
A ja dzisiaj idę do kina na najnowszą część "Resident Evil". Darzę tę serię sympatią, chociaż możliwe, że głównie ze względu na postać głównej bohaterki, silnej kobiety, która wie, czego chce ;) a "Moon" tez bardzo lubię - ciekawy, dobrze zrobiony, klimatyczny... i naprawdę zmusza do myślenia. Ma w sobie też coś, co sprawia, że nawet jeżeli oglądało się go dawno, to ciągle się o nim pamięta - przynajmniej tak jest w moim przypadku ;)
Milla śliczna i seksowna jak zawsze, więc dla niej warto. Fabuła jakby przeskoczyła - w porównaniu z poprzednim epizodem. Brakuje kilku wyjaśnień między Afterlife, a Retrybucją. Ale nie doszukujmy się psychologicznej głębi. Walki przydługie - zdarzyło mi się kilka razy ziewnąć. Warto jednak obejrzeć całość, bo na końcu, he he. Ale czego spodziewać się po filmowej zombedii.
Dla mnie ciekawym aczkolwiek niedocenionym i praktycznie zapomnianym jest StarTrek Nemesis...
Krytyki jest masa, ale mnie i tak się podobał ;)
Śmiało mogę się pod tym podpisać. Choć Batmany to jednak ekranizacje kreskówek, choć w fajnych mrocznych klimatach.
Warto dodać, że Tarantino się potężnie pomylił z oceną prawdziwego super bohatera, bo to właśnie Batman nim jest, a nie ta xxxx z kosmosu wyrosła na kryptonicie :twisted:
Mało napisano o Moon a to świetnyy film, dla mnie gdzieś tak:
1-Odyseja
2-Blade Runner
3-Moon
4-Capricorn One
pzdr
Moon.. tak chwalicie to trzeba zobaczyć.
Obejrzałem Prometeusza, dwa razy :) Świetny.
Wczoraj byłem na Resident Evil: Retrybucja w IMAX, może to nie czysty SF, ale chyba łapie się tutaj.
Jestem fanem tej serii, oglądałem wszystkie, nawet animowany.
IMHO najgorsza fabuła z wszystkich części, ale pod względem wizualnym jedno z lepszych 3D jakie widziałem (a widziałem trochę).
Niestety Mila już widać, że się starzeje :( ale może to dobrze, że nie przesadzili z jej wygładzeniem. Stroje Pań jak zawsze fajne ;) Momentami było śmiesznie.
Oczywiście zakończenie sugeruje kolejną część...
Jak ktoś jest fanem niech idzie, reszta na własne ryzyko :)
Podobno Bitwa pod Wiedniem to "canon" polskiego kina SF (jakies wilki, "mnichy" i CGI rysowane w "pajncie")
Wolę jednak Kin-dza-dza! (1986) - IMDb
w swoim czasie oglądałem Ucieczka w kosmos (Farscape) - chyba ze 100 odcinków - dla miłośników sf pozycja obowiązkowa.