Mam dylemat co do wyboru między tymi dwoma aparatami. Używany 40D w super stanie czy raczej nowy 550D ?
Wersja do druku
Mam dylemat co do wyboru między tymi dwoma aparatami. Używany 40D w super stanie czy raczej nowy 550D ?
Ten, który lepiej leży w łapce. No chyba, że zależy Ci na filmach to 550D. 550-ki nie używałem, ale myślę, że różnicy w obrazku nie zobaczysz.
a jeśli chodzi o specyfikację? jakieś widoczne różnice ?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
40D 10 Mpix a 550D 18 Mpix. jest to dość mocno widoczna różnica. chce przenieść się na któryś z tych aparatów z 1000D.
http://www.optyczne.pl/porownaj.php?...=526&add1=1137
Myślę, że na korzyść 40D przemawia ergonomia, obsługa, solidniejsza budowa, AF wszystkie krzyżowe, 1/8000 sek, 6.5 kl/s. Ważniejsze co chcesz podpiąć do body. 550D jest na pewno lepszy w kręceniu filmów i w czym jeszcze nie wiem, bo nie używałem. No chyba, że 40D jest za duży i za ciężki to 550D będzie lepiej pasował. Jeżeli 40D jest w super stanie to i tak będzie kosztował mniej niż nowy 550D, a za różnicę będziesz miał może choćby 50 1,8.
obiektywy i cały sprzęt już mam. chce tylko zmiany body.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
a jeśli chodzi o różnice w rozdzielczości maksymalnej ? bo to i Mpix najbardziej się różnią w porównaniu do 550D.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
no i pomiar światła: 40D 35-strefowy 550D 63-strefowy.
odpowiem nie na temat :mrgreen:
ostatnio nudziłem się w fotojokerze i akurat mieli 500D, 550D i 600D - i muszę powiedzieć, że ten ostatni naprawdę bardzo różni się na korzyść w stosunku do swoich poprzedników. oczywiście to tylko wrażenia subiektywne odnośnie budowy, zwartości i wykonania, ale gibany ekranik i zdalne sterowanie lampami też jest cenne.
dlatego z tych dwóch: 40D i 550D - ja wybrałbym zdecydowanie 600D :wink:
(nawet jeżeli miałbym poczekać miesiąc dłużej na dozbieranie kasy)
(a - jak piszesz - na razie masz czym robić fotki)
poza tym nie bierz 40D - wyświetlacz LCD w nim to porażka :roll:
40D ma lepszy autofokus, serię i wygodniejszą do szybkiej obsługi guzikologię. 550D generuje lepsze obrazki, chociaż ich uzyskanie jest trudniejsze, niż w 40D. Wybór jest trudny, i dobrze znany w Canonie. I tym i tym się da robić zdjęcia, jeśli masz tylko tyle pieniędzy, wybrałbym 550D, jeśli możesz dołożyć, weź 60D.
40D generuje naprawdę fajne obrazki, obsługa jest intuicyjna i komfortowa.
AF celny i szybki tryb zdjęć seryjnych. Wyświetlacz jest średni, ale jego wpływ na jakość zdjęć żadna. Ja go wybrałem i nie żałuję. Świetny stosunek ceny do jakości. Ale gdybym miał więcej kasy wziął bym pewnie sześćdziesiątkę.
550D ma fajna matryce, ale gdybym byl na miejscu autora watku, to zdecydowanie 40D.
cena jest porównywalna. trochę mnie odstrasza ta matryca 10Mpix w 40D. jak to z nią jest?
Mam 550D i jest to mój pierwszy DSLR, a 40D ledwo zapoznałem, więc mogę tylko napisać coś o tym pierwszym. Matryca 18 Mp daje wyjątkowo rozdzielczy obraz, pod warunkiem, że obiektyw jest w stanie jej sprostać, jednakże dość mocno szumi już od ISO 200 i jeżeli zamierza się kropować zdjęcia, to już dość lekkie wyostrzanie powoduje widoczny wzrost ziarnistości obrazu. Nawet bez kropowania i na najmniejszych ISO wyostrzanie daje często wkurzający przyrost szumu luminancji. Właściwie jedynym panaceum na to zjawisko jest używanie optyki o bardzo wysokiej rozdzielczości, dającej bardzo ostre obrazy już przy domyślnych ustawieniach aparatu i pod warunkiem, że precyzyjnie się tę ostrość nastawi i uniknie się nieostrości ruchowej- wtedy można sobie wyostrzanie darować. Ale, gdy się tych warunków nie spełni i chce się ostrość poprawić cyfrowo, to szum może być dokuczliwy. Proszę sobie obejrzeć zdjęcia zamieszczone przeze mnie w wątku dotyczącym 550D http://www.canon-board.info/showthre...=58666&page=65 na trzech jego ostatnich stronach.
Guzikologia aparatów to kwestia indywidualnego podejścia, tak samo solidność i waga oraz ergonomia. Dla mnie 550D jest OK pod względem wagowym i co do solidności się nie mam czego czepić, natomiast nie jest zbyt wygodny w trzymaniu, chociaż całkiem dobry w obsłudze. Na korzyść 40D przemawia z kolei wymienność matówek, a właściwie to, że matówkę można wyjąć i wyczyścić poza aparatem, co jest dla mnie cechą niezwykle pożądaną i żałuję, że 550D jej nie ma. Matryca 10 Mp nie da tej ilości szczegółów, co 18 Mp, ale też nie będzie to katastrofalna różnica i na to konto zapewne będzie mniej szumiała. Z kolei większy i kapitalnej jakości LCD w 550D na pewno da się pokochać, zwłaszcza przy używaniu LV. Rację mają Ci, którzy zamiast 550D doradzają 600D, bo obrotowy LCD jest nieoceniony np. przy macro nawet, gdy tylko chcemy podglądu wykonanego zdjęcia i robimy je nawet bez LV, i zdecydowanie w stosunku do 550D poprawiony jest chwyt aparatu. Trzeba więc zdecydować się na tę cechę aparatu, która jest dla Ciebie najważniejsza. Ja np. boleję nad niemożnością otrzymywania RAW w mniejszej niż maksymalna rozdzielczośći i RAW 10 Mp byłby dla mnie z pewnością bardzo dobrym rozwiązaniem. Wiąże się z tym mniejsze wymaganie aparatu od obiektywów i wzrost ilości satysfakcjonujących zdjęć, bo z tym na 550D jest u mnie kiepsko: matryca tak wyłapuje wszelkie błedy ostrzenia i nieostrości ruchowe, że szlag może człowieka trafić. Zejście na połowę rozdzielczości w momencie robienia zdjęć leczy przynajmniej z połowy powodów do frustracji i dwa razy więcej obiektywów okazuje się być dobrymi szkłami, ale można je zapisać tylko w JPG, co przy katastrofalnych czasem błędach pomiaru światła przez puszkę dobre nie jest. Ale dobre z kolei jest w 550D korygowanie winietowania w korpusie i optymalizator jasności obrazu. Itd, itp. W sumie 550D mimo, iż amatorski, jest w moim mniemaniu bardziej wymagającym sprzętem od obiektywów i użytkownika, niż 40D.
Najtrudniej jest jednak dokonać wyboru nie mogąc sobie w dowolnie długim okresie czasu porównywać obu aparatów osobiście, bo zwykle decydujemy się na zakup jednego korpusu, albo kupujemy drugi, gdy sprzedamy pierwszy. I jest to powszechne, i jest to niezbyt mądre. Poprzednio, gdy pracowałem na analogach, to co prawda korpusy miały guzik do powiedzenia, bo o wszystim decydowała optyka i fotograf, jednakże zawsze "na robocie" miałem dwa korpusy: jeden z obiektywem długoogniskowym, a drugi z krótkoogniskowym, ew. w jednym zapięta była jasna stałka, a w drugim jakiś zoom. I dzisiaj robiłbym tak samo, gdyby mi na to budżet pozwolił;), a przy okazji miałbym dwa różne korpusy:) To jest przy okazji rozwiązanie dylematu, czy kupować superzoomy, czy dwa oddzielne zoomy: kupić drugi korpus i nie zawracać sobie głowy superzoomem, który i tak jest zawsze albo za krótki, albo za mało szeroki, albo za ciemny, albo zbyt wielki:). I zupełnie przy okazji jest to rozwiązanie problemu, czy kupić aparat solidniejszy, czy mniej solidny: dwa mniej solidne dają raczej większe prawdopodobieństwo niezawodności, niż jeden obojętnie jaki. Nie wiem też, dlaczego nie bierzesz pod uwagę 450D zamiast 40D: plastikowość jak w 550D, a obraz praktycznie jak z 40D i ciut większa matryca 12 Mp.
Dokładnie. Ja posiadam 40d - zdjęcia wywołuję w rozmiarze 10x15. Matryca w zupełności wystarcza. Raz się pokusiłem i wydrukowałem A4 (drukarka foto) - wszystko ok.
Poza tym odpowiada mi bardzo ergonomia 40d i jej (jego?) waga. Muszę czuć, że coś trzymam w łapach (tylko bez głupich skojarzeń :-D)
Od początku używam aparatu profesjonalnego, czy tam półprofesjonalnego (zależy od definicji). Dopasowanie do ręki, ergonomia pracy i jakość, jakość, jakość.
Nawet bym się nie zastanawiał nad opcją 550d a 40d. 40d to aparat z innej półki i tak samo lepiej na pewno będzie się z nim pracowało.
Może chodziło o cale? Albo jednego zera zabrakło?
Z 5 mpix można A3 bez problemu robić, jeżeli matryca jest dobra.
Ja bym napisał odwrotnie ;-). Nie wiem jakie masz szkła, ale może okazać się że ta 18 Mpix matryca da Ci gorsze obrazki niż 10 Mpix...
Gdybym miał wybierać między tymi dwoma to na 100% wziąłbym 40D. Zresztą nawet sam miałem go kupić, ale wybrałem 50D, tylko i wyłącznie ze względu ma mikroregulację, która przydała mi się jakiś czas temu...
Ja od poniedziałku zmieniam system i nawet nie brałem pod uwagę trzycyfrowych Canonów ;)
ja tam używam 20D i nie zamieniłbym go ani na 550d ani na 600d, bo nie chcę się cofać. następnym krokiem będzie pewnie 5d gdy będzie mnie na niego stać. dla mnie właśnie też ergonomia i wykonanie jest bardzo ważne, przez co tyci aparat który wypada zz ręki to dobry sprzęt na wycieczki wakacyjne dla emerytów.
To jest bardzo istotny warunek, o czym zresztą napisałem :-). Kolega nie napisał jakie ma te szkła, powiedział tylko że ma...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Pod warunkiem zastosowania dobrych szkieł ;-)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
To po co kupiłeś takie body, w którym musisz się męczyć z 18-megowymi RAW-ami? ;-))) Mówisz że tyle szczegółów można uchwycić taką matrycą, a za chwilę "korygujesz" pisząc to co powyżej...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Dokładnie :-). Niejeden raz robiłem odbitki (co prawda A4 a nie A3) z 5-megowej matrycy Fuji S5600 i były świetne... A to przecież dość leciwy już sprzęt. Jednak ma u mnie dożywocie :-).
550D to, jak napisalm wcześniej, mój pierwszy DSLR, a na błędach człowiek się uczy ;). Aparat spełniał więcej moich kryteriów, niż pozostałe i dodatkowo mogłem go kupić korzystnie nowego na gwarancji. Poza tym zajmuję się głównie pejzażami i fotografią przyrodniczą oraz macro, więc ilość szczegółów w obrazie jest dla mnie istotna. Pod tym względem 550D ma większy potencjał, jednakże obiektywne przeszkody bardzo często nie pozwalają go wykorzystać.
A propos kompaktów. Zrąbał mi się Canon A610 z 5 Mp matrycą. Miał tę właściwość, że zdjęcia się nim robiło dość trudno, bo wyświetlacz jest chałowy i w słońcu prawie nic na nim nie widać, za to po zgraniu zdjęć na PC następowała pełna rekompensata wszelkich upierdliwości. 90-95% zdjęć z tego aparatu jest znakomitych bądź akceptowalnych z marszu. Nie ma problemu z dopasowaniem sobie WB i ekspozycją (bo LV na okrągło), ani z ostrością, bo GO duża albo za duża, a nie zbyt płytka i podatna na błędy. Genielany do macro. W poprównaniu do poważniejszych kolegów z serii Axxx nie uwidacznia też nieostrości brzegowych ani CA w takim stopniu, jak te z matrycami 8 i 10 Mp. Z konweretrem tele Olympus 1,9x osiągał również znakomite rezultaty i sądziłem, że aby go jeszcze bardziej rozbudować, to wystarczą odpowiednie konwertery. Niestety, zepsuł się zanim zdążyłem to zrobić, naprawa okazała się być niezbyt opłacalną, więc poszedłem w DSLR. I tu się okazuje, że o ile robi się zdjęcia na przeciętnych, "kitowych" ogniskowych i w miarę dobrą optyką, a nawet kitem, to jest wszystko OK, ale pójście w stronę długich teleobiektywów to hard core. Z A 610 robiłem zdjęcia ważkom i motylkom przykładając im aparat do mordy, a z 550D trudno je podejść na 2 metry, bo wieją na sam widok:) Suma sumarum, odsetek zdjęć akceptowalnych z marszu na 550D robionych przy dłuższych ogniskowych, a zwłaszcza takich używam, spadł mi do jakichś 10%. Zmniejszenie formatu zdjęcia znacznie pomaga, ale po co w takim razie 18 Mp? Długo się zastanawiałem nad przejściem na Olympusy cyfrowe, bo na nich również mogę wykorzystać posiadaną optykę OM, jednakże cały system dyskwalifikuje wg mnie niemożność ręcznego ostrzenia przy wyłączonym zasilaniu aparatu, czyli nie można sobie coś tam porzeźbić na próbę bez starty energii akumulatora, natomiast fakt, że w kolejnych modelach dokonują znacznych ulepszeń nie rozdymając matrycy jest dla mnie absolutnie kryterium za, a nie przeciw. Gdyby do matrycy 10 lub 12 Mp jak w C 40D lub 450D dołożono te bajery, które są w 550D bez napompowywania pikseli, to by było TO!
atsf, trochę schodzimy z tematu, ale jeżeli mówisz o wykorzystaniu optyki od OMek to możesz sobie ostrzyć przy wyłączonym aparacie, tylko dedykowane zuiko są sterowane elektronicznie (co zresztą jest idiotycznym rozwiązaniem).
a jaka jest realna wytrzymałość migawki w 40D ?? canon pisze ze 100 tyś. jak jest na prawde? ;)
A o który egzemplarz 40d pytasz?
ogólnie o czterdziestki mi chodzi. prosiłbym o odpowiedzi użytkowników tej puszki.
Wiesz. Komuś padła po kilku tysiącach, innemu po kilkuset tysiącach jeszcze nie padła, stąd moje pytanie, o który egzemplarz pytasz? Znam dwie 40-tki, jedna ma ponad 150tyś przebiegu, a druga trochę ponad 20tyś i obie działają.
To zależy od egzemplarza...średnio wytrzymują 80-90 tyś. Moja była 20stka miała na pierwszej migawce 152tys. i dopiero wtedy padła. Takze nie ma na to reguły...Ostatnio poruszany był ten temat.
Tak se siedzę i czytam ten wątek. Najprzytomniej do tematu podszedł atsf .
A dla reszty najważniejszy jest mocny uszczelniony korpus. A jak potem sprzedają je na Alle to wszyscy profeszjonal photographer piszą że aparat był zawsze noszony w trzech ścierkach irchowych, w bąbelkowej kopercie i w miękkim etui.
Funkcjonalność jest nieważna! Ważny jest magnezowy korpus :)
Fotofil, jako użytkownik Oly E-1 będę bronił magnezowych korpusów.
Wszystko jest kwestią potrzeb. Ja potrzebuję sprzętu, który jest niezniszczalny i uszczelniany, i bardzo żałuję, że żaden kolejny sprzęt nie będzie miał takiej wytrzymałości.
Ja mam w 40D ponad 105 tys klatek i bez stresu działa dalej... :)
Nie liczmy klatek róbmy zdjęicia:) Osobiście wolał bym 40D
Gdzieś tu doczytałem na temat zutomatycznej korekcji winietowania, która przemawia na korzyśc 550D. Czy to znaczy, że 40D nie koryguje winiety obiektywów z poziomu body?
Sorry jeżeli to głupie pytanie, ale wydawało mi się, że wszystkie Canony koryguja automatycznie, a bazę obiektywów sobie updatujemy przez kompa ???
flankerp, ale czy programowe rozjaśnianie brzegów z poziomu aparatu jest rarytasem?
Nie wiem czy rarytas, ale ja u siebie nigdy nie wyłczyłem gdyż uważam, że sprawdza się wyśmienicie... Oczywiście to samo można zrobić w lightroomie, ale po co jak masz to juz z poziomu body? :)
Wracam pytanie, czy wszystkie puszki cyfrowe Canona (dSLR) to maja czy dopiero od któregoś tam modelu...
W 350D tego nie ma.
Wybór pomiedzy tymi puszkami powinien byc dostosowany do potrzeb. Wiadomo, ze 40D to starsza konstrukcja z mniej upakowaną matrycą i magnezowa obudową. 550D to zdecydowanie nowsza konstrukcyjnie pucha, z możliwością robienia filmów i lepszym ekranem LCD, ale za to lekka i mniej ergonomiczna. Poza tym 550D można jeszcze dostać jako nowe a 40D już nie :( . Co da określenie, która naszym zdaniem jest lepsza? Ważne co się Tobie podoba :)
właśnie z jednej strony dobrze jest mieć nowy aparat na gwarancji itp. ale 40D to jednak półprofesjonalny aparat a chciałbym z fotografią związać swoją przyszłość. i można w dobrej cenie kupić 40D no ale jest ten dylemat, że już nie na gwarancji. a wszystko sie może zdarzyć.
jeżeli kupisz 40d z rozsądnym przebiegiem to imo nie ma za bardzo się czego obawiać. chcialbys z fotografia zwiazac swoja przyszłosc wiec zakladam, ze przydalaby sie ergonomia i komfort pracy. seria xxxd niestety do zastosowan zawodowych nadaje sie srednio patrzac na powyzsze kryteria.
"Półprofesjonalny" czy "profesjonalny" oznacza dla kogo jest dedykowany i zupełnie nie oznacza, że jest "lepszy" lub że robi lepsze zdjęcia. Profesjonalista nie wypuszczający aparatu z ręki przez kilka godzin dziennie opanuje obsługę dość szybko, ale ja jako amator robiący zdjęcia co kilka dni lub często co kilka tygodni nigdy nie nauczyłem się obsługi dżojstika w 40d a kółka górne i dolne ciągle mi się mieszały które do czego, podobnie jak dwufunkcyjne przyciski. Jak trenowałem w domu to nawet wychodziło, ale po tygodniu czy dwóch w praktyce zapominałem i nie wykorzystywałem możliwości aparatu, podobnie jak obsługi bez odrywania oka od wizjera. Dla mnie wygodniejsza jest linia amatorska, która na dodatek jest lżejsza.
Otóż to, zastosowałem te same kryteria przy wyborze sprzętu:-D Czasem nawet, jak w wizjerze widzę po lewej "200" a po prawej "400", to się gubię, które to ISO, a które migawka, i muszę spojrzeć na zewnętrzny wyświetlacz, a dwufunkcyjnych przycisków po prostu nienawidzę obojętnie na czym by one nie były, tak samo jak metody nastawiania tylko w jednym kierunku (to poza tematem, już zwykły budzik może mnie doprowadzić do pasji:evil:)
Zamiast gripa, aby poprawić ergonomię, mam amatorski nadgarstnik, a żeby dociążyć body często mam przypięte na szybkozłączce sanki do macro. Przynajmniej się do czegoś więcej przydają, niż sam grip.
Korzystanie z serii xxD to czysta przyjemność i oszczędność czasu. Wraz z dobrym szkłem puszka staje się bardzo dobrym narzędziem pracy. Ktoś wcześniej napisał - sprzęt wybiera się wg. własnych preferencji. Jeśli ktoś korzystał z klasycznych EOS'ów (EOS 3, EOS 5, czy choćby EOS 50e), ten nie będzie mieć problemu z przesiadką na xxD. :)
Ja tego nie kwestionuję, że seria xxD jest pod względem ergonomii i paroma jeszcze innymi ponad serię xxxD (zobacz, co ja mam wypisane w stopce, nawet 40D może się iść walić pod względem ergonomii w porównaniu do EOS 620), ale klawiszologia xxxD odpowiada mi bardziej, a waga jeszcze bardziej, bo częściej aparat targam, niż z niego korzystam. Na wczasy np. jeździłem z korpusem EF-M albo z OM-4 zamiast z EOS-620 właśnie ze względu na wagę.
Nie wiem, na czym miałaby polegać ta oszczędność czasu przy korzystaniu z xxD, ale mniejsza o to. A tu korpus 40D jest cięższy nawet od EOS 620, więc tym bardziej nie zamierzam go tachać. Arabskie powiedzenie mówi, że i motyl może załamać garb wielbłąda. Sprawdzał ktoś, jaka jest dla niego subiektywna różnica pomiędzy "lekkie" a "ciężkie", "ciężkie" a "za ciężkie"? Jak napakujesz do torby 2 kg sprzętu, to Ci się wydaje lekka, 2,5 kg- oj, robi sie ciężkawo, a 3 kg za ciężko? Sprawdź, bo pewnie to "za ciężko" zaczyna się już od 2,50001 kg! A dołożyłeś tylko jeden obiektyw! A dołożyłbyś tylko jeden filtr i Twoje wrażenie wagi sprzętu byłoby takie samo. To jest fizyka kwantowa w praktyce! Zmiana stanu następuje przy przyroście cechy o niepodzielną jednostkę fizyczną, czyli kwant, a mi chodzi o to, aby ta zmiana stanu następowała jak najpóźniej, abym mógł jeszcze coś ze sobą zabrać, co się może przydać, zanim, jak to mawiają w woju, "plecak zacznie dociskać jaja do ziemi".
Nie będę wchodzić w te wywody o fizyce. Mówimy o DSLR, więc porównywanie 40d do EOS'a 620 jest nie na miejscu. Skoro liczysz każdy gram, powinieneś imho wejść w kompaktowe rozwiązania - G9/G10, Fuji X100, Leica Mx, Sigma DPx. Polecam częściej robić zdjęcia niż 'targać aparat'.
No to żeśmy sobie pogadali. Nie da się częściej robić zdjęć, niż taszczyć aparat, bo żadna migawka tego nie wytrzyma;) Dzięki za rady, ale ja wiem co robię i sam potrafię dokonać wyboru i go dokonałem bez zadawania pytań na forum i bez analizowania wszelkich dyskusji na ten temat. Ja sprzętowi postawiłem określone kryteria i wybrałem taki, który je maksymalnie spełnia, a żaden nie będzie idealny. Jeżeli np. 40D jest już wystarczająco mocnym i ergonomicznym aparatem, to pogadaj z tymi, co posiadają klamota o wadze ponad 1 kg, czy by nie woleli, aby te ich specprofesjonały ważyły tyle, co 40D. Waga, jak sama nazwa wskazuje, jest ważna;) Gdyby można to olać, bo graty nosił by za nami Murzyn w liberii, to w życiu nie wziąłbym do ręki czegoś tak skundlonego jak APS-C, lecz używał bym co najmniej Hasselblada, albo najlepiej Linhofa, o ile by do niego zrobili matrycę o wielkości przynajmniej kafelka łazienkowego;)