W poniedziałek wyruszamy do Kenii na safari. Czy ma ktoś z Was pomysł jak zabezpieczyć aparaty i obiektywy? Podobno strasznie się kurzy.
Wersja do druku
W poniedziałek wyruszamy do Kenii na safari. Czy ma ktoś z Was pomysł jak zabezpieczyć aparaty i obiektywy? Podobno strasznie się kurzy.
Osobiście nie zabezpieczałem. Z tym, że trafiłem na okres po opadach i kurzu nie było. Niemniej jednak przećwiczone miałem zabezpieczenie w postaci folii + gumek. Spróbuj wcześniej tak pokombinować, żeby kurz/deszcz nie zaszkodził szkłom i body, jednocześnie pozwalając na obsługę funkcji. Jak przećwiczysz, będziesz wiedział co zrobić na miejscu. Oczywiście mogą się zdarzyć warunki, kiedy lepiej nie wyciągać aparatu, kierowca zamyka wtedy dach i utopienie nie grozi. Uważaj w pojeździe - na drogach mocno telepie. Jeśli masz ciężki zestaw foto przyda się monopod albo worek z grochem - można szkło oprzeć i ręka odpocznie. Jeśli masz jakieś szczegółowe pytania, wal śmiało.
EDIT: Poruszasz się mniej więcej takimi wozami z otwieranym dachem:
A tak to wygląda ze środka:
W parkach narodowych NIE MA możliwości wyjścia z wozu. Przynajmniej oficjalnie. Ze względów bezpieczeństwa. Możliwe są postoje tylko w miejscach zamieszkałych/lodżach.
ja zrobilem wlasnie kilka tys km po saharze.. jedynym zabezpieczeniem byly tak naprawde byly seryjne uszczelnia eLek... wtedy czlowiek odkrywa za co tak naprawde zaplacil, kolega mial tamrony... hmmm owijanie workami kleje plastrami przydalo sie jak umarlemu kadzidlo... pelne syfu... ale jesli masz eLki ktore sa generalnie szczelne to bez obaw mozesz spokojnie robic... powodzenia nie da sie zjesc ;)
W takim razie pozostaje Ci kupno uszczelnionej 400 :)
Poważnie, 100-400 ma to do siebie, że nie jest uszczelniany i może coś zassać. Z drugiej strony jest jednym z najlepszych wyborów na safari. Nie wiem czego będziesz używał ale w jakąś torebkę foliową się zaopatrz na wszelki wypadek.
biorę 24-70 i 70-200 f/4 is + 40D myślałem o workach ze struną ale jak sobie pomyślę to mi się słabo robi na myśl, że mam sprzęt trzymać w foliach. Ktoś pisał o trzymaniu w bawełnianej koszulce.
Z takim sprzętem możesz być spokojniejszy. Weź gruchę do czyszczenia kurzu, jakąś szmatkę z mikrofazy, worek jakby nagle zaczęło padać i TC 1.4x. I będzie OK.
Dzięki za rady :)
Luzik, miłej wycieczki. W przerwach od fotek delektuj się przestrzenią, zapachem i dźwiękiem sawanny. Tego się nie zapomina :)
I nie wychodz z auta;)
http://pl.youtube.com/watch?v=SQuLgSj_Lds
Tsavo?
Ja na safari nie stosowałem żadnych dodatkowych zabezpieczeń - sprzęt jeździł w torbie, a wyjmowałałem go tylko w trakcie postojów, do robienia zdjęć. Jeżdząc w normalnym ruchu warto sprzęt zapakować szczelniej, bo kurz to przede wszystkim kenijskie drogi. Po safarii jeżdzą powoli:)
Po powrocie mój aparat i tak wylądował w serwisie na czyszczeniu (syfy pod matówką).
Ja nie zmieniałem obiektywów, nie było potrzeby :-) Miałem 10D i 300D. Żaden nie był jakoś strasznie zabrudzony w środku... Na dłuższe przejazdy pakowałem do torby LowePro, która była najbardziej zafajdanym elementem zestawu
no masz obawiałem się pyłu i kurzu a tu zapowiadają deszcz i to akurat w samym środku safari, ktoś ma jakieś doświadczenia z kenijskim deszczem, jak długo pada, czy leje czy też mży, etc.
Nie spodziewaj się mżawki w kenijskich rejonach równikowych. Wali ostro ale nie długo i najczęściej popołudniem - do wieczora. W dzień jest ok.
Na szczęście to nie równikowy las ;)
Gdy ja byłem to delikatnie mżyło, co widać choćby tu:
http://smolarek.info/Kenia/maasai%20...illage_10.html
czy tu
http://smolarek.info/Kenia/Amboseli/...boseli_12.html
Podobno jednak wcześniej lało. Efekt był taki, że miejscami były ogromne kałuże i błoto. W drodze do masajskiej wioski utknęliśmy w błocie na godzinę :-)
Tomek jak długo padał deszcz?
żeby u nas nie było odwrotnie, że teraz mży a potem będzie lać :mrgreen: