[bebop] grudniowa okładeczka
po malej "optymalizacji obrazów i przekładce na ImageVue wrzuciłem kilka fotek tutaj. czekam na opinie... :)
aha - galeryjka wątpliwej jakości znowu we Flashu (znowu??? poco??? bez sensu!!!) i znowu lenistwo wyszło ze mnie, bo mi się (pewnie) nie chciało samemu robić tylko gotowiec poszedł. ale to zupełnie inny wątek. w tym konkretnie wątku liczę na Wasze rady i wytykania moich podknięć. poozdrawiam
fotografowanie czarnego kota. najlepiej bez lampy ;-)
Cytat:
Zamieszczone przez zabol
nie obcinaj kotom uszu, bo one tego nie lubią a po drugie to musi byc dla nich bolesne
Zaręczam, że cofanie się z stałką 50mm/1.4 bardziej niż w róg pokoju było niemożliwe, kocur może potwierdzić, obyło się w naturze bez okaleczenia, pretensji specjalnych nie ma - właśnie dostała chrupki i kocha o dwa oczka bardziej ;-) kwestia decyzji: ziewanie kota na zdjęciu albo uszy.
Tak w ogóle fotografowanie mojego kota (kotki) to dla mnie dramat. Po pierwsze dość krótko fotografuje - lustrzankę Canona mam od sierpnia, wcześniej miałem kompakta cooolpixa 880 Nikona. Po drugie kot się nie rusza tylko na moich kolanach. Dla ułatwienia diagnozy problemu, przychodzi tylko do mnie na kolana, więc akcja typu kot u żony na kolanach nie wchodzi w grę. Kotka jest nieco nietypowa, wychowuje się od małego z psem, od którego przejmuje trochę nawyków etc. (pies od niej też, dość ciekawe zjawisko). Po trzecie - kot jest czarny. Ostrzenie raczej ręcznie, AF w prawie każdym obiektywie ma problem (w typowym domowym świetle - próbuje łapać na oczy, bo to najjaśniejszy i najwyraźniejszy element). Kot jest niestety ruchliwy - nie jest to kanapowiec, który leży i czeka aż przyjdziesz do niego. Jak śpi to na kolanach (moich - więc focenie mocno utrudnione). Jest w ogóle jakiś patent na fotografowanie czarnych kotów? Wyłącznie lampa? Muszę jakoś to obczaić. Teraz będę miał trochę czasu, to ją przyłapie na parapecie (ptaszki za oknem), albo na balkonie :grin: mam lampę 550 canona, może doświetlanie strobami?
nowe stare czyli aktualizacja...
dodałem fotki z koncertu E.S.T. w Teatrze Buffo. oczywiście parę ujęć powtórzonych, ciekawy jestem oczywiście opinii oglądających (figuruje to u mnie na stronie w zdarzeniach).
robione z siedzenia 6 rząd lekko po prawej stronie (co widać w szerszych ujęciach), głownie 105mm/2.8 sigma, 1600iso, czasy jak się dało :-) generalnie słabe warunki. i tak, że można było z aparatem wejść. oświetlenie masakra - kolorowe smugi. flashem nie śmiałem walić :-) w trakcie grania.
wiewióry kicacze z kangurowatych tych...
odtwarzac w rytmie habanery...
p(a)ogoda masakra czyli full słońce, niestety tak mięuł złapało w Łazienkach, co robić. albo słońce jak na pustyni albo cień jak siedmiu murzynów w ciemnej sieni. wysępiony od młodocianego krzykacza (lat 5) orzeszek posłużył za przynętę w zestawie wraz z ręką*małżonki.
dwa pierwsze chyba jakoś tak w nieostrość mi poleciały - albo to kwestia otwierania w PS a nie w C1. rano pogrzebię jeszcze w pliczkach.
anyway chywa wizjer peryskopowy się zaczyna kłaniać, bo wysokość 10 centymetrów ponad chodnikami... yo... trochę*plecy bolą, człowiek nieprzygotowany na pady na ziemię... taki spacer...
a muszę wiewiórki rano odwiedzić, woreczek orzeszków i git (od gitary).
rano chyba nie przejedzone, więc chętniej przybiegną w podskokach, słońce bardziej ludzkie dla focenia no i gitara lepiej stroi od razu. to śpiewałem ja, Jarząbek.
a tak w ogóle to znalazłem zdjęcie tęczy...
a tak w ogóle to znalazłem zdjęcie tęczy...
panorama też całkiem przyjemna - tęcza z dołu była słabo widoczna, a było to... 11-05-2005, 16:32. zdjęcie robione na Alejach Jerozolimskich, Wawa. udało mi się z 14piętra biurowca zrobić, niestety nie wpuścili mnie na dach :-(
wiem, że przez szybę nie to samo, ale i tak efekt ciekawy (dla mnie)
mazurski teścik pstrykania 135L - zwierzaki
udało mi się czmychnąć na tydzień na Mazury w okolice jez. Mokre (Zgon), poniżej kilka fotek ze świeżo nabytej 135L (aż się nie chce odkręcać i przekładać inny obiektyw).
fotki pstrykane w parku (od niedawna status prywatnego zoo) w Kadzidłowie (niedaleko Ukty i Ruciane-Nida) oraz w skansenie w Olsztynku. oba miejsca polecam do odwiedzenia, koniecznie z aparatem i zapasem czasu.
Kadzidłowo to trasa 1,5km, jakieś 2h jak się dobrze zagada przewodniczkę. fakt trochę mało czasu (sporo do przejścia, dużo zwierząt i nie daj Boże trafić na wycieczkę szkolną - trzeba przy zwierzakach odczekiwać z 5min. żeby się oswoiły po "szarańczy:). jak się obrobię to napiszę kilka hintów co jak gdzie. zdjęć chmara, miłe focenie, pstryki oceńcie sami.
koziołek z Olsztynka:
młody jelonek:
tego malucha brajdak z gniazda wysiudał:
bociek na galowo:
biały 6-cio dniowy jelonek, tylko około 80ciu w Europie, w Polsce tylko 9sztuk (z tym malcem włącznie)
ryjek demolka przyznął na moment (straszny pieszczoch):
s'ów mądra głowa