witam czy jest morzliwosć wymainay wizjera z canona 350d na taki np z 20d ponieważ 350ka ma starszneimały ten wizjer wiekots cos o tym?
Wersja do druku
witam czy jest morzliwosć wymainay wizjera z canona 350d na taki np z 20d ponieważ 350ka ma starszneimały ten wizjer wiekots cos o tym?
Mozna, ale niestety ten wizjer sprzedaja tylko obudowany 20d. ;)
Nawet gdyby była możliwość wymiany wizjera, to nic by ona nie wniosła bo w dSLR'ach (większości rzecz jasna) jest takie małe lustereczko odpowiadające wielkości matrycy. Dlatego profi robią zdjęcia np eos 1 mk III.
ale widziałe urżadzenia które montuje się w miejsce wizjerka a tam jest kamerka mini i z drugiej strony czyli na to co patrzysz jest wyświetlacz lcd lub olcd... i masz tali live-view
Trzeba zdemontować muszlę oczną i wepchnąć oko głębiej - wtedy będzie wrażenie, że obraz jest dużo większy. :-).
właśńie ze nie bo ta kamerka rejestruje obraz i powiększ ana monitorze który jes twielkości coś koło 2" .. wiec nie jest to kilka pixeli - zaraz poszukam teog gdzies
Ja chcę większy wizjer w 30D, najlepiej taki jak w średnioformatowcach tylko prostokątny ;-)
Matsil powiedział:
Ja się podłączę z zapytaniem - ponieważ w mojej muszli pękł i odleciał jeden z (jak to nazwać) "zaczepów" co powoduje, że muszla spada z puszki i tylko patrzeć jak spadnie na amen. Moje pytanie brzmi - czy focąc bez muszli trzeba się liczyć ze spadkiem jakości zdjęcia, np. z uwagi na jakieś np. błędy w pracy aparatu? Zresztą nie ukrywam, że fociłem już bez, i według mnie jest to nawet wygodniejsze - bo właśnie dalej można oko "wepchnąć", natomiast nie jestem takim znawcą, by móc ocenić różnicę w zdjęciach.Cytat:
Trzeba zdemontować muszlę oczną i wepchnąć oko głębiej - wtedy będzie wrażenie, że obraz jest dużo większy. .
na moj gust, to masz zle korekte dioptryczna ustawiona. przy dobrze ustawionej korekcie powinno sie ogladac idealnie z muszla
jesli nie uzywasz szkiel manualnych, gdzie celownik jest Ci niezbedny do prawidlowego wyostrzenia, to ja nie widze jak muszla lub jej brak mialby wplywac na fotki.
tak czy siak, przykleilbym ta muszle na tasme dwustronna albo zostawil w domu.
Dzięki - mój wzrok to -1D, więc może faktycznie inaczej widzę. Czasami ostrzę na manualu przy macro, jutro sprawdzę czy jest różnica na AF i manual (Canon 100/2.8 USM).
nie no... muszla jest do niczeog niepotrzebna 9mowa o jakości zdjęć) jeśli widzisz dobrze bez to i z musza będziesz widział ok i na odwrót muszla jest tylko miękkim wykończeniem wizjerka i tyle..
Może niektórym moje pytanie wydawało/wydaje się śmieszne, niemniej na stronie 50 instrukcji do C 350D pisze cyt. "światło wchodzące przez okular celownika, odsłoniety przy zdjęciach z samowyzwalaniem, spowoduje błąd w pomiarze światła i nastawie ekspozycji. Aby tego uniknąć zasłaniaj okular pokrywką, zamocowaną na pasku aparatu". Sądziłem, że w trakcie normalnego focenia rolę "pokrywki" spełnia oko... i w razie braku muszli moga wystąpić jakieś przekłamania.
jesli robisz ekspozycje nawet po pol minuty, to wygodniej jest zaslepic celownik ta nakladka z paska i w tym czasie np. przygotowac sobie drugi obiektyw (w desen: nakrecic uchwyt Cokina + nalozyc filtry) w trakcie ekspozycji. czasem to duzo pomaga, a w tropikach, gdzie zachod/wschod slonca trwa znacznie krocej niz na naszych szerokosciach, jest czasem wrecz nieodzowne, by "wyrobic sie" z robieniem zdjec.
a z kolei przy dluzszych czasach (po kilka minut), to jest chyba jedyny sposob na robienie zdjec. bo czlowiek zwyczajnie nie ustoi.
inna kwestia, ze przy robieniu ultra-szerokim katem czesto potrzebuje rak, zeby zaslaniac filtry przed swiatlem "od tylu" aparatu. zaslepka zwalnia mi glowe lub jedna z rak, co nie tylko zwieksza komfort, ale i tez ulatwia nie-potracanie przez przypadek aparatu
Oczywiśnie nie ma to żadnego wpływu na jakośc zdjęć - tylko przy dłuższych czasach warto ją zaślepić.
U mnie muszla w 350D na tyle się wyrobiła, że dość czesto spadała, później ją zgubiłem. Kupiłem nową, ale też spadała więc ją delikatnie przykleiłem i po sprawie.
Inna rzecz, że bez muszli zdjecia robi się średnio komfortowo.
Przecież w trakcie naświetlania żadne światło z celownika nigdzie nie wpada bo lustro jest podniesione.
Nie przyszło by mi do głowy, żeby robić takie zdjęcia na zielonym.Cytat:
a z kolei przy dluzszych czasach (po kilka minut), to jest chyba jedyny sposob na robienie zdjec. bo czlowiek zwyczajnie nie ustoi.
A co to ma do zasłaniania wizjera?Cytat:
inna kwestia, ze przy robieniu ultra-szerokim katem czesto potrzebuje rak, zeby zaslaniac filtry przed swiatlem "od tylu" aparatu. zaslepka zwalnia mi glowe lub jedna z rak, co nie tylko zwieksza komfort, ale i tez ulatwia nie-potracanie przez przypadek aparatu
Robisz pomiary (nawet ze wszystkimi filtrami do kupy) potem sobie kadrujesz i robisz zdjęcie. Da się inaczej?
teoretycznie tak. w praktyce to nie jest az tak szczelne, by temat zaniedbac, zwlaszcza, jesli obiektyw jest przymkniety albo ma jakies szare filtry, co zwiekszaja roznice miedzy swiatlem "od przodu" a od tylu. wbrew pozorom, mialem sytuacje zdjeciowe, kiedy to byl problem. chocby uzywajac filtra szarego ND400, albo miewajac silna lampe za plecami
nie rozumiem. kilka minut to bulb, a to na zielonym chyba nawet technicznie nie zdarza sie?
z "ustoi" chodzilo mi, ze fotograf musi sterczec przy aparacie i zaslaniajac filtry/celownik, uwazac, zeby sie samemu nie poruszyc i nie dotknac aparatu. pomijam cierpliwosc, zeby stac jak swieca przez kilka minut
to ze jedna reka zaslania filtry, druga (jesli nie uzywasz prezerwatywy na celownik) muszle oczna, a do tego wszystkiego nie raz trzeba sie schylac albo wspinac na palcach. latwo w ten sposob przypadkowo tracic aparat albo statyw. a jesli jeszcze ktos chce uzywac wezyka spustowego (do bardzo dlugich czasow nie ma potrzeby, ale sa osoby z przyzwyczajenia uzywajace), to naprawde trzeba bardzo uwazac
czyli jednak ma znaczenie... Bardzo dziwne. Fakt, to lustro niby jest półprzepuszczalne, coś tam wleci, trochę się odbije i wyleci z powrotem, coś wpadnie i wsiąknie we wnętrze obudowy, a jakiś promyk odbije się od soczewki i wleci za migawkę...
ale nie, to też nie możliwe, to lustro jak się podnosi, to od spodu podnosi się również to drugie do AF i zamyka dziurę światłu zupełnie.
No cóż, przetestuje w cyferku.
OMG....... :shock:
instrukcja każe zaślepiać wizjer nie dlatego, że światło przez niego wpadające padnie na kliszę/matrycę, ale dlatego że padnie ono na światłomierz, który znajduje się nad pryzmatem (lub układem luster - zależy, co tam siedzi) i zafałszuje pomiar ekspozycji (co wyraźnie napisał juz kol. grzbiet w poście #14).
dlatego jeżeli nie mamy muszli albo robimy ze statywu nie zasłaniając okiem wizjera, to będzie nam wariował światłomierz i automatyka źle ustawi warunki ekspozycji (zdjęcie wyjdzie niedoświetlone).
rozwiązaniem jest tryb M albo zaślepka wizjera.
ale i tak ma to znaczenie tylko w chwili wykonywania pomiaru, czyli tuż przed podniesieniem lustra. po podniesieniu lustra, jeżeli robimy zdjęcia z długim czasem, nie trzeba już zasłaniać wizjera.
ani tym bardziej stać cały czas za aparatem z okiem w wizjerze :lol:
ok, sprawdzę wieczorem.
choć ciekawy też będzie test w drugą stronę: zrobić w ciemnym pomieszczeniu foto 30 sekund raz z zasłoniętym wizjerem i drugi raz z latarką świecącą w wizjer.
a swoją drogą zawsze mnie wqrzało w canonach, że normalne modele (czyli poza 1) nie mają wbudowanej zasłonki do wizjera. "inna wiodąca firma" miała to już w podstawowych modelach typu f90 :roll:
a paska firmowego nie używam, bo nie lubię tych odpustowych napisów... ;)
no qrcze - zwracam honor! 8-)
zaświecenie latarką w podniesione lustro (jak przy czyszczeniu matrycy) rzeczywiście daje w wizjerze leciutką poświatę latarki po lewej i prawej stronie.
no i oczywiście będzie to działać też w drugą stronę!
zjawisko jest minimalne, ale JEST! :-|
widać to na poniższych zdjęciach (pomniejszone 100% kadru) - warunki krańcowe, mało spotykane w rzeczywistości, ale jednak wykazują nieszczelność podniesionego lustra. czas naświetlania 20 sek, przysłona f/7.1, ciemny pokój, obiektyw 50/1.8 z pierścieniem.
pierwsze zdjęcie (IMG_37916.JPG) zrobione z zasłoniętym wizjerem.
przy drugim zdjęciu (IMG_37917.JPG) przez całe 20 sek. w wizjer świeciła silna latarka LED.
widać wyraźne przebicia światła latarki po bokach zdjęcia, oczywiście bardziej widoczne po lewej ciemnej stronie, niż po prawej jaśniejszej.
1) IMG_37916.JPG - wizjer zasłonięty
2) IMG_37917.JPG - w wizjer przez 20 sek. świeci silna latarka
Zdecydowanie nie nazwalbym tego zjawiska "minimalnym" a po prostu nieakceptowalnym.
bez przesady ;-)
mimo wszystko jest minimalne, bo ile razy zdarza się aż taka różnica w oświetleniu wizjera i obiektu? (czyli obiekt prawie czarny, a w wizjer latarka albo halogen 500W) normalnie pewnie nie da się zauważyć różnicy (kolejny test? :roll: )
dodatkowo zjawisko jest pomijalne w stosunku do błędu w ekspozycji, który by powstał, gdyby tylko w takich warunkach skorzystać ze światłomierza.
niemniej jednak mit szczelności padł, zjawisko jest rzeczywiście nieakceptowalne, i od dziś zaklejam wizjer przy dłuższych czasach.
natomiast ciekaw jestem, czy w lepszych modelach (30D, 5D, 1D) lustro jest szczelniejsze?
a mi gumowa oslonka spadala wiec ja trzymam w torbie, i mam wrazenie ze lepiej sie kadruje bez niej..... czy jednak brak tej oslonki moze miec znaczacy wplyw na pomiar ekspozycji?????
Ta gumowa osłonka o której mówisz to "muszla oczna". A druga "gumowa osłonka" :D to zaślepka wizjera, znajdująca się defaultowo na pasku który zakładasz na szyję. Żadne z nich nie ma wpływu na kadrowanie i pomiar ekspozycji jeśli masz oko przy wizjerze w czasie pomiaru. Natomiast instrukcja canona oraz testy forumowe każą zasłaniać wizjer drugim w/w gumowym elementem.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
załóż dekielek na obiektyw, ustaw ISO 800 albo 1600, włącz tryb np. Av i przesłonę np. 4.0. z założoną muszlą oczną obserwuj czas w wizjerze - powinien stać raczej w miejscu (w okolicach 20-30").
potem zdejmij muszlę oczną i ponownie przyłóż oko - pochodź trochę, podejdź do okna albo do lampy przodem, bokiem itp. itd. albo wyjdź na słońce - jaki czas?
Rozumiem, udowodniłeś że ma znaczenie. Ale tylko jeżeli proporcja światła wpadającego bokiem przez wizjer do światła wpadającego przez obiektyw jest duża ( coś przez prawie zero = dużo ). Uważam że ta dywagacja nie ma sensu, bo musiałaby zostać poparta faktami z bardziej praktycznej strony życia. (bo kto foci dekielki i chce żeby była dobrze ekspozycja nastawiona :F)
dokładnie: udowodniłem, że ma znaczenie. i to wszystko. 8-)
reszta, czyli jak duże ma znaczenie, jest już względna i tu nie da się wiele ustalić, a dyskusje należy zakończyć (dla jednych (np. dla mnie) zasłanianie wizjera w trakcie długich ekspozycji miało minimalne znaczenie, dla innych duże (np. dla viteza), podobnie robienie pomiaru z nieszczelnym wizjerem - bez muszli - może mieć dla jednych duże, a dla innych małe znaczenie).
chodziło mi tylko o twoje stwierdzenie, że obecność muszli ocznej 'nie ma wpływu na kadrowanie i pomiar ekspozycji jeśli masz oko przy wizjerze w czasie pomiaru', które jest nieprawdziwe i może osoby początkujące wprowadzić w błąd.
bo ma znaczenie. a niech każdy sam oceni, czy dla niego to jest duże czy małe znaczenie w określonych warunkach.
nikt ci tu nie kazał focić dekielka (na razie :wink:)