-
Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
ZacznÄ™ tak: Moi drodzy, piszÄ™ do Was powoli, bo nie wiem, jak jest u Was z czytaniem. ;)
Skupcie się więc na tym, co piszę, a nie na tym, czego nie piszę.
Zachęcony przez tych, którzy w systemie R składającym się początkowo wyłącznie z aparatów FF już okrzepli tak, jakby wyssali je z mlekiem matki, siejącymi na lewo i prawo peany na cześć wspaniałego, bezbłędnego AF i równie wspaniałej współpracy z obiektywami EF, postanowiłem osobiście sprawdzić, czy w segmencie APS-C systemu R jest też tak wspaniale, jak się powinno spodziewać, czy jest tak kiepsko, jak podejrzewałem, bo przecież zasada pozycjonowania produktów firmy C nie przestaje działać nigdy.
Pokazały się modele R7 i R10, którym towarzyszyła taka reklama, że tylko zegarek nie stawał, więc- korzystając z promocji- zakupiłem korpus R10 z adapterem do EF, albowiem na tym etapie tylko taka współpraca mnie interesowała, i tylko w tym kierunku poczyniłem testy z posiadaną przeze mnie optyką, a specyficznie tylko z dwoma interesującymi mnie obiektywami, czyli EF 1,8/50 mm Mk I oraz EF 4-5,6/100-400 mm L IS II.
Trochę zdjęć statycznych motywów w domu, przy świetle zastanym, poczyniłem też używając EF-S 3,5-5,6/18-55 mm IS STM oraz EF 2,8/40 mm, ale to margines, któremu może poświęcę zdanie lub dwa.
Jak R10 działa w swoim natywnym ekosystemie, czyli z obiektywami RF i RF-S nie wiem, i poza małym wyjątkiem nie miałem możliwości tego sprawdzić, ani nawet mnie to na tym etapie nie interesowało, więc się do tego w ogóle nie będę odnosił.
Zaczęło się od testowania układu śledzenia dowolnego celu z użyciem obiektywu EF-S 18-55 STM i 1,8/50, bo żadnego żywego inwentarza poza żoną nie posiadam, a akurat była nieobecna, natomiast na dworze było już ciemno.
Stwierdziłem, że funkcja śledzenia dowolnego celu działa kapryśnie, niestabilnie, niedokładnie, i trzeba mieć czas i anielską cierpliwość, aby z niej korzystać. Aparat sam sobie ustala i dowolnie zmienia wielkość ramki śledzącej, gubi obiekt i łapie byle co. Przy dalszych motywach jest jeszcze jako tako, ale poniżej 1 m to rozpacz, gdy siłą rzeczy robi się zdjęcie z małą GO, bo ostrość jest ustawiana zbyt mało dokładnie, i w przypadkowej płaszczyźnie.
Potem spróbowałem coś w domu sfotografować z odległości 1,5 m obiektywem 100-400 przy 400 mm ogniskowej. Aparat rzeźbił kilkanaście sekund, zanim nastawił ostrość. Spróbowałem z obiektywem EF-S 55-250 STM przy 250 mm i było tak samo, a przy ogniskowych ok. 150 mm już było dobrze na obu obiektywach. Wartość ekspozycji była +6 EV, więc nijak to się miało do deklarowanej czułości układu AF od -4EV.
Gdy wróciła żona, to spróbowałem zrobić jej parę zdjęć używając funkcji śledzenia oka z użyciem obiektywu EF 1,8/50 mm Mk I przy f/2. Wszystkie wykazały znaczny back focus, sprawdziłem więc obiektyw na klinie do kalibracji, i też wyszedł back focus. Sprawdziłem więc obiektyw z korpusem M5 i żadnego BF nie było, a przecież oba aparaty mają praktycznie tę samą matrycę 24 Mp Dual Pixel.
W międzyczasie doszedłem do dwóch wniosków: że może powinienem kupić co najmniej obiektyw 1,8/50 STM, oraz że chyba sfrajerowałem sprawę nie kupując kitowej zapchajdziury RF-S 18-45 STM, bo może się hipotetycznie do czegoś przydać, zważywszy, że z adapterem i EF-S 18-55 STM małe to-to nie jest, a ta zapchajdziura oddzielnie jest wyceniana na ponad 1700 PLN! Pytam się- za co?!, ale skoro jest okazja ją mieć za "pińćset", to trza ją mieć, i zrealizowałem oba zamiary, czyli zakupiłem EF 1,8/50 STM oraz drugi zestaw R10 z kitowym obiektywem.
Posiadany zestaw postanowiłem zwrócić zaraz po otrzymaniu drugiego, a dzień wcześniej, niż on nadszedł, dostałem "pięćdziesiątkę" i zdążyłem też desperacko zrobić trochę zdjęć ptaków ze 100-400 przez okno, bo jaką pogodę mamy od dłuższego czasu, to tłumaczyć nikomu nie muszę. No i wyszły pewne kwiatki.
Obiektyw 1,8/50 STM ostrzy w punkt na klinie, ale już w eye detection ostrzy gdzie chce, chociaż punkt AF trzyma się oka i go nie puszcza, ze wskazaniem na back focus, ale też front focus, a odsetek złych zdjęć przeważa zdecydowanie nad wyostrzonymi mniej-więcej tam, gdzie trzeba, czyli postęp jest niewielki, zgoła żaden w trybie śledzenia oka.
Ptaki za oknem to były gawrony na trawniku w odległości 15-25 m i jakieś gołębie, dość spokojnie sobie spacerujące. Fotografując z góry ma się dobre pojęcie, gdzie aparat ustawia płaszczyznę ostrości- ze względu na jej pochylenie ostro powinno być zdecydowanie przed obiektem i na obiekcie, ew. na obiekcie oraz dość równomiernie przed i za obiektem.
Ze względu na fatalną pogodę, już mając ISO 6400, nie byłem w stanie użyć czasu dłuższego, niż 1/800 s lub 1/640 s, co jest zbyt długim czasem do fotografowania obiektów w ruchu, ale wtedy się patrzy na ostre elementy tła, gdzie one są, natomiast obiekt może być nieostrym bo poruszonym.
Starym systemem, w normalnym servo AF, trzeba aktywnym punktem AF śledzić obiekt, co nie jest proste i jest powodem błędów, bo sensor może złapać tło za obiektem, jest to więc normalne i usprawiedliwione. Można też zamiast w małą głowę ptaka celować w jego nogi lub to, na czym siedzi, aby uniknąć powyższego błędu, ale fotografując z góry nogi nie są w tej samej płaszczyźnie, co głowa, więc akurat to by nie był dobry pomysł.
W trybie śledzenia ptaków aparat robił to wyśmienicie cały czas utrzymując punkt AF na głowie, a nawet na oku, ale efekty tego były kiepskie, ponieważ ostrość była notorycznie poza ptakiem. Spróbowałem więc normalnego servo AF, ale niczego to nie zmieniło- BF był notoryczny, a odsetek zdjęć wyostrzonych w tej płaszczyźnie, co trzeba, osiągnął nędzne 20% przy średniej prędkości zdjęć seryjnych ok. 8 kl./s. Nie miało też większego znaczenia, czy ptak akurat lazł, czy się zatrzymał.
Szybko, dla porównania, założyłem obiektyw do Canona 7D II, a oprócz tego wziąłem C 6D z prosto z pudełka wyciągniętą Sigmą 150-600 C, zupełnie nie kalibrowaną, i zrobiłem zdjęcia.
Canon 7D II praktycznie przy takich samych parametrach ekspozycji osiągnął niecałe 75% trafień, natomiast 6D z Sigmą 150-600, przy 1/400 s z ręki i 600 mm, ISO 8000-12800 na pełnej dziurze 75,5% trafień, czyli wyniki z lustrzanek i z R10 dzieliła totalna przepaść na korzyść lustrzanek.
Zwracając więc aparat uczyniłem adnotację, że to było powodem jego zwrotu, a nie to, że nabyłem drugi zestaw, albowiem początkowo zamierzałem zwrócić nietknięty korpus z tego drugiego zestawu. A gdy on nadszedł, to mogłem dokonać następnych porównań.
Okazało się, że stary EF 1,8/50 Mk I ma dużo mniejszy BF przy testowaniu na klinie (a on i wersja STM ostrzą tak samo dobrze na M5).
Zdjęcia w mieszkaniu z obiektywem 100-400 tym razem wyszły dobrze, ostrzenie było szybkie i bezproblemowe- duży postęp.
Przy próbach fotografowania gawronów za oknem odsetek trafień wzrósł do max 33%, ale niezależnie od tego, czy zdjęcia robiłem przy większym zachmurzeniu jednego dnia, czy przy mniejszym drugiego dnia. Tu spadło tylko ISO z 6400 (a nawet więcej, bo było tak ciemno, że sporo zdjęć zostało niedoświetlonych o nawet ponad 1 EV) do ISO 2500, ale odsetek trafień się utrzymał na takim samym poziomie ca 30%, co jest w jawnej i wysokiej dysproporcji do osiągów moich lustrzanek.
W przypadku zdjęć ze śledzeniem oka z obiektywem 1,8/50 STM na nowym korpusie sytuacja nie uległa poprawie. Zatrważająco dużo - ponad 50%, ma FF lub BF nie tylko przy f/2, ale także przy f/5,6 odjazdy są takie, że się oko w GO nie mieści przy robieniu zdjęć zupełnie statycznych z odległości ok. 2 m i z lampą błyskową, aby uniknąć poruszeń fałszujących wnioski. Nie ma też znaczenia, czy używam One Shot AF, czy Servo AF z układem śledzenia.
W związku z powyższymi ustaleniami formułuję następujące wnioski:
1. Współpraca R10 z moimi obiektywami EF nie jest poprawna , a nie są to byle jakie obiektywy. Jeden jest flagowcem, a drugi jest takim "must have" dla każdego, kto używał sprzętu starszej generacji i po prostu go ma.
Ogólnie ostrzenie zarówno w trybie One Shot jak i w Servo AF z wykorzystaniem pojedynczego punktu AF działa bardzo dobrze, ale uruchomienie funkcji śledzenia obiektów i oczu generuje poważne błędy ustawiania ostrości.
2. Współpraca może zależeć od konkretnego egzemplarza aparatu lub adaptera, ale zależności krzyżowych już nie badałem, bo już się nie spodziewałem cudu, i nie miałem na to ani czasu, ani zdrowia.
A teraz inne kwiatki, czyli szydercze pomysły facetów w pasiakach.
1. Nieskończonym draństwem jest ponowna implikacja w tym korpusie najbardziej wrednej baterii, jaką jest LP-E17. Zamienniki ani nie są ładowalne w oryginalnej ładowarce, ani nie jest wskazywany ich poziom rozładowania. Odcięcie zasilania przy korzystaniu z zamiennika jest nagłe i niespodziewane. Używałem i zamienników, i oryginalnej baterii od M5, i żadnych różnic w działaniu aparatu poza brakiem wskazań stanu baterii nie zauważyłem.
2. Faceci w pasiakach zrobili bagnet RF tak dalece niesymetryczny, że założenia dekla na body lub na tył obiektywu jest jeszcze większym wyzwaniem, jak zakładanie obiektywu do korpusu, bo dekle nie mają tych czerwonych kropek. Trudno jest to zrobić szybko i po omacku, więc się zastanawiam po kiego to w ogóle jest?!.
3. Komora baterii jest ciasna, a zatrzask baterii jest prymitywny, zrobiony z kawałka sprężystego plastiku, więc ludziom przyzwyczajonym, że bateria sama wyskakuje po zwolnieniu zatrzasku, zrobi się jakoś dziwnie, że trzeba ja prawie wydłubywać z komory, i nie warto zbyt krótko obgryzać paznokci.
4. Pokrywa komory baterii jest delikatna. Zbyt delikatna.
5. Lampę błyskową podnosi się palcami, a nie zwalnia zatrzaskiem, a więc znowu jakieś oszczędności.
6. Podniesienie lampy nie oznacza automatycznie możliwości jej użycia- tę opcję trzeba dopiero uruchomić. Jest dostępna w wybieraku krzyżowym na tylnej ściance. Ma to i dobre, i złe strony, bo do tego się trzeba przyzwyczaić.
7. Przy włączeniu lampy ISO nie ustawia się na domyślne "400", ale na właściwe dla światła zastanego, np. ISO 3200. Mocno mnie to zdziwiło i zauważyłem to dopiero po zrobieniu zdjęć, a używałem zewnętrznej lampy, a nie tego zaimplementowanego w aparacie pizdryka, który jest po prostu żałosny- LP 6. Lampa w M5, mimo że też pizdryk, jest o niebo lepsza.
W konfiguracji lampy nie grzebałem, bo nie miało to w tym momencie istotnego znaczenia.
8. Clou tego całego galimatiasu, które skłoniło mnie zdecydowanie do zwrotu aparatu.
Przez jakiś moment chciałem dać mu więcej szans, poczekać na lepszą pogodę (właściwie po co, gdy cała nędza wychodzi przy gorszej, a to trzeba najpierw sprawdzić i się udało?), ewentualnie zastąpić nim M5 i zbudować nowy ekosystem z obiektywów RF-S, zwłaszcza UWA, których jeszcze nie ma, ale może się pokażą, i może to będzie działać lepiej, niż M5 gdy nagle zostałem porażony pewną informacją jak prądem!
Otóż potrzebowałem zajrzeć do instrukcji obsługi i wlazłem na oficjalną stronę Canona, a tam stoi wywalone jak bilboard, że :
Zakres temperatur pracy od 0°C- 40°C
Coooo?!:shock:
To ja mam się spodziewać awarii, jak zechcę wnukowi zrobić zdjęcie na sankach przy -1°C?!
I oni to sprzedajÄ… w naszej strefie klimatycznej?!
Tak ponurego żartu się nie spodziewałem, a przecież do pierwszego kwietnia daleko, w którą stronę by nie liczyć.
No po prostu aparat stworzony do pracy w cieplarnianych warunkach, czyli dla Australijczyka!
Nie mam zamiaru się nawet zastanawiać, czy to jest straszenie babci kalesonami, czy poważne ostrzeżenie- ja to traktuję poważnie, jeśli powodem odmowy naprawy gwarancyjnej może być sam fakt zgłoszenia jej w styczniu lub w lutym.
Aparat ma czujnik temperatury. Gdy się przegrzewa w trakcie pracy lub zbyt mocno nagrzewa od zewnętrznego ciepła, to on się pokazuje, i należy się wstrzymać z robieniem zdjęć, dopóki nie zgaśnie. A ponieważ on jest, to może także rejestrować temperatury ujemne w czasie eksploatacji i jest pozamiatane.
Zbytnie nagrzanie się aparatu ma skutkować pogorszeniem się jakości zdjęć- szumy i pasmowanie.
Producent zaleca, aby aparat wyłączyć, gdy się zdjęć akurat nie robi.
Producent zaleca, aby zakryć obiektyw, gdy aparat jest wyłączony.
Następna szydera to warunki progowe dla działania AF od -4 EV:
obiektyw f/1,2, 23°C, ISO 100, One Shot AF, i chyba coś tam jeszcze. Fajnie?
Może można napisać coś pozytywnego o R10?
Można, więc napiszę.
Bardzo fajny, mniamuśny aparat, dobrze leży w ręku, niezły EVF, pierdylion funkcji (intrukcja obsługi ponad 900 stron pełnych łabądków i kujawiaczków), ogromna możliwość kustomizacji ustawień.
Z EF 100-400L II dobrze się trzyma w ręce, ale jednak wyważenie jest kiepskie i lewa ręka szybko się męczy. Z natywnym RF 100-500 dużo lepiej nie będzie, bo on jest tylko nieznacznie lżejszy. RF 100-400 z f/8 na długim końcu będzie pasował lepiej, ale on jest ciemny i nie olśniewa rozdzielczością.
Z zapchajdziurÄ… 18-45 tego aparatu prawie nie ma.
Wysokie ISO (2500-6400) w JPG z aparatu wygląda bardzo dobrze, dużo lepiej, niż np. z 7D II, ale to są obrazki w cwany sposób odszumione ze znaczną utratą szczegółów, i już ISO 2500 (a może i niższe- nie sprawdziłem) zabija genialny obiektyw EF 100-400L II.
Informację o nakładaniu elektronicznej szpachlówki na ryj, aby skóra wyglądała atrakcyjniej, można w instrukcji znaleźć ze 100 stron wcześniej, niż prędkości migawki w poszczególnych trybach zdjęć seryjnych. To duży plus.:mrgreen:
Rozważania poboczne.
Czy przypadkiem konstruowanie obiektywów ciemnych, jak anus negroida, nie ma przypadkiem na celu maskowania niedokładności AF?
Zapchajdziura 18-45 nie została przez mnie prawie wcale przetestowana, bo bym musiał zarżnąć migawkę w tym aparacie gdybym chciał wszystko sprawdzić. Niech to zrobią Ci, którzy go mają na amen. Zrobiłem raptem parę zdjęć przy 45 mm i tyłka nie urywają.
Tylna soczewka jest schowana ca 17 mm od powierzchni bagnetu (ca 11 mm od flanszy), a np. w obiektywach EF-M i EF-S tylne soczewki w kitach prawie wyłażą z bagnetów, więc co to za operacja ze skróceniem odległości rejestrowej? Przecież to szkło powinno lizać matrycę, albowiem takie są założenia konstruowania nowoczesnej optyki o krótkim rejestrze.
Z aparatem rozstaję się z żalem i w rozgoryczeniu. Wszystko fajne, tylko nie działa tak, jak bym oczekiwał, ani nawet tak, jak powinno. Skoro się to sprzedaje z adapterem do optyki EF, to powinno dobrze działać z optyką EF w każdym trybie. Może ktoś sprawdzi inne obiektywy, bo ja sprawdziłem tylko te, które mam, i na których mi na tym etapie zależy.
Nie widzę też sensu budowania ekosystemu wokół korpusu stworzonego do działania w innej strefie klimatycznej.
Mityczna dokładność AF obiektywów EF zapiętych do aparatów z bagnetem RF nie okazała się prawdą na bagnecie RF-S, lecz pozostała mitem. Jeżeli hipotetycznie to może lepiej działać w lepszym świetle, to jest to mimo wszystko mało pocieszające, bo sensu nie widzę w dobieraniu aparatu nie tylko do strefy klimatycznej, ale też do pory dnia i pogody.
Nie wiem, o ile lepiej- i czy w ogóle- mogło by być z R7, ale raczej nie będę próbował się przekonywać, gdyż jest dla mnie zbyt trudnym tematem gęstsza i podatniejsza na nieostrości matryca.
Wykonałem też serię zdjęć z ręki z obiektywem Sigma 150-600 przy 1/400 s, ISO 6400, bo było ciemno. Wszystkie co do sztuki rozmazane w jasną cholerę. I czas za długi, i przede wszystkim- wyważenie nie do opanowania. A z 6D praktycznie wszystkie ostre.
Żeby wstawić uzyskane zdjęcia poglądowe potrzebuję więcej czasu, więc może później to zrobię.
P.S.
Plotki ze spotkania zorganizowanego przez Związek Polskich Fotografów Przyrody, na których byli ludzie od Canona
Wymiana modeli ma być szybsza, współpraca z optyką EF coraz gorsza, a firma robi przymiarki do zwinięcia się w tej branży.
--- Kolejny post ---
Zapomniałem o ważnej rzeczy:
Oba egzemplarze R10, niezależnie od tego, jaką miały baterię, okazjonalnie po włączeniu zastanawiały się przez kilka-kilkanaście sekund nie wiadomo nad czym nie reagując na żadne komendy.
W trakcie wykonywania zdjęć z migawką mechaniczną ze średnią i z niską częstotliwością blackouty są mocno upierdliwe i męczące, i przeszkadzają w śledzeniu celu, zwłaszcza w trybie zwykłego servo AF. Tylko przy najwyższej częstotliwości 15 kl./s mały black out jest po pierwszej klatce, potem nie ma. W trybie zdjęć pojedynczych też występuje wyraźny black out. W lustrzankach jest to praktycznie niezauważalne.
Brakuje możliwości precyzyjnego ustawienia ilości klatek na sekundę.
Dźwięk migawki jest dość głośny i jak dla mnie nieprzyjemny.
Natomiast responsywność aparatu jest znakomita- zarówno uruchamianie, jak i przełączanie EVF-OVF, działanie przyciskąów są błyskawiczne.
Bufor dla RAW jest całkiem przyzwoity. Z kartą UHS II aparat bardzo dobrze śmiga.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Jedno pytanie, bo może mi umknęło - jaki byl adapter?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
cauchy
Jedno pytanie, bo może mi umknęło - jaki byl adapter?
Oryginalny Canon sprzedawany w zestawie.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
@atsf Móglbyś wkleić np. zrzut ekranu z DPP pokazujący położenie punktu AF na takim nieostrym zdjęciu z BF?
Byłaby to dobra ilustracja tego co piszesz bo tak z tekstu trudno to sobie uzmysłowić.
-
4 załącznik(ów)
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
@
atsf Móglbyś wkleić np. zrzut ekranu z DPP pokazujący położenie punktu AF na takim nieostrym zdjęciu z BF?
Byłaby to dobra ilustracja tego co piszesz bo tak z tekstu trudno to sobie uzmysłowić.
SÄ… z tym dwa problemy.
Po pierwsze, musiałbym zainstalować sobie wersję DPP obsługującą ten aparat, bo moja wersja DPP 4.0 nie obsługuje CR3 i nie pokazuje punktów AF. Dlatego zdjęcia robiłem w JPG. Trochę zdjęć zrobiłem w RAW CR3, bo FastStone je wyświetla, ale na nich jest moja żona, która sobie nie życzy być egzemplarzem pokazowym.
Zamieszczę natomiast pełne kadry z kilku zdjęć gawronów i na JPG też można w odpowiednim DPP zobaczyć, gdzie te punkty są. Ja je sobie mogłem podejrzeć tylko w aparacie, ale dla mnie liczy się końcowy efekt, czyli sumaryczna wydajność. Odczułem np. ogromny przyrost ilości trafionych zdjęć po przesiadce z C 80D na C7D II, ale próbowanie podglądania ułożenia punktów AF w stosunku do obiektu wywołuje tylko konsternację.
Druga sprawa jest taka, że przy obiektach w ruchu nagminnie się zdarza, że nawet na zdjęciu ostrym w podglądzie punktów AF one się w ogóle nie pokrywają z obiektem, a jedynie z pozycją, w której obiekt się znajdował przed wyzwoleniem migawki. O ile nie uległa znacznej zmianie odległość pomiędzy aparatem a obiektem, który zdążył się przemieścić, to ostrość zostanie zachowana pomimo niepokrywania się punktu z obiektem, ale też vice versa- jak aparat się pomyli, albo odległość się zmieni, to będzie punkt AF na nieostrym obiekcie i na to mam multum przykładów. Takie badanie położenia punktu AF na obiekcie jest miarodajne jedynie w przypadku obiektów statycznych, a na będących w ruchu dużo zależy od jego prędkości i kierunku ruchu.
Pierwsze serie zdjęć wykonywałem na domyślnych ustawieniach AF, a ostatnią na podkalibrowanym AF, ale nie spowodowało to odczuwalnego wzrostu liczby trafień.
W sytuacji, gdy automatyka trzyma gawrona za łeb, jak św. Michał diabła, i nie puszcza, to ja oczekuję, że ostrość będzie na tym łbie, a nie pół metra za nim, jak gdybym to ja go śledził. To aparat miał pomagać mi, a nie ja jemu, bo taka była idea zakupu sprzętu ze śledzeniem obiektu. Do tej pory to ja pomagałem swoim aparatom próbując ostrzyć tam, gdzie mogło im to pomóc, ale to się właśnie miało zmienić.
Warunki były trudne i podatne na zakłócenie wynikające z łapania tła przez AF, więc nie one de facto przeważyły o mojej decyzji. Rozstrzygnięcie wielu kwestii wymagało by wielu dalszych prób w innych warunkach, ale to by oznaczało katowanie migawki i wymagało dużo więcej czasu.
Decyzja o zwrocie sprzętu zapadła w wyniku dwóch czynników: ograniczenia temperaturowe zakresu pracy, co jest zupełnie kuriozalne i niedostosowane do naszych warunków, oraz kiepska wydajność AF w ostrzeniu na oko w portrecie w domu. Nie warto mz zdaniem kupować sprzętu, na którym nie można w tym zakresie polegać, jak już się ma sprzęt przynajmniej nie działający gorzej klasycznymi metodami.
Nie wywoływałem też CR3, więc nie wiem, jak to wpływa na finalne zdjęcie.
Teraz jestem w pracy, ale mam zdjęcia na pendrive. O ile dam radę, to parę wrzucę.
--- Kolejny post ---
1. Niesamowite odjazdy przy śledzeniu oka przy robieniu zdjęć przez kobietę- a przecież aparat ma wszystko, co potrzeba blondynkom :mrgreen:. Żona leżała na kojo, a ja siedziałem jak słup soli. Pierwszy egzemplarz R10 (ten gorszy) i obiektyw STM., 1/250s, f/2.
Załącznik 9631
2. Odwrotna sytuacja.
Załącznik 9632
3. Drugi egzemplarz R10, f/5,6, z lampÄ….
Załącznik 9633
4. Drugi egzemplarz R10, f/2, z lampÄ…. Tutaj jest Front Focus.
Załącznik 9634
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
trochę to wyglada jak pozycjonowanie korpusu systemem autofocusa co zawsze było obecne w produktach naszej ulubionej firmy
ogólnie to dość dziwne zachowanie jeśli śledzi oko czy głowę to powinien trafiać i jeśli ptica się nie ruszy gwałtownie, a ustawienia realistyczne to powinno być ostro
moje doświadczenia z bezlustrem R są deko inne - fruwającego pierza prawie nie fotografuję ale po "pierwsze primo" mam kumpla co foci (dobra sprawa zwłaszcza gdzy małżowinki pytają ile kosztuje sprzęt - mój to po prostu taniocha) i akurat zrobiliśmy kilka plenerkow - po "drugie primo" mam porównanie z 6D czyli czymś bardziej krajobrazowym
-kalibracja na korpusie EF tele typu 100-400 jest trudna (próbowałem) np. reican focal działa słabiej na długich tele - więc focisz czymś co do końca nie wiadomo jak trafia
-wiele razy próbowalem sfocić czaple siwe lustrzanką (głównie z ręki) ale zawsze słabo to wychodziło (z wielu powodów) i pewnie mam zbyt wygórówne standardy co do "dobroci zdjęcia"
-przy bezlustrze i 100-400 przez przejściówkę sytuacja zmienia sie diametralnie śledzenie działa jak diabli zarówno na odległościach rzędu 2m jak i na kilkunastu czy kilkudziesięciu metrach
-fociłem to co było czyli jakieś biegusy, mewy, żurawie jak zwykle (ile to już razy) mi spier... jak tyko mnie zobaczyły, czapla jest płochliwa i zwykle za daleko
-biegusy z bliskiej odległości na wyświetlaczu wychodzi że wszystko ostre jak diabli na kompie nie jest już tak różowo i widać pewne różnice w ostrośi poszczególnych zdjęć
-mewy zwykle z dalszych odległości (raczej kilkanaście niż kilka metrów) praktycznie zawsze jest ostro jak diabli i nie widać róznic pomiędzy zdjęciami
-mewy, czaple, żurawie w locie aparat wykrywa i focusuje i śledzi jeśli tyko zdołam nim wycelować w ptaka :) jest to dramatycznie prostsze od zrobienia tego lustrzanką
-czaple z dużej odległości (kilkadziesiąt kilkaset metrów) autofocus zawsze wykrywa i trafia
trzeba brać pod uwagę że moje doświadczenie w fotografii pierza jest niewielkie i nie traktuję tego jako czegoś co muszę zrobić, ot po prostu jest ptica to ją focę.
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
5.
Po lewej ostrzenie na jeden punkt AF, a po prawej śledzenie obiektu. Obiektyw EF-S 18-55 STM.
Załącznik 9635
-
15 załącznik(ów)
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
6. Ostrość ustawiana na centralnego gawrona, i widać, że nie jest ustawiona poza jego głową, ale jest na trawie widoczny BF i ostrość na gawronie z prawej strony jest lepsza.
Załącznik 9636
7. Tak samo, jak wyżej, ale jeszcze lepsza ostrość na gawronie z prawej strony.
Załącznik 9637
8.
Jedno z niewielu przyzwoicie wyostrzonych zdjęć.
Załącznik 9638
9. Jak wyżej.
Załącznik 9639
10. A tu kompletna kicha - duży BF (wyciągnięte z niedoświetlenia)
Załącznik 9640
11 i dalsze: typowe przykłady BF, gdy ostrość za ptakiem jest znacznie lepsza, niż na nim i przed nim. Wyciągane z niedoświetlenia.
Załącznik 9642
12.
Załącznik 9641
13.
Załącznik 9643
14.
Załącznik 9644
15.
Załącznik 9645
16. W lepszym świetle. Obiekt jest w ruchu, tło jest poruszone, ale i tak widać BF.
Załącznik 9646
17. Gawron stoi, GO zaczyna się tuż przed nogami, ale ostrość zdecydowanie nie jest na jego głowie.
Załącznik 9647
18. Wydawało by się, że tu aparat powinien trafić w łeb, bo gawron się pochylił, a mimo tego jest poważny BF.
Załącznik 9648
19. Jeszcze gorzej, niż poprzednie.
Załącznik 9649
20. Kompletna klapa- ostrość jest na gawronie z prawej, a śledzony był ten z lewej.
Załącznik 9650
-
8 załącznik(ów)
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Kolejne klatki z tym samym efektem.
21.
Załącznik 9651
22.
Załącznik 9652
23.
Załącznik 9653
A tym razem dużo lepiej, ale tego jest mniejszość
24.
Załącznik 9654
--- Kolejny post ---
Przykładowo zdjęcia z Sigmy 150-600 i C 6D w znakomitej większości są wyostrzone tak:
ISO 12800
Załącznik 9655
ISO 8000
Załącznik 9656
a z C 7D II tak:
Załącznik 9657
Załącznik 9658
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
mirror
trochę to wyglada jak pozycjonowanie korpusu systemem autofocusa co zawsze było obecne w produktach naszej ulubionej firmy
Tego się właśnie obawiałem i wygląda na to, że na to właśnie trafiłem. R10 to jest taki "entry level" w systemie RF-S i "nie może" być tak samo skuteczny, jak R7, o ile w ogóle tamten jest. To nie jest wybór pomiędzy zaawansowanym SONY a6400 czy a6600, które AF mają taki sam, a różni je tylko IBIS i bateria. U Canona zawsze jeszcze jest jakaś ujnia gratis :mrgreen:
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Ale to nie moze byc tak że aparat sprzedawany w zestawie z adapterem żeby starsze szkla dzialaly nagle nie ustawia ostrosci, tym bardzie ze w materialach promo chwalili sie ze af jest taki samo skuteczny jak wyzszych modeli.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Na płocie też było napisane, a facetowi drzazga w ptaka wlazła :mrgreen: Jeszcze w życiu nie widziałem materiałów promo, żeby one z góry oznajmiały, że to, co promują, jest do chrzanu.
Czy jest w materiałach promo, nawet w opisie na Optycznych, że aparat jest przewidziany do pracy w zakresie temperatur 0°C-40°C, czy nie jest? No nie jest! Kupiłbyś chłodziarkę reklamowaną tak, że schładza tylko do +15°C, czy byś nie kupił?
Generalnie obiektywy przeze mnie sprawdzone prawidłowo ostrzą na statyczne obiekty w One Shot AF, nawet w Servo AF, ale system się rozsypuje przy funkcjach śledzenia obiektów i ich oczu, bo mimo tego, że doskonale śledzi, to ma zbyt duży rozrzut wyników tego śledzenia.
Gdybym ja zrobił jedno podejście do tematu, to mógłbym uznać to za przypadek, nawet zawiniony przeze mnie, ale ja zrobiłem wiele podejść i za każdym razem uzyskiwałem wyniki dużo gorsze od oczekiwanych.
Swoją drogą funkcja automatycznego śledzenia obiektu wymaga zmiany nawyków, bo widok utrzymującego się na obiekcie punktu AF działa na tyle hipnotyzująco (i jest to zgodne ze starym nawykiem), że traci się kontrolę nad położeniem obiektu w kadrze, i on sobie może wyjść z kadru będąc cały czas śledzonym. Tu mi się zdarzyło parę razy samemu gwałtownie ścigać obiekt, bo mi się źle komponował, i to powodowało rozmycia, ale mimo wszystko dawało się ustalić, gdzie aparat nastawiał ostrość nawet, gdyby nie było tych poruszeń.
To może jest aparat dobrze pracujący we własnym ekosystemie i na wakacje w lecie, ale na sporty zimowe to ja bym się z nim nie wybierał biorąc pod uwagę ograniczenia temperaturowe, bo jak się z tego tłumaczyć, gdy sprzęt nagle padnie, albo do kogo mieć pretensje, gdy nie będzie działał poprawnie?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Miałem podobnie z 135'ka f2 na R5. System ma swoje ograniczenia i trzeba się go nauczyć efektywnie wykorzystywać.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
pisalem kiedyś że w przypadku naszego ulubionego producenta dostajesz to za co zapłaciłeś albo mniej - reszta to legendy - te same matryce w różnych seriach, te same układy AF, ukryte eLki to tylko wishful thinking wiernych fanów, pewnie jakieś wypadki przy pracy się zdarzają i czasem powstanie produkt "za dobry" ale zwykle i tak ma się nijak do do porównywanego z nim produktu z wyższej serii
może użytkownicy wyższej serii korpusów mają tak samo (zgodnie z materiałami promocyjnymi :) ) ale tego nie widzą? lub nie chcą widzieć - ja przy ostatnim moim zakupie nie uwierzyłem ani w internety, ani w zapewnienia producenta i przetestowałem korpus na moich obiektywach i na takich zdjęciach jakie robię - wyszło że mogę kupić i o dziwo jestem zadowolony.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
mirror
pisalem kiedyś że w przypadku naszego ulubionego producenta dostajesz to za co zapłaciłeś albo mniej - reszta to legendy - te same matryce w różnych seriach, te same układy AF, ukryte eLki to tylko wishful thinking wiernych fanów, pewnie jakieś wypadki przy pracy się zdarzają i czasem powstanie produkt "za dobry" ale zwykle i tak ma się nijak do do porównywanego z nim produktu z wyższej serii
może użytkownicy wyższej serii korpusów mają tak samo (zgodnie z materiałami promocyjnymi :) ) ale tego nie widzą? lub nie chcą widzieć - ja przy ostatnim moim zakupie nie uwierzyłem ani w internety, ani w zapewnienia producenta i przetestowałem korpus na moich obiektywach i na takich zdjęciach jakie robię - wyszło że mogę kupić i o dziwo jestem zadowolony.
To jest najlepsze podejście do zakupów sprawdzić czy tobie odpowiada, bo Ty tego używasz na swój sposób.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Czy jest w materiałach promo, nawet w opisie na Optycznych, że aparat jest przewidziany do pracy w zakresie temperatur 0°C-40°C, czy nie jest? No nie jest! Kupiłbyś chłodziarkę reklamowaną tak, że schładza tylko do +15°C, czy byś nie kupił?
Nie wiem, jak w sprzętach wyższej klasy, ale zakres temperatury pracy 0-40*C to chyba canonowski standard w amatorskich aparatach czy kamerach - chyba dla wszystkich sprzętów, jakie mam, jest taki podany i zawsze mnie to 0 zastanawiało.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
FlatEric
Nie wiem, jak w sprzętach wyższej klasy, ale zakres temperatury pracy 0-40*C to chyba canonowski standard w amatorskich aparatach czy kamerach - chyba dla wszystkich sprzętów, jakie mam, jest taki podany i zawsze mnie to 0 zastanawiało.
Faktem jest, że od 15 lat, jak tu bywam, nikt nigdy nie bił piany wokół tego tematu. Ani nikt nie pisał, że to jest problem, ani że to nie jest problemem, a przede wszystkim, że coś takiego w ogóle występuje.
Ani na optycznych, ani na dpreview w specyfikacjach nie ma zakresu temperatur pracy żadnego sprzętu, w tym R10, aż tu nagle na stronie Canona jest to informacja nagłówkowa, więc o co kaman? Podejście firmy może jest zbyt asekuranckie, ale w żyć może dostać tylko klient.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Chyba to jednak asekurancka polityka firmy - nawet EOS 1D X Mk III ma podany na stronie Canona zakres 0-45*C.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Zakres pracy przy temp. 0-45 stopni i wilgotność max 85% to standard dla wszystkich aparatów. Aparaty dedykowane do pracy w trudnych warunkach (np. wodoodporne) mają podane -10 stopni, które to uważa się za temp. krytyczną dla sprzętu elektronicznego. I tyle.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
tomfoot
Zakres pracy przy temp. 0-45 stopni i wilgotność max 85% to standard dla wszystkich aparatów. Aparaty dedykowane do pracy w trudnych warunkach (np. wodoodporne) mają podane -10 stopni, które to uważa się za temp. krytyczną dla sprzętu elektronicznego. I tyle.
No to ja jestem starej daty i jeszcze jestem przyzwyczajony do tego, że producenci zachwalali odporność swoich analogowych aparatów na ujemne temperatury. Czasy się zmieniły, ale dlaczego nikt na to asekuranctwo nie zwraca uwagi, tego nie wiem. Przecież doświadczenie odrzucenia reklamacji na takiej podstawie, jak eksploatowanie sprzętu w zimie, to strzał we własne stopy, i to z łuku :mrgreen: Przypomina mi to trochę zalecenia eksploatacyjne dla butów z Decathlona, które traciły gwarancję w momencie założenia ich na nogi.
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
FlatEric
Chyba to jednak asekurancka polityka firmy - nawet EOS 1D X Mk III ma podany na stronie Canona zakres 0-45*C.
Czasami na Optycznych ubolewają, że tego, czy śmego, nie da się przy aparacie obsługiwać w rękawiczkach, a powód jest najwyraźniej prosty: przy 0°C jeszcze przeważnie można się obyć bez rękawiczek :mrgreen:
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Aż zajrzałem do instrukcji mojego Pentaxa, przerażon... No i jest od -10 do +40. Czy to znaczy, że aparat ten jest, nie daj Boże, przeznaczony do pracy w szczególnie trudnych warunkach?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Heldbaum
Czy to znaczy, że aparat ten jest, nie daj Boże, przeznaczony do pracy w szczególnie trudnych warunkach?
To znaczy, że gościu, który redagował instrukcję wpisał takie liczby :lol:
Inny gościu może wpisałby inne...
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Wątek temperaturowy okazał się nieoczekiwanie dla mnie trywialny, więc pal go licho, chociaż dalej nie pojmuję, jak można to olewać, bo to jest jak świadome łamanie przepisów drogowych.
Tymczasem ja zrobiłem coś, o czym może już nie powinienem pisać, ale jednak napiszę. Otóż jeszcze kolejny raz sklasyfikowałem wszystkie testowe zdjęcia pod względem ostrości, bo pamiętałem, że w pierwszym podejściu byłem mocno litościwy dla nowego nabytku.
No i udział ostrych zdjęć w najlepszej sesji, przy najlepszym świetle (ISO 2500 a nie 12800) dla R10 spadł z 33% do 26% przy ogólnej liczbie 154 zdjęć, a wyniki dla 6D i 7D II się utrzymały, a więc jest gorzej, niż poprzednio podałem. Amen.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Myślę że trochę za duże wymagania . To najtańszy korpus z rodziny R więc trudno oczekiwać że będzie najlepszy . Amatorski sprzęt i w takim użytkowaniu się sprawdza . Osobiście uważam , że zdjęcie ogląda się jako całość , a nie ,, liczy włoski " na 100% .
Jeśli chodzi o temperaturę użytkowania to coś jest na rzeczy . Przy ujemnej temp zdjęcia robią się ,,agresywne" - rośnie kontrast i wyostrzenie ale też odszumianie , a spada rozpiętość tonalna . Pejzaże itd wychodzą nawet fajnie ale twarze potrafi zmasakrować . Prawie akwarelka wychodzi . Nie zawsze i nie wiem od czego to zależy . Pewnie temp skóry też ma znaczenie ale używałem w zimie C 500D , Sony RX100 i jeszcze kilku innych , żaden nie zachowywał się w ten sposób . Nikon Z50 miał lekkie tendencje ale nie do tego stopnia co R10 .
W R10 zupełnie nie podoba mi się matrycowy pomiar światła - kapryśny i nieprzewidywalny . Ostrość jest na średnim poziomie ale to raczej sprawa ob 18-150 . Z AF jestem zadowolony . Największą zaletą aparatu jest waga i wygoda obsługi . Dla mnie .
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
wagant
W R10 zupełnie nie podoba mi się matrycowy pomiar światła - kapryśny i nieprzewidywalny .
W Canonach (DSLR również) pomiar matrycowy uwzględnia dość mocno jasność aktywnego pola AF. Oznacza to, że dla tego samego kadru uzyskasz inne wyniki pomiaru światła zmieniając położenie punktu AF. Wielkość tego wpływu nie jest jasno określona. To nie jest punktowy pomiar w polu AF.
Nie są to więc przypadkowe wyniki - warto samemu poeksperymentować i zobaczyć jaki to ma wpływ. W praktyce działa to całkiem przyzwoicie :D.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Do niesubiektywnej oceny ostrości zdjęcia (lub jego części po wykadrowaniu) można próbować użyć AI.
W Topaz Sharpen AI (w ustawieniu auto) jest ocena zdjęcia czy to jest nieostość ruchu aparatu, ruchu obiektu czy nieostrość obiektywu i pokazane jest liczbowo jak dużo trzeba poprawić by osiągnąć prawidłową wg. AI ostrość.
Tą wartość liczbową możnaby przyjąć za ocenę "wielkości" nieostrości zdjęcia.
jp
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Wątek temperaturowy okazał się nieoczekiwanie dla mnie trywialny, więc pal go licho, chociaż dalej nie pojmuję, jak można to olewać, bo to jest jak świadome łamanie przepisów drogowych.
Tymczasem ja zrobiłem coś, o czym może już nie powinienem pisać, ale jednak napiszę. Otóż jeszcze kolejny raz sklasyfikowałem wszystkie testowe zdjęcia pod względem ostrości, bo pamiętałem, że w pierwszym podejściu byłem mocno litościwy dla nowego nabytku.
No i udział ostrych zdjęć w najlepszej sesji, przy najlepszym świetle (ISO 2500 a nie 12800) dla R10 spadł z 33% do 26% przy ogólnej liczbie 154 zdjęć, a wyniki dla 6D i 7D II się utrzymały, a więc jest gorzej, niż poprzednio podałem. Amen.
Albo nie umiesz w autofocus. Np. Uzywasz serwo/z wykrywaniem oka dl stałych obiektów. Nie ustawiasz ostrości na kontrastowej części zdjęcia tylko na płaskiej itp itd. Nie wierze że nowy canon ma gorszy Af od 7d czy padaki jaka jest w 6d. No możesz też mieć walnięty sprzęt ale w to raczej wątpię.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
W Canonach (DSLR również) pomiar matrycowy uwzględnia dość mocno jasność aktywnego pola AF. Oznacza to, że dla tego samego kadru uzyskasz inne wyniki pomiaru światła zmieniając położenie punktu AF. Wielkość tego wpływu nie jest jasno określona. To nie jest punktowy pomiar w polu AF.
Nie są to więc przypadkowe wyniki - warto samemu poeksperymentować i zobaczyć jaki to ma wpływ. W praktyce działa to całkiem przyzwoicie :D.
Porównuję do C 500D , Fuji XS 10 , Nikona Z50 , Sony RX100 i nadal twierdze , że matrycowy pomiar światła w R10 jest nieprzewidywalny . Wiem o powiązaniu aktywnego punktu AF z pomiarem i właśnie ten wpływ jest zbyt mocny . Nikon Z50 robił podobne rzeczy ale tylko przy wykrywaniu twarzy . O ile dobrze pamiętam .
Doskonale pamiętam natomiast jakim przeskokiem w pomiarze światła był Minoltowski ,,plaster miodu " . Czyli cofamy się o ..30 lat ?
Ale to takie dywagacje nic nie zmieniające . Interesuje mnie natomiast czy ktoś focił R10 na mrozie i czy jest jakiś sposób na ,,masakrowanie " twarzy ?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
robertskc7
Albo nie umiesz w autofocus. Np. Uzywasz serwo/z wykrywaniem oka dl stałych obiektów. Nie ustawiasz ostrości na kontrastowej części zdjęcia tylko na płaskiej itp itd. Nie wierze że nowy canon ma gorszy Af od 7d czy padaki jaka jest w 6d. No możesz też mieć walnięty sprzęt ale w to raczej wątpię.
Na samym początku umieściłem zdjęcia #1 i #2, które są zrobione przy wykrywaniu oka w Servo AF, natomiast następne zdjęcia #3 i #4 są zrobione z wykrywaniem oka przy One Shot AF. Generalnie mało mnie obchodzi ten rodzaj zdjęć, czy też pejzaż, w którym śledzący AF zupełnie nie ma zastosowania. Ja tego potrzebuję do dzikiej przyrody i widzę, że mnie ten AF cofa do poziomu C 80 albo jeszcze gorzej, a prywatnie uważam, że C 80D ma gorszy AF, niż C 550D, mimo tego, że ma więcej punktów.
Jeżeli funkcja wykrywania oka u ludzi ma być dla mnie atrakcyjna, to tylko z jasnym obiektywem na pełnej dziurze, a wtedy centymetrowe przesunięcie już jest widoczne, i właśnie Servo AF jest od tego, aby takie przesunięcia korygować na bieżąco.
Jeżeli więc przy One Shot AF ze śledzeniem oka wychodzi mi Back Focus taki przy f/5,6, że oko się nie mieści w GO, to o czym my tu rozmawiamy?
W tym momencie korpus R10 nie jest dla mnie atrakcyjny ani jako następca 7D II, ani jako następca M5.
Korpusów przypiętych do 100-400 po prostu nie odkręcam do innych celów, bo do innych celów mam 5 innych aparatów, a w porównaniu do M5 brakuje mu ekosystemu.
Do M5 mam kilka obiektywów i to bardzo dobrych, które nie mają odpowiedników w RF-S, a kiedy się takie porównywalne obiektywy pokażą, to można mieć pewność, że trzeba będzie za nie płacić jak za mokre zboże. Jest tylko nie umywający się do niczego w systemie EF-M kitowy obiektyw RF-S 18-45, który kupowany oddzielnie jest horrendalnie drogi.
Jeśli się do tego dołoży fakt niskiego pozycjonowania R10, to u Canona zawsze jest to związane z gorszym działaniem wszystkiego, a wiec nie ma gwarancji, że nawet natywne obiektywy będą działały zupełnie dobrze.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Daj mnie ten aparat to sam go sprawdze bo cos czuje że gdzies jest błąd uzytkownika, albo oczekiwanie wyników inne wzgledem setupu. [emoji16]
Btw zacheciles mnie do odwiedzenia salonu Canona, zabiore sigme 150-600 i posledze paru ludzi na ulicy.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
cauchy
Daj mnie ten aparat to sam go sprawdze bo cos czuje że gdzies jest błąd uzytkownika, albo oczekiwanie wyników inne wzgledem setupu. [emoji16]
Btw zacheciles mnie do odwiedzenia salonu Canona, zabiore sigme 150-600 i posledze paru ludzi na ulicy.
Coś ewidentnie musi być nie tak, bo jeśli ustawia na oko ( w trybie ciągłego śledzenia servo) i to na f5,6 i ma potwierdzenie w wizjerze/LV że jest OK, to nie ma bata aby wyszła fotka z BF/FF
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Dziwne rzeczy zaczynają się dziać. Bezlustra wg niektórych Userów mają BF/FF, dziś na Facebooku, na jednej z grup gość pisała o problemach AF z RF 50/1,8.
Sam nie wiem co o tym myśleć.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Dziwne rzeczy zaczynają się dziać. Bezlustra wg niektórych Userów mają BF/FF, dziś na Facebooku, na jednej z grup gość pisała o problemach AF z RF 50/1,8.
Sam nie wiem co o tym myśleć.
Zobacz testy bezlusterkowców na optyczne.pl. Tam przy teście AF NIGDY ŻADEN aparat nie ma 100% skuteczności, a Canon w stawce nie przewodzi. Czyli AF też się może walnąć, a ludzie używają innej optyki, niż ta, z którą optyczne.pl testują aparaty. Oni zamiast 50 mm f/1,8 wezmą EF 35 mm f/2 i już mamy inny obraz sytuacji.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
W jakiej temperaturze robiłeś zdjęcia?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
capo-di_tutti-capi
W jakiej temperaturze robiłeś zdjęcia?
W pokojowej i w prawie pokojowej, bo przez otwarte okno. Aparat nie zdążył się ochłodzić, chociaż mi było zimno.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Ramka śledzenia się wyświetlała?
Cytat:
Przestroga
Oczy fotografowanej osoby mogą nie zostać poprawnie wykryte. Zależy to od
wyglądu tej osoby i warunków fotografowania.
Ramka śledzenie nie zostanie wyświetlona, gdy [ : Śledzenie obiektu]
ustawione jest na [Wył.], nawet jeśli [ : Obiekt do wykrycia] ustawiono na
opcję inną niż [Brak].
Oczy nie sÄ… wykrywane gdy opcja [ : Obiekt do wykrycia] ustawiona jest na
[Brak]
https://cam.start.canon/pl/C006/manual/c006.pdf
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Zobacz testy bezlusterkowców na optyczne.pl. Tam przy teście AF NIGDY ŻADEN aparat nie ma 100% skuteczności, a Canon w stawce nie przewodzi. Czyli AF też się może walnąć, a ludzie używają innej optyki, niż ta, z którą optyczne.pl testują aparaty. Oni zamiast 50 mm f/1,8 wezmą EF 35 mm f/2 i już mamy inny obraz sytuacji.
Jasne, ale ja akurat do R podłączałem wiele szkieł i żadnych szczególnych problemów nie było. Nawet tani, chiński YN 35/2 wymiatał ;)
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Jasne, ale ja akurat do R podłączałem wiele szkieł i żadnych szczególnych problemów nie było. Nawet tani, chiński YN 35/2 wymiatał ;)
Pokaż mi parę zdjęć, na których nie widzisz żadnych problemów, to może ja je zobaczę :mrgreen:
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
capo-di_tutti-capi
Opisałem już wszystko dokładnie. Tak, ramka śledzenia się zawsze wyświetlała i to tam, gdzie powinna, czyli albo na oku żony, albo na łbie ptaka.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Chyba załapałem o co chodzi w tej metodzie ostrzenia, którą podał @JERONIMO1.
Na razie sprawdziłem tylko na fotografii córki.
Klasyczne ustawienie pojedynczego punktu AF i Servo AF daje maksymalną uniwersalność ostrzenia w dowolnym miejscu na dowolny obiekt.
Dodatkowe przypisanie AF z wykrywaniem oka pod przycisk AF ON powoduje, że przejmuje on nastawianie ostrości z jednoczesnym wykrywaniem oka nawet wtedy, gdy nastawiony punkt AF jest znacznie oddalony od tego oka.
Funkcja wykrywania konkretnych obiektów może być wyłączona, a nawet wygląda na to, że powinna być wyłączona.
Funkcja śledzenia może- a nawet powinna- być wyłączona.
Naciśnięcie przycisku AF ON spowoduje, że aparat sam znajdzie jakieś oko i zacznie je śledzić.
Jest to nastawa awaryjna na wypadek, gdyby aparat zgłupiał i zaczął coś po swojemu rzeźbić. Wtedy wystarczy puścić przycisk AF ON i powrócić do klasycznego ostrzenia spustem na ustawiony uprzednio punkt AF.
W niektórych przypadkach to jest dublowanie funkcji obu przycisków, ale czasem może się okazać skuteczne, tylko nie wiem, jak bardzo.
Włączanie funkcji wykrywania obiektów konkretnego typu oraz funkcji śledzenia obiektu sprawia, że aparat jest podatniejszy zmylenie i ciężko się z tych funkcji wyplątać, żeby przejść do klasycznego ostrzenia.
Trzeba to sprawdzić na konkretnym zwierzu.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Dziwne rzeczy zaczynają się dziać. Bezlustra wg niektórych Userów mają BF/FF, dziś na Facebooku, na jednej z grup gość pisała o problemach AF z RF 50/1,8.
Sam nie wiem co o tym myśleć.
Klasa dokładności to koszty.
Każdy wyrób/system który coś mierzy/ustawia ma (zakładany/planowany/dopuszczalny) rozrzut wyników (wokół optymalnego) tym wiekszy im gorsza (zakladana/planowana) klasa jakości, im niższa zakładana/planowana cena wyrobu/systemu
jp
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Odniosę się do Canon R według absolutnie nie naukowych sprawdzeń / testów na własny użytek jest mniej wybredny w doborze optyki, nie spotkałem obiektywu który by nie chciał współpracować, o czym wspomina Bangi ale cały AF działa z natury możliwości R wolniej niż w nowszych modelach.
Jeśli chodzi o R10 to jeśli prawdą jest (nie sprawdzałam), że R10 ma AF jak R7 to tutaj byłbym ostrożny w używaniu Sigmy 150-600c. Sigma ta działa według mnie niestety zauważalnie słabiej (w kontekście ustawiania ostrosci) z R7 niż z R. To trudno opisać ale moje wrażenie jest takie, że obiektyw jako całość działa za wolno - nie nadarza za małymi krokami aparatu w trybie servo w bardziej złożonej procedurze AF jak dla przykładu śledzenie oczu ptaków - aparat pokazuje, że ustawił, robisz serię i… cudów nie ma część do kosza, bo obiektyw jeszcze nie przetworzył. Problem dostrzegli też youtuberzy i już o tym nagrywali, żeby później nagrać jak to można mitygować.
Natomiast w moim rozumieniu to sprawa jest prosta po coś w najnowszych obiektywach które mają działać bezkompromisowo montuje się więcej silników, w jakimś celu zmieniono protokół aby moc wydawać do obiektywu więcej komend na sekundę, w trybie zgodności z EF się z tego nie skorzysta, rosną też erraty na oficjalnych stronach co do obostrzeń kiedy jaki obiektyw będzie działał i z jakimi ograniczeniami (nawet wyprodukowany przez Canona ale powiedzmy dawno).
To jest według mnie w miarę sensowna (nie mocno siłowa) metoda na przekonanie ludzi którzy z różnych powodów nie mogą/nie chcą sobie pozwolić na ograniczenia w domenie AF do tego aby jeśli decydują sie na najnowsze korpusy z AF bodaj trzeciej generacji (pierwsza w R/Rp następna w R5/R6 i ostatnia trzecia w R3/R7/R10) to i obiektywy nabyli adekwatne.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Jan P. - Wyrwij sobie na stałe "/" z klawiatury, bo tego się nie da czytać.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
AF jest różny.
W R7 ma czułość od -5EV, a w R10 od -4EV.
R7 ma 5915 puntów AF, a R10 4503 przy czym oba podczas śledzenia używają 651 puntów AF.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
W A7R3 przy ustawieniach domyślnych wykrywania oka system wykrywa najbliższe oko.
jp
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Eberloth
Jan P. - Wyrwij sobie na stałe "/" z klawiatury, bo tego się nie da czytać.
Ja mam na stałe wyrwane 7 klawiszy :D
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Ja mam na stałe wyrwane 7 klawiszy :D
Kto chętny, żeby w ramach Szlachetnej Paczki zrobić zrzutę dla @atsf na nową klawiaturę? W końcu to user roku 2022. Rozruszał to forum trochę, dużo zdjęć wstawia, zdemaskował nieużywalność AF w R10... Chłop ma liczne zasługi! :mrgreen:
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
Eberloth
Kto chętny, żeby w ramach Szlachetnej Paczki zrobić zrzutę dla @
atsf na nową klawiaturę? W końcu to user roku 2022. Rozruszał to forum trochę, dużo zdjęć wstawia, zdemaskował nieużywalność AF w R10... Chłop ma liczne zasługi! :mrgreen:
Oszczędź ludziom fatygi i kosztów, ja mam te klawisze nadal w szufladzie :mrgreen:
Załącznik 9675
-
Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Matko bosko informatyczna ?
Kup sobie najtanszego wirelessa logitecha, np k270. Myszke tez masz na kabel?
-
Odp: Aparat dla Australijczyka, czyli R10.
Cytat:
Zamieszczone przez
cauchy
Matko bosko informatyczna í ¾í»£
Kup sobie najtanszego wirelessa logitecha, np k270. Myszke tez masz na kabel?
Przecież to są klawisze zdemontowane celowo, żeby ich nie naciskać. Nowa klawiatura wymaga tej samej operacji ;)