Hej.
Pewnie włożę kij w mrowisko, ale ktoś szczepi się przed sezonem ślubnym na COVID?
Trochę obawiam się jakiś restrykcji dla niezaszczepionych fotografów :(
Wersja do druku
Hej.
Pewnie włożę kij w mrowisko, ale ktoś szczepi się przed sezonem ślubnym na COVID?
Trochę obawiam się jakiś restrykcji dla niezaszczepionych fotografów :(
obawiam się że szczepienia to polityka albo nawet gorzej
Nie robię zdjęć zawodowo, ale jestem po pierwszej dawce.
Zaszczepiłem się głównie przez to by przeżyć (jakieś 20% obaw, że może być inaczej) i aby móc bez większych problemów polecieć gdzieś na wakacje (80% obaw, że może być inaczej).
Ja bym die bardziej obawiał tego, że mogę się zarazić, zachorować i wylądować pod respiratorem (albo i gorzej). Ale cóż - każdy ma własne obawy ;-)
ostatnio znaczy po pierwszej fali napisałem że nie kupuję nowego korpusu bo nigdzie nie pojadę i post wyleciał w kosmos bo okazał się być polityczny, a może religijny nawet :mrgreen: i to i tylko to miałem na myśli pisząc że szczepienie i covid to temat polityczny albo gorzej :mrgreen: post nie ma związku z moimi osobistymi poglądami na szczepienie - ja akurat za dwa tygodnie mam nadziję byc po drugiej dawce
Dobrze, że to napisałeś, bo już chciałem być złośliwy, ale na szczęście jesteśmy wśród normalnych ludzi.
Usunięcie postu to nadgorliwość tępawego admina.
Ja chorowałem w listopadzie i wczoraj już wziąłem drugą dawkę. I też robię to żeby żyć.
Tym antyszczepionkowcom polecam zachorować, stosunkowo lekko jak ja. Ale to wystarczyło, zeby przez dobę zwijać się z bólu i zastanawiać czy lepiej iść zrobić kupę do łazienki, czy zesrać się pod siebie. Takie doświadczenie szybko przekonuje, że Ziemia jest kulą.
Nie ma jeszcze globalnych uregulowań, ale niektóre kraje respektują szczepienia, trzeba mieć tylko zaświadczenie po angielsku. Obecnie trzeba sprawdzać każdy kraj po prostu. Będąc po szczepieniu do Polski, zwalania Cię to z kwarantanny, przy czym aktualnie problem jest z dziećmi, bo ich de facto się nie szczepi, a traktowane są jak dorośli w sprawach kwarantanny.
Pocieszam się, że mam silne geny; mama była pielęgniarką i przynosiła róże syfy ze szpitala, nawet na gruźlicę nie musiałem być szczepiony (bo mam przez pewien czas pracowała na oddziale gruźliczym i nas "zaszczepiła"), do tego w moim kręgu znajomych wiele osób przechorowało (jedni oficjalnie i urzędowo, inni nieoficjalnie - mniej więcej pół na pół) raczej bez większych problemów.
Też się zaszczepilem jak tylko było to możliwe (słynny 1 kwietnia). Na grypę też się co roku szczepie ;)
Pandemia będzie jeszcze pełzać więc warto dla siebie a czy będą plusy dla tych co się zaszczepili? - w sumie już są. Wiadomo, że to nie będzie system zero jedynkowy (anty będą grali karta dyskryminacji) ale bonusy będą...
Ja się na razie nie szczepię. Zresztą do końca miesiąca i tak bym nie mógł. Jestem ozdrowieńcem, mam przeciwciała. Ale mam też zamiar monitorować sobie ich poziom. Jeśli zacznie on drastycznie się zmniejszać, to wtedy planuję się od razu zaszczepić.
Mam też wśród znajomych radykalnych antyszczepionkowców (co ciekawe - tylko covidowych) i nie kumam tego, że ciągle nie wierzą w wirusa. Sam ostrożnie podchodzę do tematu. Uważam, że pewne sprawy zostały niepotrzebnie przejaskrawione i wypaczone, ale wirus jest. Ludzie chorują i umierają. I jeśli można zminimalizować ryzyko, to chyba lepiej skorzystać z tej szansy.
Po pierwsze - niechęć do szczepionek przechodzi wraz z pierwszym przypadkiem śmiertelnym w najbliższej rodzinie. Po drugie - polecam poznać kilka osób z ciężkim przebiegiem zakażenia lub z powikłaniami po chorobie. Po trzecie - nie szczepimy się tylko dla siebie, ale też mając na uwadze dobro innych. Tak, wiem. To ostatnie nie jest modne.
pytasz o szczepienia dzieci? coś się mówi o tym, że 16-latkowie będą mogli się szczepić, problem jest taki, że w kontekście dzieci są bardzo restrykcyjne przepisy, wiec nie wiem jak to będzie, a nie ślędzę też tego szczególnie; wiem tylko, że aktualnie gdybym był po pełnym cyklu szczepienia, to po powrocie do kraju z dziećmi, ja normalnie funkcjonuję, a one lądują na teście / kwarantannie.
Dodam też, że nie do końca wiem jak to jest, bo o ile wracasz samolotem, to przefiltrują każdego, a jak jak mój sąsiad był autem w szczycie trzeciej fali w Holandii i z niej wrócił (weekendowy wypad) to twierdził, że żadnej kontroli na całej trasie nie spotkał jadąc tam i wracając.
Ja też mam kilku antyszczepionkowców, choć bardziej antycovidowóców i trochę się im czasami nie dziwię. Uważam, że problemem nie jest to, że jest wirus, tylko to jak pewne sprawy w związku z tym są załatwiane, przez co wiele osób, które wirusa nie miały, nie uzyskały w odpowiednim czasie pomocy medyczne i zmarły. Znam przypadki, że człowiek umierał na zawał w karetce, bo czekał na wynik testu... to jest porażka. Przez to ludzie mają wiele różnych wątpliwości.
Zresztą przykład bezpośrednio ode mnie -, ubiegły rok lipiec, teściowa 60+ (nota bene emerytowana pielęgniarka, która całe życie przepracowała w służbie zdrowia) poczuła się źle (ostry ból głowy, wymioty, zawroty głowy), było po 18-stej, objawy w kierunku udaru, po telefonie do znajomego lekarza jedziemy na izbę przyjęć (Kraków, duże miasto mogłoby się wydawać) i teraz tak:
SOR nr 1 – dosłanie przed nosem nam zamknęli namiot i Pani się tylko wychyliła, że właśnie zdiagnozowali wirusa u jednego z pacjentów i muszą zgodnie z procedurami przeprowadzić odkażanie i SOR na co najmniej 2h zamknięty… ok, rozumiemy, następnie
opieka całodobowa (ten sam szpital, co izba przyjęć nr 1, druga strona budynku) – PRZEZ DOMOFON (tak, to nie żart), szanowna „pani doktor” (z głosy słychać, że już dawno emerytowana) prowadzi wywiad lekarski, stoimy na deszczu, słuchają inni ludzi, którzy jak my również próbują uzyskać pomoc, ta „pani doktor” stwierdza, że to na pewno covid, bo covid może dać objawy neurologiczne i każe na jechać do szpitala covidowego (drugi koniec miasta, jakieś 30 minut jazdy, przypominam, że aby do takiego przyjęli trzeba mieć pozytywny wynik testu…) , jak sugerujemy „pani doktor”, że to może być udar, to stwierdza, że to przecież ona jest lekarzem i ona się zna, nie wytrzymałem, wywiązała się kłótnia, zażądaliśmy informacji jak się nazywa (bo skoro udziela świadczenia zdrowotnego przez domofon) to mamy prawo wiedzieć jak się nazywa, na co ona, że jest RODO i że nie poda, postarzyliśmy ją Policją i też miała to w dupie, po 20 minutach poszliśmy stamtąd i stwierdziliśmy, że nie będziemy kopać się z koniem, całe szczęście teściowa nie miała jednego z objawów udaru/wylewu, tj. nie miała problemów z mową, ale cały czas taka obawa była, dobra jedziemy do kolejnego SOR;
SOR nr 2 – też przez domofon rozmowa, zdziwieni, że opieka całodobowa nas nie przyjęła, ale z że padło, że opieka całodobowa (ta pierwsza) podejrzewa przez domofon covid, to nagle oni nie przyjmują takich przypadków, tylko sercowe i generalnie to nic z bardzo nie zrobią i odsyłają do opieki całodobowej w szpitalu obok (w której już byliśmy… teściowa zaczyna się czuć lepiej… ale jedziemy dalej
SOR nr 3 – zdecydowaliśmy, że nie powiemy, że już byliśmy w trzech miejscach, wchodzimy do poczekalni, tłum ludzi, jakaś kłótnia przy okienku, bo jakaś laska ma zapłacić kartą za leczenie (nie ubezpieczona, z zagranicy) a karty znaleźć nie może i jakieś 20 minut szuka przy tym okienku ludzie czekają, chuchają na siebie, po 30 minut czekania, teściowa stwierdziła, że ma to w du… i wracamy do domu. Generalnie jakieś 3 h w plecy…
Po drodze do domu stwierdziliśmy, że weźmiemy karetkę i mamy du.. cały ten system ochrony zdrowia i oczywiście nie przyznamy się, że już byliśmy w czterech miejscach.
Przyjechała karetka, bez lekarza, przemili ludzie, zrobili podstawowe badania, podali jakiś lek i stwierdzili, że jeśli ten lek zadziała to znaczy, że powodem całego zamieszania jest błędnik, a nie udar/wylew. Lek zadział , odetchnęliśmy…
Za 2 dni później teściowa poszła prywatnie do lekarza od błędnika, 250 PLN wizyta, zero problemów, zero obaw o covid…
Po tej całej sytuacji, cale się nie dziwę, że niektórzy nie się przyznawali, że mieli objawy lub byli chorzy na covid jak potrzebowali pomocy.
Druga sprawa. Mamy limit np. na wesele 25 osób, ale ten limit nie dotyczy osób zaszczepionych. Hipotetycznie na wesele przychodzi 50 osób – 25 zaszczepionych i 25 niezaszczepionych; szczepionka nie chroni przed chorobą, a tylko przed ciężkim zachorowaniem, osoba zaszczepiona może zarażać tak samo jak niezaczepiona; przecież te osoby mogą się wzajemnie pozarażać i roznieść chorobę dalej.
Podobnie jest zresztą z tym przekraczaniem granicy, fajnie, że będąc zaszczepionym nie trzeba iść na kwarantannę, no ale przecież można zarażać…
Jak się okaże, że dziecko w szkole miało kontakt w wirusem to dziecko ląduje na kwarantannie, a pozostali domownicy nie…
Niech mi teraz ktoś wytłumaczy, gdzie tu jest logika. Ja rozumiem i popieram odmrażanie gospodarki, jednak dla mnie to są trochę nielogiczne rozwiązania i dla wielu ludzi, których znam również. Stąd takie a nie inne podejście niektórych.
Rozdzieliłbym to na dwa zagadnienia.
Pierwsze to choroba zwana COVID i jej możliwe następstwa śmiertelne. Według mnie nie ma wątpliwości, że szczepienie jest konieczne.
Drugie to burdel, który opisałeś. Jest to sprawa systemu czy raczej jego braku, ale nie powinno to wpływać na konieczność czy chęć szczepienia, bo patrz punkt pierwszy.
odmrozimy na wakacje żeby hotele mogły jakoś przeżyć, we wrześniu wszystko pierdyknie lekko, a w październiku na mordę i zacznie się od początku - a wszystkim noszącym maseczki pod nosem ( a nie na nosie) doradzam żeby się nie trudzili - lepiej już chodzic bez maseczki przynajmniej wtedy wszystko wiadomo
ogólnie wiadomo jak się ten i inne wirusy przenoszą - więc wiadomo co robić - gdyby tym wszystkim kierowała jakaś nawet ułomna logika to byłoby prościej ale to nie logika, a mieszanka poglądów i ideologii
Dokładnie. Maski i pseudo reżim nie wiele dały, co pokazały 2 i 3 fala.
A propos hoteli, to nie którym kij w oko i dobrze, że ich covid pocisnął. Informowanie przed wyjazdem, że jeszcze 44zł za parking, to już istne k*restwo. Albo brak otwieranych okien, bo jest przecież klima, ale wyłączona, bo jeszcze nie odgrzybiona...w trosce o Twoje bezpieczeństwo... i mówię tu o hotelach za 200/osoba. Dobrze, że można to dodać w opiniach i przestrzec co nie których.
Nieprawdopodobne jak łykacie wszystko co usłyszycie w mediach głównego nurtu. Szczepionki... jakie szczepionki? Oficjalnie cała akcja w rozporządzeniu figuruje jako eksperyment medyczny. Wszystko co sobie wstrzykujecie w chwili obecnej nie wiadomo jakie przyniesie konsekwencje dla waszego organizmu w perspektywie miesięcy/lat.
Większość zgonów z tych ok 130 tyś. licząc od marca 2020 spowodowana jest decyzjami polityków i to oni ponoszą za to odpowiedzialność. Gdyby nie:
- totalne ograniczenie dostępu do służby zdrowia,
- zamykanie ludzi na kwarantannach,
- teleporady,
- straszenie ludzi karami 30tyś pln nakładanymi przez sanepid jeśli tylko wyjdą z domu,
sytuacji by nie było.
Ludzie siedzą na kwarantannach, chorują bez praktycznie możliwości osobistego kontaktu z lekarzem/medykiem, który następuje dopiero w momencie kiedy stan jest już na tyle zły, że chory/rodzina chorego dzwoni po karetkę.
Na koniec tylko dodam, że wszystkim imbe%#lom, którzy zakładają szmaty swoim malutkim dzieciom na buzie powinni je z automatu odbierać.
Ciekawe,że ubezpieczyciele traktuja szczepienia jako eksperyment i nie chcą z tego powodu dawać ochrony....
https://www.rp.pl/Ubezpieczenia-i-od...-medyczny.html
Rozumiem, że Ty łykasz wszystko z mediów "spoza głównego nurtu"? Niech zgadnę - filmy na YT z żółtymi napisami?
Oczywiście. Jeśli szczepionka była testowana przez 9 miesięcy, to oczywiście nie wiadomo, "jakie konsekwencje przyniesie" w perspektywie np. 3 lat.Cytat:
Wszystko co sobie wstrzykujecie w chwili obecnej nie wiadomo jakie przyniesie konsekwencje dla waszego organizmu w perspektywie miesięcy/lat.
Tylko dwa pytania:
1. Czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby testowano ją 3 lata, to dalej nie wiedziałbyś, jakie konsekwencje przyniesie w perspektywie 4 lat? A gdyby ją testowano 4 lata - to dalej nie wiedziałbyś, co będzie po pięciu?
2. Czy zdajesz sobie sprawę, że na razie nie mamy pojęcia, "jakie konsekwencje w perspektywie miesięcy/lat" przyniesie przechorowanie covidu? Dziś już np, wiadomo, że wcale niemały odsetek tych, co chorowali (nawet nie bardzo ciężko) pół roku później nadal nie wraca do pełni sił i sprawności. Że np. po pół roku / roku od przechorowanie niektórym ni z tego ni z owego pojawiają die problemy z sercem.
A co do tych opowieści, że "większość z tych zgonów to wcale nie na covid, tylko…" - to masz na to jakieś (uwaga, trudne słowo będzie) dowody? Czy tak sobie tylko bezmyślnie powtarzasz dyrdymały z Internetu?…
Mój kumpel - 50 lat, silny, zdrowy, bez chorób współistniejących, klasyczny "kawał chłopa" - już półtora miesiąca na covidowym OIOM. Nie wiadomo, czy przeżyje. Normalnie lekka grypka i nie ma się czego bać.
Ciężko słuchać pewne wymysły, ale krotko powiem, że w mojej miejscowosci z której pochodzę i gdzie mieszkają moi rodzice w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmarła jedna znana nam osoba (nasz sąsiad) ze względu na chorobę wirusową, dokładnie grypę, a jeszcze dokladniej powikłania pogrypowe w postaci zapalenia mięśnia sercowego. Chłop mial kladyczne objawy pogłębiającej się niewydolności serca ale twierdził, że po grypie trzeba do siebie dojść i na to czasu trzeba. Niestety czas grał tylko na jego niekorzyść i jak upadł pod domem to już było po wszystkim. Teraz w sezonie covidowym zmarlo 5 osób które dobrze znałem, osoby w wieku od 46 do 73 lat, dokładnie jedna pow 70ki.3 osoby te właśnie najmłodsze nie miały żadnych przewleklych, ciezszych chorób typu cukrzyca, choroby onkologiczne, chorony nerek czy otyłość, nie paliły i prowadziły zdrowy tryb życia. Zmarli przez wirusa a nie na choroby współistniejące, jak to się mądrze nazywa. Moj znajomy mlody facet wyszedł spod respiratora, masakra. Moja zona przeszła bardzo łagodnie, zero kaszlu czy dusznosci, tylko zle samopoczucie, ból pleców i utrata węchu pomimo nie zatkanego nosa. Po 10 mogla wracać do pracy. Bylo to w listopadzie. Teraz robiła różne badania, oczywiście prywatnie bo ciągle się zasapuje, nawet jak dluzej mówi. Jedt osobą szczuplutką, nie pali.
Mógłbym jeszcze sporo napisać na ten temat, ale po co? Nie wiem czy szczepionki nie będą miały jakichś skutków ubovznych za jakis czas, ale jak słyszę że ktoś się nie zaszczepi bo tam sa chipy, geny bezpłodności, albo ze wirus nie istnieje tylko Bill Gates to wszystko wymyślił a ludzie umierają tak jak umierali tylko wpisuje sie im covid to mam dużą ochotę takiemu... coś powiedzieć.
technik pewnie też nie wierzy książkom i szkołom głównego nurtu i wierzy, że ziemia jest płaska, czy coś xd
Dla tych co zamiast wierzyć mediom głównego czy bocznego nurtu wolą sprawdzać sami to jest kilka minut klikania, kilkadziesiąt czytania.
Tutaj lista wszystkich stosowanych obecnie w Polsce szczepionek:
https://szczepienia.pzh.gov.pl/dla-l...l-do-pobrania/
I potem można sobie znaleźć charakterystyki poszczególnych szczepionek:
Dwie przykładowe szczepionki Covid:
https://ec.europa.eu/health/document..._151651_pl.pdf
https://www.ema.europa.eu/en/documen...rmation_pl.pdf
I dwie przykładowe nie covid:
https://pl.gsk.com/media/964820/enge...28_08_2020.pdf
https://pl.gsk.com/media/892288/infa...13_12_2019.pdf
Można bawić się w znajdź 10 różnic, lub znajdź 10 podobieństw lub znajdź 10 najciekawszych, najbardziej uspakajających lub najbardziej niepokojących informacji itp.
Wnioski można sobie wyciągać samemu na własną odpowiedzialność, bez zwalania na media te czy tamte.