Zamieszczone przez
pan.kolega
Ja myślę, że to nie powinno być problemem, przynajmniej nie jest problemem dla mnie. Ale ja (już) jestem na tym etapie, że robię to na co mam ochotę w danej chwili bez zastanawiania się co powinienem robić.
Jeszcze nigdy nie wróciłem z podróży w poczuciu, że zrobiłem za dużo zdjęć. Zawsze żałuję,że nie zrobiłem więcej. Stać mnie na dowolną ilość dysków do składowania rawów i dwóch + zapasowych kopii. Mam prawie wszystkie rawy jakie zrobiłem w życiu (wyrzucam tylko oczywiste śmieci). Szukam ciekawych tematów do oprawienia w ramki, a jednocześnie pstrykam rejestracyjnie ludzi dookoła, okolice, tablice informacyjne, co jem, cały przebieg wyprawy. Jedno z drugim się nie gryzie. Moj mózg radzi sobie z tym multitaskingiem. Mam ze sobą zawsze całkiem niezły telefon, i używam go też, ale wolę pstrykać 6d. Zapełniam gigabajty i wcale nie czuję się winien, lubię to. Potem odtwarzam sobie przebieg życia z tych pstryków. Nie czuję się jakbym grzeszył przeciwko jakiejś religii.