Przejrzałem forum, pooglądałem zdjęcia i utknąłem.
Jak widać po stopce, jestem posiadaczem D30. Spodziewam się w najbliższym czasie lekkiego dopływu gotówki i zamierzam zmienić korpus. Znajomy niedawno kupił 300d i miałem okazję po raz pierwszy go pomacać. Pierwsze wrażenie - strasznie lichy i plastikowy, nie umywa się do body D30. Jednak czy wygląd jest naprawdę taki ważny?
Oczywiście lepszym wyborem wydaje się 10d - ale przemawia on do mnie głównie przez budowę korpusu. Mówiąc wprost, 300d wydaje mi się strasznie brzydki :) Gustowna czerń i ciężar 10d to niewątpliwie duże zalety, ale bądź co bądź jest średnio 400zł droższy.
Moje pytanie brzmi więc - czy lepiej dopłacić do 10d, czy też przełknąć swoją dumę, zapomnieć o wrażeniach estetycznych i kupić 300d? Czy przeskok technologiczny między tymi dwoma aparatami jest naprawdę wart tej ceny, czy różnice nie są wielkie i można spokojnie zadowolić się 300tką?
P.S. Ma ktoś na sprzedaż tanie body 10d? ;)