Wiadomo, że prawidłowo naświetlone i nie poruszone zdjęcie wykonane z ręki jest wypadkową światła, czułości matrycy i odpowiedniego, krótkiego czasu. W tych samych warunkach światła i podobnego iso krótszy czas uzyskamy w jaśniejszym szkle, ale stabilność obrazu i to podobną przy 3 a nawet 4 krokach ekspozycji zapewnia nam IS. Obiektyw lżejszy, mniej męczący. Skąd ten pęd za 2.8. Czy w praktyce ta różnica z f/4 jest tak znaczna, że jest istotniejsza niż IS. Okresowo w trakcie wakacyjnych wypraw robię dużo zdjęć w kościołach, pałacach, muzeach. Często brakuje zastanego światła, a lampy włączyć nie wolno i nie wypada. Jak widzicie zalety jednego i drugiego rozwiązania przy takim zastosowaniu. Myślę o 70-200 w w/w wersjach. Osobiście skłaniam się za f/4 L IS, bo to jeśli różnica to nie aż taka, mniejszy i lżejszy, a IS aż 4krokowy. Bardzo proszę o opinię, zwłaszcza użytkowników, choć nie wiem, czy f/4 L IS ktoś już ma.