Istnienie takiego klubu, dla Canona to oczywisty marketingowy zysk. A czy dla nas?
Pytanie jest takie: co konkretnie chcielibyśmy w zamian od Canona i czy Canon nam to da?
Wersja do druku
Jak raz na plener dostaliśmy z Canon-a 1DSmark III to nie było chętnego aby go nosić:-D
A na warsztatach w wątku ktoś zauważył, że miało być bez promocji sprzętu jak zaproponowałem udział tego modelu na spotkaniu więc nie wracałem do tematu.
Myślę, że to nie tak.
Powstanie klubu to głównie zysk dla nas, potencjalnych członków. Mówiąc "zysk" nie mam na myśli bezpośrednio jakiś pieniędzy tylko możliwość bezpośredniej wymiany doświadczeń z wszystkim co się z tym wiąże. Taki kontakt może nam pomóc wypracować większy zysk własny w sferze finansowej również. Nie ma dla nas znaczenia czy Canon coś z tego wyjmie, czy da nam coś w zamian. Canon sobie poradzi doskonale bez naszego klubu nawet na drukarkach i nie o jego promocję chodzi, dlatego jak wspomniałem wcześniej nie upierałbym się przy stosowaniu jego logo, a wręcz wolałbym wypracować nasze własne.
Zgadzam się z Tobą - spontaniczne rozwiązania są jak najbardziej na miejscu i nie wyobrażam sobie bez takich tego typu działalności. Jest świetnie kiedy ktoś zorganizuje salę za friko, ktoś inny zaprosi kogoś ciekawego za friko i za friko coś z tego wyniesiemy dla siebie. W niedużej grupie jest to możliwe i możemy umówić się spontanicznie na wiele różnych fajnych imprez.
Nie uważam by "rozdymywanie" się w prezesów, biurka i koszta było ok w przypadku niewielkiej grupy członków. Bo niby skąd miałby się wziąć fundusz na takie hece? To akurat jest może w początkowej fazie polegać jedynie na spontanie i dobrej woli tych, którzy chcą coś dać od siebie, niekoniecznie w wymiarze materialnym.
Stowarzyszenie może być zwykłe, nierejestrowe i mieć jedynie 3 członków.
Nie będzie mowy o kasie i dotacjach.
Ale kiedy kiedyś będzie nas takich 30, 300, 3000 musi być przejrzystość finansowa i tu dla własnej korzyści i wizerunku stworzone są właśnie formy prawne. Ktoś nagle nie da nam sali na 100 osób za friko, nie użyczy własnej wiedzy czy sprzętu za friko i trzeba się będzie zrzucić.
Wtedy z myślą o pozyskaniu możliwych dotacji (niekoniecznie finansowych) trzeba będzie przemyśleć powołaniu stowarzyszenia rejestrowego, bo tak zwyczajnie będzie łatwiej i właściwie.
A kiedy będzie nas 300 000 kupimy samolot i będziemy robić plenery na Bahamach :)
Krojmy na miarę możliwości.
I tyle.