To ja inną historię miałem, dobrych kilka lat temu - będąc jeszcze szczylem. Jeździłem sobie rowerkiem po okolicznych wioskach, lasach i zadupiach i cykałem fotki - analigową Practicą. Zatrzymałem się na poboczu na terenie niezabudowanm i zrobiłem fotkę jakiegoś...po prostu pola - ładny krajobraz był... Zatrzymał się wtedy jakiś typ autem. Zaczął straszyć, grozić, zabronił mi się patrzyć nawet w tamtą stronę, oj posrany byłem, mało do rękoczynów nie doszło. O co mu chodziło - nie wiem. Teraz żałuje, bo powinien chyba tablice rejestracyjne zapiętać i od razu do mundurowych dzwonić...